Rozdział siódmy - Zemsta

343 31 3
                                    

Harry’s POV

Kiedy otworzyłem oczy, powoli usiadłem, świat wokół mnie nadal wirował. Zauważyłem, że mój nos przestał tak mocno krwawić. Musiałem stracić przytomność na dość długi czas. Ostrożnie wstałem z ziemi i zacząłem iść do domu, bo wiedziałem, że muszę być w domu, zanim moja mama zauważy, że mnie nie ma.

Kiedy byłem już pod domem, wyciągnąłem z kieszeni klucze i otworzyłem przednie drzwi, wchodząc na korytarz.

- Harry, to Ty? - zapytała moja matka i wyszła z kuchni, zanim jeszcze skończyła zdanie. - Gdzie byłeś? Martwiłam się o Ciebie!

Przytuliła mnie, a ja starałem się na nią nie patrzeć. - Byłem z… z… przyjaciółmi. - skłamałem, chociaż wiedziałem, że jestem kiepskim kłamcą. - Przepraszam, muszę skorzystać z łazienki.

Pobiegłem na górę po schodach, gdzie się zamknąłem. Oparłem się o drzwi i zsunąłem w dół, dopóki nie usiadłem na ziemi, obejmując moją twarz w dłonie.

Dzisiejszy dzień, był jednym wielkim gównem od samego początku - całe moje ciało było obolałe, tak samo jak moja dusza.

Westchnienie uciekło z moich ust i podszedłem do zlewu. Ujrzałem swoje odbicie w lustrze naprzeciwko mnie, wyglądałem okropnie. Moje usta były spuchnięte, tak jak moje lewe oko, podczas gdy mój nos był pokryty zaschniętą krwią. Wziąłem szmatkę i zacząłem czyścić twarz, nie mogąc dłużej na nią patrzyć, gdy mój wzrok zatrzymał się na coś leżącego na zlewie.

Leżały tam dwie maszynki mojej mamy. Były tam, czułem, jak one się ze mnie śmieją. Moja mama nigdy nie ukrywała swoich maszynek, bo niby po co? Nie miała pojęcia, że jej syn używał ich do cięcia własnej skóry. Wziąłem jedną z maszynek do golenia, drżącymi rękami i pojawiło się ostrze (wiedziałem co robić, dzięki latach treningu i nie byłem wcale z tego dumny).

Nie ciąłem się jakiś czas. Przecież nic się nie stanie, gdy teraz spróbuję, prawda? W tym momencie nic mnie nie obchodziło. Zacisnąłem zęby i przejechałem ostrzem po całym przedramieniu. Spojrzałem na cięcie, krew kapała z świeżej rany, powoli spływała z ręki i kapała na zlew.

Dodałem dwa kolejne cięcia (ale po chwili zatrzymałem się, bo cała moja ręka była znowu pokryta głębokimi ranami), potem rzuciłem ostrze z dala ode mnie. Zmyłem krew, zanim wszedłem do mojego pokoju, gdzie zmieniłem ubrania na czyste.

Nie mogłem uwierzyć, że znowu to zrobiłem. Nie mogłem uwierzyć, że to było tak dobre.

Louis’ POV

Był ranek i wszedłem na korytarz, nie do końca w dobrym nastroju i podszedłem do szafki. Otworzyłem drzwi, złapałem wszystko, czego potrzebowałem i wsadziłem to do torby, zanim zatrzasnąłem metalowe drzwiczki.

Odwróciłem się, gdy zauważyłem znajomą osobę przy wejściu na korytarz, z opuszczoną głową do ziemi. Rozejrzałem się i nie zauważyłem Zayna ani jego przyjaciół, więc podszedłem do niego.

- Hej, Harry. Jak się masz? - zapytałem go z uśmiechem na twarzy, ale potem Harry spojrzał w górę i westchnął. Jego twarz była przerażająca, ale nie brzydka, po prostu cała posiniaczona i uszkodzona - to prawie złamało mi serce, bo natychmiast wiedziałem, co się stało.

- C-Co się stało z Twoją twarzą? - nie do końca wiedziałem, dlaczego o to zapytałem, może dlatego, że chciałem z nim porozmawiać i wcześniej jakoś nie było tematu, a może dlatego, że chciałem po prostu usłyszeć to wszystko od Harry’ego.

Harry spojrzał na mnie i zacisnął szczęki. - Wiem, że jestem brzydki, rozumiem. Nie ma potrzeby, aby mi to przypominać. - starał się przejść obok mnie, ale złapałem go za rękę, powstrzymując go przed odejściem. Harry wzdrygnął się i zabrał rękę z daleka ode mnie.

- Nie chciałem Cię obrazić, Harry. Mówiłem o siniakach. Co się stało?

- To nie Twoja sprawa. - powiedział Harry i odszedł, zanim mogłem cokolwiek powiedzieć. Westchnąłem i poczułem jak ktoś popycha mnie na bok.

- Zejdź mi z drogi. - syknął Zayn i przeszedł obok mnie. Potarłem rękę i spojrzałem na niego.

- Hej, masz prawo do popychania ludzi tak sobie? Nie jesteś lepszy niż ktokolwiek inny. - powiedziałem, nie zdając sobie sprawy, co właśnie powiedziałem.

Zayn odwrócił się na pięcie i podszedł do mnie z gniewnym wyrazem twarzy. - Mam prawo, bo wszyscy jesteście bezwartościowymi pedałami. - syknął cicho, tak, że tylko ja byłem w stanie usłyszeć jego słowa.

- Że kim jestem? - syknąłem z powrotem, a Zayn tylko się roześmiał.

- Sądzisz, że nie wiem, że jesteś gejem? Sposób ubierania, sposób rozmowy… i te uganianie się za Stylesem. - wyjaśnił. Nie byłem gejem, wiedziałem. Miałem dziewczynę, nawet nie dwa miesiące temu, więc jak mógłbym być gejem?

- Nawet nie próbuj zaprzeczać, ja po prostu wiem, że to prawda. - powiedział Zayn i pchnął mnie na szafki, przechodząc obok mnie, a jego słowa odbijały się w mojej głowie.

Harry’s POV

Siedziałem w łazience, podciągnąłem kolana do piersi i owinąłem je rękami. Nienawidziłem siebie w tamtym momencie, dlaczego pozwoliłem Louisowi zobaczyć moje siniaki? Teraz już nigdy się go nie pozbędę, nie byłem pewien, czy podobał mi się pomysł, że ciągle będę musiał go spotykać.

Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Louis dbał o mnie, nikt tego nie zrobił przez te wszystkie lata, a on nawet mnie nie znał.

Nie podobało mi się, że Louis mówił do mnie w dziwny sposób. Po prostu nie chciałem być traktowany jak ktoś brzydki, bezwartościowy, nie potrzebowałem żadnego współczucia.

Usłyszałem dzwonek i powoli wstałem. Teraz miałem angielski, więc udałem się do klasy i usiadłem na swoim miejscu. Słyszałem szepty wokół mnie, gdy podniosłem głowę, pozwalając wszystkim zobaczyć moje siniaki na twarzy.

- Hej Styles, co się stało z Twoją twarzą? Nie sądziłem, że można być jeszcze brzydszym. - Zayn krzyknął i cała klasa wybuchła śmiechem.

Zacisnąłem pięść, trzymając wzrok stale na stole, próbowałem nie zwracać uwagi na wszystkich dookoła i ich obelgi w moim kierunku.

- Styles, jesteś taki uroczy. Masz zamiar teraz płakać? - powiedział Zayn i wszyscy roześmiali się głośniej. Usłyszałem jak wstaje.

- Gdybym był tak brzydki jak ty, to… - dodał i pchnął mnie z mojego krzesła, powoli patrzyłem jak Zayn podchodzi bliżej mnie ze swoim uśmieszkiem na ustach.

- Nie podchodź zbyt blisko Styles, nie chcę złapać tego całego ge- - Zayn nie był w stanie dokończyć zdania, bo moja pięść uderzyła w jego szczękę, nie miałem zamiaru przerwać, czułem się dobrze, by w końcu dać mu to, na co zasłużył.

Uderzyłem go drugi raz, łzy napłynęły mi do oczu, ale w jakiś sposób przejąłem kontrolę, nie wiedząc nawet, co chciałem osiągnąć. Chciałem żeby Zayn poczuł ból, jaki mi zadawał przez te wszystkie lata.

- Harry, przestań! - usłyszałem jak ktoś krzyczy, ale nie zwróciłem uwagi, głos wydawał się być tak daleko.

Nagle czyjaś ręka chwyciła mnie i odciągnęła z dala od Zayna. Zacząłem się trząść i ciężko oddychać, spojrzałem na Zayna, który trzymał swoją twarz w dłoniach, wszędzie było pełno krwi.

- Jakie to uczucie, Malik? Czujesz ten ból? Jakie to uczucie być pieprzonym workiem bokserskim? - krzyknąłem i osoba, która chwyciła mnie za rękę, zacisnęła mocniej uścisk i wyprowadziła mnie z pomieszczenia.

Odwróciłem się i spojrzałem w prawo, prosto w niebieskie oczy.

- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał Louis z rozszerzonymi oczami, czułem, że łzy napływają mi do oczu na nowo.

- Dlaczego to zrobiłem? On robił mi to codziennie od siedmiu lat. Bił mnie każdego dnia, a ja nie mogłem nic zrobić. Zayn zapłacił za to, co zrobił, za ten ból który czułem codziennie, Louis. Chciałem, żeby poczuł to, co ja czułem! - krzyknąłem, zanim odwróciłem się na piętach i uciekłem.

Echo - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now