15. Wielki hrabia

225 18 19
                                    

Podparłam się na dłoniach. Jakimś cudem wstałam i zaczęłam uciekać przez korytarze o najróżniejszych kolorach i kształtach. Byłam przerażona. Widziałam, jak podłoga pode mną zmienia barwy, czasem wydawało mi się, że biegnę w powietrzu. Cały czas czułam ucisk w klatce piersiowej. Gdy widziałam już światło na końcu korytarza, którym musiały być drzwi, złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie. Miał wielokolorową koszulę, właściwie to mieniła się paletą barw od różu, po zieleń. Momentami była też czerwona. Widziałam wyraźnie, jak jego skóra kontrastuje z czarnymi włosami na głowie, ale całość dookoła była rozmazana. Złapał mnie w talii i podniósł, a ja objęłam go odruchowo nogami, pomimo, że jeszcze przed chwilą się go bałam. Założyłam ręce na jego szyję i przytuliłam się. Słuchałam, jak wali mu serce, a on szedł bardzo powoli w stronę drzwi. Słyszałam, jak je kopnął, aby się otworzyły i poczułam nagły chłód na całym ciele, spowodowany temperaturą na zewnątrz. Przytuliłam się do niego mocniej. Po chwili postawił mnie na podłodze. Było ciemno, ale ja widziałam najróżniejsze barwy wokoło mnie. Chciałam coś powiedzieć, ale nie byłam w stanie. Otworzył przede mną drzwi samochodu i wręcz wrzucił mnie na siedzenie na miejscu pasażera oraz zapiął mi pasy. Poczułam, jak robi mi się mdło. Zamknął drzwi i usiadł obok mnie, obchodząc auto, po czym je odpalił i ruszyliśmy.

Nie patrzył na mnie, dopóki nie dostałam odruchów wymiotnych. Zakryłam usta ręką czując, że zaraz puszczę pawia. W tym momencie zatrzymał samochód na poboczu, wysiedliśmy razem i odgarnął mi włosy do tyłu, a ja wymiotowałam do przydrożnego rowu. Ble. Jedną ręką trzymał moje kudły z tyłu, a drugą obejmował mnie w pasie, abym się nie przewróciła. Byłam mu wtedy masakrycznie wdzięczna. Gdy już skończyłam, przyniósł mi chusteczki i butelkę, chyba z wodą, a ja natychmiast ją opróżniłam. Okazało się, że chusteczki są wilgotne, pachniały jakimiś niemożliwymi do zidentyfikowania cytrusami. Obtarłam sobie całą twarz, niewątpliwie zmywając większość makijażu, ale musiałam się jakoś odświeżyć i zacząć kontaktować. Wyrzuciłam zużyte przedmioty w dal, nie dbałam o to. On, wciąż mnie obejmując, doprowadził do samochodu. Pojechaliśmy dalej.

Obudziłam się, gdy zahamowaliśmy. Musiałam na te parę minut zasnąć. Dopiero teraz byłam w stanie zidentyfikować, że to Sebastian mnie stamtąd zabrał. Właśnie prawdopodobnie staliśmy przed jego domem. Wysiadł i wziął mnie na ręce niczym pannę młodą, po czym ruszył do swojego domu. Chyba swojego. No, mój to na pewno nie był. Chyba, że aż tak mieniło mi się w oczach. Przeszedł ze mną przez próg budynku i ruszył na górę. Zostawił mnie chyba w łazience, siedzącą na podłodze. Chciałam wstać, ale za bardzo kręciło mi się w głowie, gdy próbowałam. W końcu wrócił z ręcznikiem i jakąś ogromną koszulką, na pewno swoją. W pierwszej kolejności zdjął moje buty i rajstopy. Podniósł mnie i posadził na krawędzi wanny, tyłem do siebie. Słyszałam brzęk zamka, musiał rozpinać mi sukienkę. Nie miałam siły, żeby nawet cokolwiek powiedzieć, a co dopiero zrobić. Zdjął ją ze mnie i wziął się za rozpinanie mojego stanika. Znów zaczęłam czuć panikę i serce walące w mojej klatce piersiowej. Gdy już go zdjął i powiesił na czymś, co pewnie było wieszakiem, podniósł mnie z powrotem, aby postawić mnie przed wanną, nadal tyłem do siebie, co oznaczało, że nie widział moich piersi. Pochylił mnie nad wanną i odkręcił kurek. Po chwili poczułam, jak duże i ciepłe dłonie myją mój tułów, szyję i ręce letnią wodą. Nie powiem, żeby mi się to nie podobało, a wręcz przeciwnie, codziennie mogłabym tak mieć. Nałożył na moje ciało jakiś płyn i wmasował go w moją skórę. Poczułam zapach męskiego żelu pod prysznic z nutką mięty. Po tym, jak go spłukał, zawinął mnie w ręcznik i odwrócił wreszcie do siebie. Dopiero teraz skojarzyłam, że nie ma już na sobie koszulki, tylko stoi przede mną wpół nagi. Złapał mnie za rękę.

- Zimna dłoń... wielkie źrenice... Co ty wzięłaś, dziewczyno? Nie wyglądasz jak tylko po alkoholu. - powiedział, patrząc mi w oczy, po czym sięgnął po chusteczkę i zaczął wycierać z mojej twarzy rozmazany makijaż. Wytarł mnie do końca i zdjął ręcznik, ale patrzył mi cały czas w oczy, nie na moje gołe cycki. Założył na mnie swoją szarą koszulkę, którą wcześniej przyniósł, po czym sięgnał po jakąś nieużywaną szczoteczkę do zębów, wyciągnął ją z plastikowego opakowania i nałożył na nią pastę, aby następnie zacząć myć mi zęby. Czułam się jak zwierzątko, dosłownie, kurwa, znowu byłam małpą srającą w wyznaczone miejsca na polu cyrkowym. Po tym nachyliłam się pod kran, aby odkręcił wodę. Wypłukałam usta i wyplułam ciecz. Byłam mu w sumie wdzięczna za to, teraz nie było mi już tak niedobrze. Posadził mnie z powrotem na wannie, odkręcił już cieplejszą wodę i zaczął myć moje nogi. Patrzyłam z zachwytem (tak, znów lęk mi minął), jak delikatnie się ze mną obchodzi. Gdy skończył, zakręcił kran i wytarł mnie tym samym ręcznikiem. Postawił mnie na podłodze i zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Oto ten wielki hrabia Seb przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie. Bez zastanowienia objęłam jego klatkę piersiową (bo właściwie tam uchwyt przy moim wzroście pasuje).

Sok pomidorowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz