chapter 2

24 5 0
                                    


Wchodząc przez kutą bramę do parku czuła się jakby weszła do domu.

Znała każdy zakamarek jego terenu.

Pamiętała położenie wszystkich pomników przyrody.

Mimo, że park był ogromnym miejscem i mogła sobie wybrać każdą z prawie tysiąca ławek to ona zawsze siadała na tej jednej, która jako nieliczna niezostała zmieniona na nowszy model.

Siadając na niej poprawiła materiał swojej kraciastej spódniczki aby przypadkiem nie podwinęła się za bardzo. Gdy zrzuciła z siebie ciężką skórzaną kurtkę zaczęła poszukiwania odpowiedniej książki w materiałowej torbie.

Ludzie przechodzili przez ścieżkę przy której siedziała, a wśród nich akurat on. Była to jego codzienna droga do szkoły, której jeszcze do niedawna nienawidził.

Nie znosił kwitnących drzew.

Nie lubił ptaków, które dokoła śpiewały.

Nie cierpiał ludzi, których codziennie musiał mijać.

I to i wiele innych powodów spowodowały, że za każdym razem praktycznie przebiegał tą drużkę. Działo się tak aż nie dostrzegł cicho chichotającej dziewczyny z książką. Wtedy tego dnia pierwszy raz od niedawna przysiadł na jednym z pobliskich siedzeń i oglądał ją, tak po prostu. Będąc skupiony na tej małej postaci nie zwracał uwagi na pyłki, ptaki czy ludzi.

"Timid Infatuation"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz