Leżał w jego objęciach. Silne ramiona oplatały jego drobne ciało. Wdychali z siebie nawzajem zapach papierosów. Siedzieli na dachu jednego z opuszczonych budynków i podziwiali widok zachodu słońca. W radiu grała piosenka "Carrie" grana przez Europe. Starszy całował delikatnie szyję, jeździł spękniętymi ustami po policzku swojego chlopaka, całował w drobny nosek, cmokał tył głowy. Niższy mruczał z zachwytu. Jak mu było dobrze w tej chwili, chciałby zostać tak na zawsze. Zasnął w jego objęciach, a gdy się obudził, był sam, żadnej innej żywej duszy. Wycieńczony z mrozu leżał na zimnym dachu. Obok niego czerwona róża, którą zawsze otrzymywał od swojego chłopaka. Tym razem była zgnita, wymiętolona, nieżywa. Wyparowała jak życie. W jednej chwili znikła, chłopak zaczął płakać. Wcześniejsze wydarzenia były tylko złudzeniem. Jego chłopak zmarł, dawno, a on nie mógł się z tym faktem pogodzić.
Zgasły światła, młodszy nie potrafił dostrzec tego w oczach starszego, było to ich ostatnie spotkanie.
···
Europe — Carrie z tekstem w mediach
CZYTASZ
Reality
RandomBardzo krótkie one shoty Przeważnie opowiadające o życiu Będę dodawać rozdziały wtedy kiedy coś napiszę