#3

448 22 0
                                    

-Dzień dobry Panie Styles, karoca podjechała - uśmiechnęłam się, kiedy otworzył mi drzwi. Z racjii tego, że przy złamanej nodze nie mógł prowadzić zaproponowałam mu podwózkę do pracy. Oczywiście mógł jeździć taksówką lub wynająć szofera, ale odrobina podlizania się nikomu nie zaszkodziła.
-Bardzo śmieszne, Claire. Po prostu padam ze śmiechu - spojrzał na mnie groźnie, a ja od razu się wycofałam.
-Przepraszam - mruknęłam pod nosem.
-Mogę Cię prosić, żebyś wzięła Charles'a? Opiekunka jest dalej chora, a moja mama musiała wrócić do domu.
Wyminęłam mężczyzne w drzwiach bez słowa i od razu zobaczyłam chłopca w nosidełku. Zarzuciłam na ramię torbę, która leżała obok i złapałam Charles'a. Harry czekał na mnie przy drzwiach, szeroko je otwierając. Narzuciłam kocyk na chłopca, ponieważ o siódmej rano było jeszcze zimno. Styles zamknął za nami drzwi, a później wsiadł na tylnią kanapę mojego auta. Pomógł mi przypiąć nosidełko, a ja później zabrałam od niego kule i schowałam je wraz z rzeczami Charls'a do bagażnika.
Podróż nie minęła nam w najmilszej atmosferze. Styles był cichy, zresztą, nie dziwię mu się. Jego żona, w której był na prawdę zakochany zdradziła go z jego przyjacielem. Na dodatek zostawiła mu dziecko i z tupetem nie chciała przyjąć wniosku o rozwód z orzeczeniem o jej winie. Było to dla niej po prostu niekorzystne, traciła tym samym wszystko. Z tego co słyszałam, nie zależało jej zbytnio na Charls'ie. Łącząc wszystkie fakty nie zdziwiło mnie to. Wcześniej nigdy nie powiedziałabym, że jest z Styles'em dla pieniędzy,ale wszystko stało się jasne po jej wyczynach.
Nie rozumiem jak można zostawić tak przystojnego mężczyznę i tak słodkie dziecko. Spojrzałam na nich w lusterko wsteczne. Charles bawił się grzechotką, śmiejąc się i zerkając na swojego ojca. Harry spoglądał na niego z kamienną twarzą i smutkiem w oczach. Życie mu się zawaliło. Nie dziwię się.

Boss | h.s. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz