Rozdział 7: Dziwne miejsce, dziwna wioska

54 7 0
                                    

~Aurora~

Nie wiem ile lecieliśmy, ale wiem, że bardzo długo. W ogóle strasznie boli mnie głowa. Spojrzałam na chłopaka, który ciągle mnie trzymał.

-Em..-nie wiedziałam jak go o coś spytać. No bo halo ktoś nie raczył zapytać o imię. Chłopak spojrzał na mnie pytająco.

-Jak masz na imię? -zapytałam.

-Victor- odpowiedział posyłając lekki uśmiech przez to sama się uśmiechnęłam.

-Victor nie uważasz, że no lecimy ciągle...

-Myślę, że lecimy bardzo długo i nie widzę końca- Victor zaśmiał się pod nosem.

-Też tak myślę- na co też się zaśmiałam. Postanowiłam mu się przyjrzeć. Czarne włosy, zielone oczy. Zauważyłam również, że pod okiem ma małą bliznę. Chłopak rozglądał się przez chwile.

-Polecimy tam.-spojrzałam w tamto miejsce co chłopak. Zauważyłam niewielką ...wioskę? Przytaknęłam na znak, że się zgadzam.

Droga minęła nam bardzo szybko. Wylądowaliśmy na środku niewielkiej...trochę zniszczonej wioski... Victor zaczął się rozglądać na wszystkie strony.

-Trochę dziwne.

-Ale co...dziwne???-zapytam go.

-Rozpoznałbym wioskę od razu. Byłem w każdej w tej dużej krainie.- Victor zmarszczył czoło, na co wyglądał słodko.

-Myślisz, że to jakaś magia...wiesz no bo ja byłam w tamtym dziwnym lesie, a teraz ta wioska..

-Myślę, że powin..- Czarnowłosy nie dokończył tylko chwycił mnie za rękę i pociągną do góry. Zauważyłam jak w ziemie wbiła się strzała. Victor od razu odleciał trzymają mnie.

Kiedy byliśmy z dala od wioski zauważyłam...-Bariera?

-Co?- Victor zatrzymał się. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że powiedziałam to na głos.

-Przed nami jest bariera.

-Widzisz ją?

-Taaak

-No to tam jest wyjście.-odpowiedział.

Jak to wyjście? Czy to jakaś bariera kryje to ,,dziwne'' miejsce? Czy to jakaś czarna magia? Miałam tyle pytań, a brak odpowiedzi. Właśnie byliśmy przed barierą. Spojrzałam na Victora, a on na mnie. Oboje widzieliśmy, że najlepiej już uciec z tego miejsca.

~Victor~

Kiedy razem z Aurorą przekroczyliśmy barierę zauważyłem naszą krainę. Nagle poczułem jak coś ciągnie mnie w dół. Spojrzałem w tą stronę i zamarłem.

-Aurora!

Chwyciłem ją szybko. Co się właśnie stało? Nie zauważyłem rany ani nic. Nagle przypomniałem jak Aurora powiedziała, że głowa ja boli. Postanowiłem użyć swojej mocy teleportacji i teleportować się do pałacu.

~Felix~

Cały czas myślę o Aurorze. Oby jej nic nie było. Moja mama ciągle mówiła, że wszystko będzie dobrze. Wróci całą i zdrowa.... ja jednak myślę inaczej...mam złe przeczucia.

Nagle w głównej sali gdzie znajdowali się Adrien, Lucy, Lira, Blue i moja mama pojawił się czarno włosy chłopak...czekaj to ten sam, który leciał ratować Aurorę. Po chwili jednak zamarłem, gdy zobaczyłem nieprzytomną dziewczynę.

Blask i Blue od razu zaczęły leczyć Aurorę. Widać, że chłopak też był wykończony.

-Felix mógłbyś zanieść Aurorę do jej pokoju?

-Tak pewnie- wziąłem delikatnie Aurorę na ręce i zaniosłem ją do pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i kolejny rozdział :3

Życzę wam miłych

Dobrych

Gorących

WAKACJI!! :DDD

(A i sorki za błędy)

Życie wróżkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz