..!.. Kwiat Siódmy..!.. Słoneczniki Akatsuki.

322 29 0
                                    


Itachi otworzył swoje czarne jak smoła oczy. To znów sen… nie ma kremowych ścian laboratorium, nie ma zatroskanej Kat.

Uchiha porozglądał się wokół. Czarna łąka, czarne kwiaty, czarna trawa. Wszystko wokół miało odcienie czerni. Wszystko.

-Bracie… – usłyszał cichy szept za sobą.

-Sasuke… – zaczął, odwracając się.

Jego młodszy brat stał z kunai gotowym do ataku.

-Sasuke – Itachi próbował powstrzymać brata. – Ty nie wiesz…

-Zabiję cię! – warknął młody Uchiha.

Itachi zacisnął powieki i stał spokojnie, czekając na decydujący cios. Ten jednak nie nadszedł. Starszy Uchiha otworzył oczy i odetchnął spokojnie.

-Nie bój się, Itachi – Uchiha usłyszał kojący głos. – To tylko sen, słyszysz?…

-Kat-chan… – wyszeptał z ulgą. – Gdzie Sasuke?

-Itachi… tu Sasuke nie było. To tylko sen – dziewczyna uśmiechnęła się do niego. – Patrz…

Ręką zakreśliła łuk w czerni przestrzeni. Za jej ręką wytrysnęły jasne i żywe barwy, zamieniając mrok w kolory dnia. Wokół zakwitły kolorowe kwiaty. Szarooka ruszyła wolno ścieżką, a Itachi pobiegł za nią.

-Co ty tu robisz? – zapytał. – To mój sen.

Dziewczyna zaśmiała się, a jej śmiech rozlegał się kojąco w umyśle Uchihy.

-Mój, czy twój… co za różnica – wzruszyła ramionami. – To tylko sen. Jak każdy inny. Tu wszystko jest możliwe. Zobacz…

Wskazała ręką na lazurowe niebo. Jedna z puchatych, białych chmur zmieniła kształt i po niebie zaczął biegać labrador. Prawdziwy labrador.

-Śmiechowy, nie? – Szarooka zaśmiała się. – Ale te są lepsze…

Itachi podążył za jej wzrokiem i zauważył kilka barwnych, wręcz tęczowych łasiczek, biegających kółko i wykrzykujących „Itacz! Itacz!”.

-Niezmiernie zabawne – zauważył Uchiha, mrużąc oczy.

Kat tylko zaśmiała się w odpowiedzi.

-To twój sen… – zauważyła powtórnie.

Itachi tylko spojrzał na nią dziwnie. Po chwili spojrzał na łasiczki i wszystkie zamieniły się w tęczowe wilki, które biegały wokół wyśpiewując kołysanki. Szarooka zaśmiała się szczerze, patrząc na zwierzęta. W końcu doszli do stojącej przy ścieżce ławeczki, otoczonej przez duże talerze słoneczników.

-Usiądziemy? – zapytała dość retorycznie Kat.

Razem usadowili się na ławeczce, a Itachi syknął cicho. Mimo, że był to jego sen, rana wciąż paliła.

-Co się stało, Itachi? – zapytała Kat.

-Walczyliśmy z Konoha – zauważył Uchiha. – Dostałem, najpierw kunai, a potem ognistą techniką. Rana nie zagoi się szybko…

-Gorączkujesz – zauważyła Kat. – A to w tym przypadku nie jest dobre. Ledwo co pozbyłeś się zakażenia, a teraz ta gorączka… może być z nią źle, Itachi.

-Kat… – zaczął nieco podenerwowany Itachi.

-Spokojnie… – dziewczyna uśmiechnęła się do niego. – Zaraz to naprawimy.

Akasuna no Sasori - Historie KatD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz