,,Bez Ciebie to nie te same życie" Część 3

357 7 10
                                    

Luna po powrocie do domu dyskretnie wymknęła się do swojego  pokoju , aby ominąć dyskusję z rodzicami . Ma nadzieję że trzymają się tej wersji jak ,, jezdziła na rolkach i nie zwracała uwagi na upływający czas". Teraz marzyła tylko o tym by wskoczyć do łóżka i zapomnieć o złych chwilach związanych z wypadkiem.

Pół godziny pózniej...

Nie udało się jej zasnąć , wierciła się ciągle w łóżku odczuwając nieznośne bóle . Nie wiedziała co się dzieję ... kilka godzin temu wszystko układało się świetnie . Miała w Sobie z bogaconą energię, żadne bóle nie dosięgały do jej ciała.  Obawiała się że ta noc przyniesie jej piekło lecz nie miała zamiaru żalić się rodzicom by się nie zorientowali że to nie przez wrotki.

Sobota , godz 9 :00

Ranek przyszedł do niej w nie sosie . Od momentu gdy się obudziła , siedziała 2 godziny w łazience i wymiotowała . Nawet nie miała ochoty by się porządnie wykąpać i przebrać . Przypomniało jej się ,  że miała zaplanowaną randkę z Matteo na 12 :00 . Po wypowiedzeniu tych słów krzyczała do  samej Siebie w myślach ~ Wmawiam Sobie niestworzone historie , przecież to nie randka !  Mówiła tak stresując się , gdyż nigdy nie miała okazji przeżyć ,,pierwszej " randki .

W dodatku nie wyobrażała Sobie wyjść w takim stanie . Było jej przykro że schrzanił się dzień ich wymarzonej randki . Nie chętnie napisała wiadomość o rezygnacji z wyjścia ale nie miała innego wyjścia.. Jej bohater przeczytał to błyskawicznie , odpisując przy tym . Tak wyglądała ich rozmowa:

- Cześć , Matteo . Przepraszam Cię  , ale zmieniły się plany dotyczące mojego zdrowia . Przydarzyła mi się najgorsza noc na ziemi . Jest okropnie mi przykro bo zależało mi na naszym spotkaniu , ale los inaczej chciał . To naprawdę nie jest moja wina . Kocham Cię 

- Sądzę że nie jest jeszcze nic stracone . Czekaj na mnie , zjawię się w twoim domu jak najszybciej Ja mocniej kochanie  .

Zaskoczona dziewczyna nie spodziewała się takiego obrotu akcji . Z drugiej strony cieszy się że Matteo utrzyma jej towarzystwa , zawsze może na niego liczyć . 

Nagle w pomieszczeniu rozległ się dzwonek do drzwi . Luna wstała z kanapy , otworzyła drzwi i przy wejściu utuliła swoimi zimnymi ramionami wybranka .

- O jejku , masz strasznie zimne dłonie ~ jęknął 

- Wiem , słuchaj coś nie dobrego się ze mną dzieję od wypadku ,  Matteo .

- Opowiedz mi dokładniej co Ci się przytrafiło w nocy 

- Miałam wrażenie jakby całe moje ciało było naładowane jakimś prądem , dosłownie . Czułam dreszcze , osłabienie . Cała się wierciłam w bólach. ~ westchnęła niechętnie 

-Powinniśmy iść do lekarza , skarbie

-Ty jesteś moim prywatnym i najlepszym lekarzem ~ zaśmiała się słodkim głosikiem 

-  Powiedzmy że tak jest , ale tak na poważnie . Nie można zwlekać. 

-  Tak...Tylko jest problem. Rodzice pojechali z panią Sharon , Rey i Ambar do Mediolanu , więc nie ma żadnego samochodu ~ jęknęła

- To ty nie wiesz że Król Paw ma zawsze dobre rozwiązania? Pojedziemy z moim szoferem .

- Wow ! Podziwiam twoje zdolności ~ śmiała się radośnie

- Jestem szczęśliwy zauważając twój uśmiech 

- A ja szczęśliwa kiedy jesteś jak Cię potrzebuję 

Ta dwójka przytuliła się w magicznej ciszy...

- Dobrze , idz się przygotować do wyjazdu . Ja poczekam na Ciebie w salonie.

- Okey ~ westchnęła idąc z pośpiechem 


Gdy mam wenę , wychodzi mi ,,idealnie opowiadanie" Dziękuję za cierpliwość i za to że zawsze czytacie każdą moją opowieść ! :* 






















,, Ewolucja miłości Lutteo"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz