Resztę weekendu spędziłam w swoim mieszkaniu. Posprzątałam, zrobiłam zakupy i oglądnęłam kilka odcinków ulubionego serialu. Spędziłam też dużo czasu na gotowaniu, co bardzo lubiłam a w tygodniu brakowało na to czasu. Żyjąc w dwudziestym pierwszym wieku mogłam sobie pozwolić na przygotowywanie potraw na cały tydzień i przechowywanie ich w zamrażarce.
Wstałam leniwie z łóżka w poniedziałek. Jak każdy nie przepadałam za tym dniem. Umyłam się i umalowałam. Spędziłam trochę czasu na znalezieniu odpowiednich ciuchów, karcąc się w myślach, że jeszcze nie nauczyłam się szykować ich wieczorem. W końcu gotowa udałam się do swojego samochodu. Doszłam do wniosku, że nie zdążę zjeść śniadania. Byłam odrobinę spóźniona, ale jakoś się tym nie przejmowałam. Wiedziałam, że Harry nie miałby mi tego za złe.
Jednak czekała na mnie niemiła niespodzianka. Moje ukochane auto nie chciało odpalić. Wiedziałam, że autobusem spóźniłabym się około pół godziny, dlatego postanowiłam zadzwonić po taksówkę. Tam dowiedziałam się, że najszybciej kierowca może pojawić się za czterdzieści minut. Odmówiłam i wybrałam numer swojego szefa.
- O co chodzi, Claire? Prowadzę.
- Nie odpala mi samochód, właśnie biegnę na autobus, ale się spóźnię, przepraszam - mówiłam przyciskając komórkę do swojego ramienia i przebiegając między przechodniami.
- To zaczekaj na mnie, jestem niedaleko. Nie będziesz się cisnąć w autobusie o tej godzinie.
- Na pewno? Nie chciałabym robić problemu - mruknęłam. Usłyszałam po drugiej stronie chichot Styles'a.
- Jasne, że nie. Za pięć minut jestem pod Twoimi drzwiami, Claire. Zaczekaj i nie marudź.
Po tych słowach Harry się rozłączył. Myślałam, że bedzie choć odrobinę zły bo mieliśmy dziś dość dużo pracy. Zbliżał się koniec miesiąca, a Styles lubił mieć wtedy wszystko uporządkowane.
Tak jak mówił, zajechał pod mój dom po kilku minutach. Już chciałam wsiadać, ale zobaczyłam, że mój szef wysiadł z auta. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ostatnio proponowałaś mi śniadanie, no nie? - uśmiechnął się do mnie.
Od razu poszłam otworzyć mu drzwi na klatkę. Przepuścił mnie przed sobą. Kiedy otwierałam drzwi od mojego mieszkania, poczułam, że Styles obraca mnie do siebie. Od razu poczułam jego usta na swoich. Zaskoczył mnie. Co się dzieje z moim szefem?
Tym razem skończyliśmy na blacie w kuchni. Ten stosunek był szybki, ale Harry nie zapomniał zadbać o mój orgazm. Oddychaliśmy głośno patrząc na siebie z uśmiechami. Usta Hazza znalazły się na chwilę na moim czole. Zaśmiałam się cicho na ten gest.
- To co, kawa, Panie Styles? - odgarnęłam włosy ze swojej twarzy i zaczęłam zapinać swoją koszulę.
- Poproszę, Claire - pocałował jeszcze raz moje usta i schylił się, podając mi dolną część garderoby. Wciągnęłam na siebie majtki i czarne spodnie po czym zsunęłam się na podłogę. Harry zaczął się ubierać, a ja przygotowałam dla nas śniadanie w postaci jajecznicy.
- Takie rozpoczęcia tygodnia mi pasują.
CZYTASZ
Boss | h.s.
FanfictionStyles miał wszystko czego człowiek mógłby zapragnąć. Wielki dom, wymarzoną pracę, pieniądze, żonę i dziecko - Charles'a. Claire miała wszystko czego pragnęła ona. Małe, przytulne mieszkanko, przyjaciół i w miarę dobrze płatną pracę, jako sekretark...