*2 miesiące później*
-Śniadanie! - krzyknął ktoś z dołu.
-Chwila! - odpowiedziała zaspana i zamyślona nastolatka.
Po około pięciu minutach wołanie powtórzyło się.
-Już, chwilka... - dziewczyna przebrała się z piżamy w swój codzienny strój i staneła zamyślona przy oknie nie zwracając uwagi na wołających ją z piętra niżej wiedźminów.
Po jakiejś chwili do pokoju wpadł Geralt.
-Ile można cię wołać? - stanął w progu drzwi i zrobił tą swoją poważną minę.
-Już, już... - odpowiedziała, lecz w ogóle nie zwróciła się twarzą w jego stronę.
Mężczyzna podszedł do dziewczyny, chwycił ją za bark i zapytał spokojnym głosem.
-Stało się coś?
-Nie, nie... Albo i tak... Tak, stało się coś! - powiedziała podniesionym tonem głosu
-Spokojnie, co się stało?
-Nooo... Geralt, jakby ci to powiedzieć...
-Tak...? - odpowiedział zaniepokojony
-Długo nad tym myślałam i... - mówi niepewnie co chwila spoglądając na wiedźmina i oczekując jego reakcji, lecz on utrzymywał swój kamienny wyraz twarzy. - Ehhh... no bo ja bym chciała wyruszyć na szlak...
-Na szlak? Dopiero co wróciłaś od Ciri, no ale możemy gdzieś wyjechać, poprzyjmować trochę zleceń, przynajmniej zobaczę czego Ciri cię nauczyła.
-Nie, Geralt... Ja chcę, ja chcę sama pojechać na szlak, sama i z nikim innym, ja poprostu chcę się usamodzielnić, proszę zrozum...
-Kira, masz dopiero piętnaście lat, świat wcale nie jest taki kolorowy jaki mógłby ci się wydawać.
-Wiem, ale ludzie...
-Ludzie są okropni, nie szanują nas, szczują psami, nie dotrzymują umowy o zapłacie, nazywają odmieńcami i mutantami... - powiedział spokojnym głosem.
-Proszę, zaufaj mi, poradzę sobie! - powiedziała pewnie.
-Jak? Pozabijasz tych który nie będą cie szanować?
-Jeszcze nie wiem, może. - odpowiedziała zamyślona i lekko zawieszona postawą Geralta do tak ważnej dla niej sprawy.
-I co ci to da? Powyrzynasz całe wioski, nazwą cię płatnym mordercą, spalana stosie w imię "Wiecznego Ognia", powieszą lub nawet skrócą o głowę.
Dziewczyna usiadła na łóżku i zapatrzyła się w otwarte okno, po czym wstała i oznajmiła.
-Udowodnię ci! Poradzę sobie! Geralt, znasz mnie, ja nie odpuszczę NIGDY! - powiedziała dumnie i wyszła z pokoju na śniadanie.
*2 godziny później*
Kira potajemnie weszła do stajni. Ubrała siodło i uprząż swojej klacz, po czym wyszła z pomieszczenia z zamiarem przygotowania samej siebie do podróży. Niestety skradającą się dziewczynę dostrzegła Yennefer.
-Kira, co ty robisz? - spytała zdziwiona zachowaniem podopiecznej.
-Nic, nic. - uśmiechnęła się sztucznie po czym poszła dalej.
-Zaczekaj. - zatrzymała ją kobieta.
-Yen, do jasnej cholery, nie czytaj mi w myślach! - chwyciła się za głowę
-Gdzie ty się wybierasz? - powiedziała podniesionym charakterystycznym dla niej surowym głosem.
-Na szlak!
CZYTASZ
Wiedźmin - Nowe pokolenie
FanfictionCzyżby nowe pokolenie Starszej Krwi? Potomek Geralta? A może następne dziecko niespodzianka? Zobatrz dalsze losy słynnego Białego Wilka i nowego pokolenia...