Rozdział piąty - Zmieszane umysły

376 33 3
                                    

Louis' POV

Byłem wkurzony, mój samochód się zepsuł, gdy starałem się go zaparkować przed moim domem. Zatrzymałem samochód i nagle usłyszałem głośny huk i wiedziałem, że nie był to dobry znak.

Westchnienie uciekło z moich ust, gdy wychodziłem z samochodu, kierując się do przodu. Otworzyłem maskę i natychmiast wydobył się z niej dym pędzący strumieniami. Zakaszlałem i machnąłem ręką w maleńkim obłoku, który mnie obejmował. Próbowałem oczyścić moją wizję, ale dym był coraz gęstszy, więc zrobiłem kilka kroków w tył. Odetchnąłem świeżym powietrzem, zanim znowu zakaszlałem.

Ed zaśmiał się i spojrzał na mnie. - Stary, Twoja twarz jest brudna. - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. Zaśmiałem się i wytarłem swój policzek dłonią. Moja ręka była pokryta czarnym pyłem i mogłem tylko sobie wyobrazić, jak wyglądała moja twarz w tamtym momencie.

- Wiem, że jestem gorący, nawet z brudem na twarzy. - odpowiedziałem i roześmiałem się. Spojrzałem na Eda i zauważyłem kogoś stojącego po drugiej stronie drogi. To był Harry.

Co on tu robił? Uniosłem brwi, a potem się uśmiechnąłem. - Hej Harry, chodź! - krzyknąłem, wymachując ręką, ale Harry tylko potrząsnął głową, zanim odszedł, wsuwając ręce do kieszeni jeansów.

- Widziałeś to? - zapytałem, patrząc na Eda z niejasnym wyrazem twarzy. Ed kiwnął głową i spojrzał na oddalającego się Harry'ego.

Co jest kurwa?

***

Harry's POV

Szedłem chodnikiem, zatracając się w swoich myślach. Czułem do Louisa, coś, czego nie czułem od wieków i nie byłem pewny, czy chcę czuć to uczucie.

Wsadziłem ręce do kieszeni i rozejrzałem się, próbując dowiedzieć się, gdzie jestem. Nie było supermarketu po drugiej stronie ulicy, więc wiedziałem, że jestem dalej od miasta. Nie chodziłem do centrum przez lata, unikałem tego, co się w nim działo. Spojrzałem w lewą stronę i zobaczyłem małą piekarnię, nagle mój żołądek zaczął warczeć.

Wszedłem do małego sklepu i rozejrzałem się. Była tam znajoma piekarka, kiedyś spędzaliśmy tutaj wiele popołudni, gdy byłem dzieckiem. Moja mama pracowała tu wcześniej, przed tym jak dostała pracę jako nauczyciel w miejscowej szkole średniej.

- Harry, mój boże, jak Ty urosłeś. - usłyszałem głos i spojrzałem w górę, uśmiechał się do mnie stary współpracownik mojej mamy.

Moje usta uformowały się w mały uśmiech. - Czas leci, co? - powiedziałem, a ona skinął głową z aprobatą.

- Jak Anne sobie radzi? - zapytała, a ja westchnąłem.

- Myślę, że dobrze. Moja mama jest bardzo zajęta swoją pracą. - wepchnąłem ręce ponownie do kieszeni. - Nie ma jej za dużo w domu, ale już się do tego przyzwyczaiłem. - starałem się na fałszywy uśmiech, lecz ona zdawała się to zauważyć i nagle jej oczy rozszerzyły się gwałtownie.

- Harry, co jest z Twoją ręką? - zapytała z przerażonym wyrazem twarzy, a ja z trudem przełknąłem ślinę. Spojrzałem w dół na swoją rękę i zauważyłem, że mój rękaw podwinął się do góry, kiedy wsuwałem rękę w kieszeń, ukazując kilka blizn.

- Ja... To nic. - powiedziałem i szybko opuściłem rękaw w dół, moje serce prawie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej.

Pokręciła głową, obeszła ladę i chwyciła mnie za ramię. Podciągnęła mój rękaw i znowu spojrzała na moje blizny. - Harry, dlaczego robisz sobie taką krzywdę? - zapytała i spojrzała na mnie ze smutnym wyrazem twarzy.

***

Louis' POV

- Widzisz, mówiłem Ci, że to zadziała. - powiedziałem, gdy skończyłem naprawiać swój samochód, uśmiechając się przy tym triumfalnie.

- Jestem pod wrażeniem, Tomlinson. Nie doceniałem Cię. - powiedział Ed, unosząc brwi. Wysiadłem z samochodu i zamknąłem go kluczykiem.

- Chodźmy do środka, umieram z głodu. Chyba potrzebny mi długi prysznic. - powiedziałem i wszedłem do domu, a Ed poszedł za mną na piętach. Otworzyłem drzwi frontowe, wszedłem do środka i udałem się do kuchni.

Moja mama odwróciła się z uśmiechem na twarzy, ale jej uśmiech znikł, gdy jej oczy dostrzegły mnie. - Louis, co zrobiłeś? - powiedziała i spojrzała na moje ubrania i twarz.

- Samochód mi się zepsuł i naprawiałem go. - wyjaśniłem. - Nawiasem mówiąc, to jest Ed. - powiedziałem, wskazując na mojego przyjaciela, który stał obok mnie. - Spotkałem się z nim dzisiaj w szkole, zaproponował mi, że pokaże mi miasto.

Mama spojrzała na Eda i znowu się uśmiechnęła. - Miło Cię poznać. Jestem Johannah, ale możesz mówić do mnie Jay. - później spojrzała na mnie. - A Ty, młody człowieku, idź wziąć prysznic, a ja w tym czasie zrobię coś do jedzenia. Masz pół godziny! - odwróciła się i poszła szykować jedzenie. Wszedłem po schodach na górę. Ed usiadł na moim łóżku, a ja porwałem zestaw nowych ubrań. - Poczekaj tutaj, zaraz wrócę. - powiedziałem, zanim poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Harry ponownie zaatakował moje myśli.

Dlaczego uciekł? Dlaczego nie odwzajemnił mojego uśmiechu? Dlaczego wyglądał na wstrząśniętego? I co najważniejsze, co on robi na mojej ulicy?

Echo - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now