Tak jak zaproponowała Tracy zaprosiłam Styles'a na wspólne wyjście w piątek. Zgodził się praktycznie od razu, podejrzewam, że zrobił to ze względu na świetny humor. Nawet moja uwaga dotycząca jego małżeństwa go nie popsuła, co było dla mnie ogromnym zdziwieniem. Nie narzekałam z tego powodu. Podobał mi się jego uśmiech. Wiedziałam, że zawsze był szczery, bo Harry nie należał do fałszywych osób. Był łatwy do odczytania w uczuciach, jego oczy i mimika zawsze go zdradzały.
Również zadziwił mnie fakt, że w piątek zakończyliśmy pracę już o trzynastej. Wytłumaczył mi to tym, że po prostu nie ma już ochoty pracować. Ten tydzień był dość ciężki, przyszło do nas wielu nowych klientów. Był to powód do radości, jednak ciągle telefony i słuchanie o ludzkich problemach nie było najprzyjemniejsze.
Skorzystałam z dłuższego czasu i powoli zaczęłam się szykować. Początkowo przygotowałam dla siebie obiad, zadzwoniłam w między czasie do rodziców. Kiedy byłam już umyta, pozwoliłam wyschnąć moim włosą naturalnie podczas oglądania dwóch odcinków Breaking Bad. Później ubrałam się w krótka czarną sukienkę. Stałam przed lustrem i zastanawiałam się czy w tym wieku jeszcze wypada mi w niej wyjść. Sięgała ledwo do połowy uda i miała głębokie wycięcie na plecach. Z przodu dekot był dość wysoki, w łódeczkę. Ostatecznie zdecydowałam się na nią ponieważ jako jedyna miała długi rękaw. Założyłam na stopy szpilki i umalowałam się odrobinę mocniej niż zwykle.
Ze Styles'em umówiłam się pod klubem, dlatego jechałam tam z moimi przyjaciółmi. Znaleźli się pod moim blokiem kilka minut po dwudziestej. Zostałam przywitana przez każdego mocnym uściskiem. Dopiero siedząc obok nich w aucie zdałam sobie sprawę z tego jak dawno ich nie widziałam. Minęły z dwa tygodnie, co było chyba rekordem jak na naszą grupę.
- Cała promieniejesz, Claire - powiedział Ed. Spojrzałam na niego lekko marszcząc brwi, dlatego że nie wiedziałam co miał na myśli. - Jesteś szczęśliwa.
- Chyba pierwszy raz tak się wystroiłaś na nasze wyjście - dodał Leon.
- Nasza słodka Claire w końcu się zakochała.
Spojrzałam jeszcze bardziej zadziwiona na Tracy. Na twarzy każdego z nich błądził lekki uśmiech.
- Nie wiem w kim, kochanie - zaśmiałam się do niej.
- Jak to w kim. W twoim szefie. Gdyby tak nie było to byś go nie zaprosiła.
- Po prostu go lubię.
- I dałaś mu dupy.
- Cicho bądź! - warknęłam na nią, czując jak na moje policzki wpływa ciepło. Wszyscy patrzeli na mnie jak na idiotke.
- Czyli to jednak prawda, że oni tak z sekretarkami, tak? - spojrzał na mnie Ed.
- Myślałem, że jesteś dziewicą. Zaskakujesz mnie kobieto.
Leon zaśmiał się pod nosem, a ja zdecydowałam się zakończyć tą rozmowę i bez celu wgapiałam się w okno. Moi przyjaciele dalej prowadzili zawzięcie rozmowy na mój temat. Było mi w tym momencie głupio. Nie wszyscy musieli wiedzieć o tym, że spałam ze Styles'em. Była to moja prywatna sprawa. Byłam zła na Tracy za to, że powiedziała o tym reszcie naszej paczki. Z nią byłam zżyta najbardziej, dlatego jako jedyna o tym wiedziała i wolałam, żeby tak zostało.
Niedługo potem znaleźliśmy się przy klubie. Zobaczyłam w przy drzwiach Harry'ego, dlatego szybko wysiadłam i udałam się w jego stronę. Kiedy mnie zobaczył lekko się uśmiechnął i podszedł do mnie.
- Cześć - położył rękę na mojej talii i cmoknął mnie w policzek. Na moje policzki znowu wpełzł rumieniec.
- Czyli to Ty jesteś Harry - usłyszałam za sobą. Obejrzałam się i spojrzałam na moją ukochaną grupkę.
- Dokładnie. Miło mi Was poznać. Nie sądziłem, że będę już znany, Claire.
CZYTASZ
Boss | h.s.
FanfictionStyles miał wszystko czego człowiek mógłby zapragnąć. Wielki dom, wymarzoną pracę, pieniądze, żonę i dziecko - Charles'a. Claire miała wszystko czego pragnęła ona. Małe, przytulne mieszkanko, przyjaciół i w miarę dobrze płatną pracę, jako sekretark...