-Jesteś z przyszłości? - Harry Edwardzie Styles, że co ty powiedziałeś?
Stałam jak oniemiała. Wiedziałam, że za dużo powiedziałam. Tylko.. co mam teraz zrobić? Przecież.. Nathan nie powiedział mi jak mam się zachować w takiej sytuacji. Nerwowo spojrzałam w dół. Pomocy? Jeszcze nigdy nie upokorzyłam się tak bardzo jak teraz. Normalnie istny kosmos.
-Kelly.. nie wierzę w tą bajeczkę Nate'a, bo on nam nigdy nie mówił, że ma przyjaciółkę w potrzebie. Gdyby tak było, byśmy się tobą zaopiekowali..
-Wy?! Myślisz, że chciałabym żebyście ingerowali w moje życie? Jeszcze czego. Niestety.. musisz uwierzyć.. - wzięłam głęboki oddech.. moje zdolności aktorskie muszą w jakiś sposób zadziałać. -Przepraszam.. a czy on musi wam wszystko mówić? prawda jest taka, że.. jak byliśmy młodsi, to miałam bardzo dobry kontakt z nim.. potem.. on wyjechał, a ja zostałam w rodzinnym mieście.. kiedy zostałam sama.. postanowiłam, że go odnajdę.. no i znalazłam.
-I tak Ci nie wierzę! - odkrzyknął chłopak. -Kłamiesz, a to widać.. nie jestem ślepy.. ale.. po co oszukujesz innych, co? - po tych słowach poczułam, że łzy zbierają mi się w oczach. Odwróciłam się i postanowiłam skierować się w stronę fontanny. Dosyć tego. Miałam być bohaterką.. pomóc babci.. przepraszam.. ja już nie daję rady. Jestem beznadziejna, nie nadaję się do takich rzeczy.
Po chwili poczułam, że ktoś mnie łapie za rękę. Harry. Próbowałam się wyrważ, ale bezskutecznie. Skoro się domyślił to co chce jeszcze? Chciałam uciec.. ale ten nadal trzymał moją dłoń.
-Czego chcesz? - warknęłam. Czy jest na tyle ślepy, że nie widzi moich łez?
-Ja.. nie chciałem Cię zranić.. przepraszam.. słuchaj.. czyli to wszystko prawda? Nie jesteś z tych czasów?
-J..ja.. - wzięłam głęboki wdech - naprawdę nie mogę Ci powiedzieć, rozumiesz? Nie mogę.. proszę puść mnie.. spieszę się.. - spuściłam głowę. Dzisiaj miałam zaopiekować się do końca dnia Louisem.. bo Eleanor miała jakąś sprawę do załatwienia razem z Nathanem. Loczek spełnił moją prośbę, a ja.. pobiegłam przed siebie.
Aktualny cel? Dom Tomlinsona.. nie wiem jak tam trafię.. ale uda mi się to. Wierzę w siebie?
Po 30 minutowym marszu dotarłam do celu. Odrobinę spóźniona.. a jednak. Kiedy weszłam do salonu.. Louis dosłownie rzucił mi się na szyję. Nie wiedząc co zrobić pogłaskałam go po plecach.
-Kelly zamartwiałem się o Ciebie, gdzie byłaś? Tak bardzo się bałem.. - szlochał w moje ramię. Miałam ochotę też się rozpłakać.. niestety przy Lou trzeba być silnym.
-Trochę się zgubiłam.. grunt, że przyszłam. - powiedziałam mając nadzieję, że chociaż odrobinę się uspokoi.
-A gdybym zadzwonił o 4:00 nad ranem.. przyszłabyś? - smutnymi oczami spojrzał na mnie. To zerwanie źle na niego wpłynęło. Louis.. zachowaniem przypomina.. zagubionego 5-latka..
-Jasne, od czego są przyjaciele - uśmiechnęłam się.
-Jesteśmy przyjaciółmi? Mogę Ci zaufać?
-Tak.. jeśli tylko chcesz powiedzieć co leży Ci na sercu, to śmiało. Każda sprawa pozostanie między nami. Jadłeś coś? - skierowałam się do kuchni. Znając życie.. on nic nie jadł.. od dłuższego czasu.
-N..nie. - spuścił głowę.. jest bardzo smutny. Westchnęłam. Szybko zrobiłam talerz kanapek i postawiłam przed chłopakiem. -To jest dla mnie? Mam to sam zjeść? - zapytał zdezorientowany.
W odpowiedzi pokiwałam głową na tak. Był bardzo zdziwiony, ale po kilku minutach przyglądaniu się jedzeniu, naczynie było praktycznie puste.
-I jak smakowało? - zapytałam zmywając naczynia. Nie odezwał się, czyli po raz kolejny był w zamysleniu. Ciszę przerwały mi dwa sms'y. I oba znaczyły to samo. Eleanor i Nathan prosili mnie abym na tą noc została z Tomlinsonem, bo ta ich cała sprawa zajmie im trochę więcej czasu niż myśleli. Eh.. nic innego mi nie pozostało. -Lou.. ej.. śpisz na stole? - delikatnie potrząsnęłam chłopakiem.
-P..przepraszam. - odwrócił głowe w stronę drzwi. Emm.. zgaduje, że o tej porze przychodził do niego Harry.. przypuszczam.
-Co się dzieje?
-Zostaniesz ze mną? - spytał biorąc mnie za rękę. Na moje policzki wpłynęły rumieńce.. o co chodzi?
-Jasne, nigdzie się stąd nie ruszam - kiedy to powiedziałam, chłopak przytulił mnie. Jeju.. muszę się przyzwyczaić, że.. on lubi się przytulać. Kilka minut później Louis leżał na łóżku, a ja siedziałam niedaleko niego. Trwaliśmy w ciszy. Cały czas przyglądałam się mu. Nie dziwi mnie to, że babcia zakochała się w nim. On jest.. idealny. Błękitne oczy.. przykryte wachlarzem rzęs. Podkreślone kości policzkowe. Różowe usta i.. wowow Kelly stop! O czym ja myślę. Nie mogę.. zakoch.. stop. Pokręciłam głową próbując odgonić myśl. Lou zaśmiał się. Ja go rozbawiłam?
-Jesteś taka podobna.. do Eleanor. - widząc moje zdziwienie zaśmiał się jeszcze głośniej. -Nie z wygladu, tylko.. to samo podejście do mnie. Obie jesteście miłe.. kochane.. ciekawe dlaczego zostałem tak ukarany w postaci złamanego serca.. - westchnął. Zrobiło mi się dziwnie smutno..
-Nie zostałeś ukarany.. może.. ktoś daje Ci szansę na znalezienie tej prawdziwej miłości? Nie znam się na tym, ale jeśli jeden związek nie wypala.. to znaczy, że.. los przygotował dla Ciebie kogoś innego. Kogoś.. kto będzie kochał Cię ze zdwojoną siłą.
-Tylko.. dlaczego zabrali mi Harrego.. Cassie to dobra dziewczyna.. wiele razy mówiłem jej, że to ja kocham Hazzę.. on był mój.. to wszystko przez nią..
-Nie obwiniaj dziewczyny, której za dobrze nie znasz. To Harry sam zadecydował, że chce koniec waszego związku.. -Już chciałam mu powiedzieć, o ich ślubie, ale w porę ugryzłam się w język. -Rozumiesz?
-A może to przeze mnie? Jestem taki głupi.. łatwowierny.. wierzyłem w każde jego słowo..
-Nie mów tak.. słuchaj.. kiedy do życia powróci tamten stary Louis Tomlinson, który cały czas robił żarty swoim kolegom z zespołu? Byłeś wtedy taki szczęśliwy.. - powiedziałam mając nadzieję, że te słowa jakoś na niego wpłyną. Nie lubię osób z depresją, bo wtedy trzeba je pocieszać..
-Byłem i co? Ofiarowałem Stylesowi całą moją miłość! To przez niego zakochałem się w nim! Byłem przeciwny wszystkiemu. Nie chciałem.. mówiłem mu, że jestem hetero, a przez niego.. popełniłem swój największy błąd w życiu. Przez nasz związek o mało co nie rozpadł się zespół, poniewać Zayn i Niall nas nie akceptowali i chcieli odejść! Harry nie przejmował się niczym. Każdy mówił, że najbardziej on będzie cierpiał na naszym ukrywaniu się.. niestety.. to byłem ja! Zadbałem o wszystko.. i co dostałem w zamian? Myśli samobójcze, złamane serce.. zero wsparcia od innych, ponieważ odwrócili się ode mnie. - gdy kończył miał łzy w oczach. Spojrzał na mnie smutno, a ja usiadłam obok niego i przytuliłam.
-Masz jeszcze nas.. mnie.. Eleanor.. mi nie zostawimy nigdy Ciebie.. obiecuję - choć wiem, że ostatnie słowa i tak były kłamstwem.
CZYTASZ
Change time. (L.T FanFic.) ✓
Fiksi PenggemarJest rok 2068. W tych czasach ludzie dokonali już wiele rzeczy. Technologia poszła na przód, a jeśli.. chcesz się przenieść w czasie.. a znajdziesz właściwy sposób.. to mozesz to zrobić. Jestem Kelly Tomphson. Możecie wiedzieć lub nie, ale moja babc...