Metro tego dnia było jakieś inne. Min Yoon Gi siedział na tym samym miejscu co zawsze, osoba nie daleko niego wydawała się być mu bliższa niż dzień wcześniej. Nigdy nie czuł się tak zainspirowany, jak w momencie, kiedy ich spojrzenia się spotkały, jakby każda komórka jego ciała znajdywała słowo, które powinien zapisać. Czuł jak wszystko go pali i szybko ciągnie by w końcu się ruszył i pisał, lecz nadal nie potrafił tego zrobić, tak jak nie był wstanie oderwać od niej wzroku.
Czuł się wspaniale z myślą, że po raz kolejny w tym tygodniu spędzi z nią trochę więcej czasu, jednocześnie denerwując się jak bardzo jest przegranym nie potrafiąc odezwać się do niej słowem. Kiedy tylko próbował przez ostatnie dni, język grzązł mu w gardle, kiedy napotykał jej spojrzenie. Nie potrafił jej rozczytać, czy chciałaby z nim porozmawiać, a może wręcz przeciwnie, wiedział też że nie może się doczekać, ale dziewczyna musi uchylić przed nim drzwi by mógł się przez nie wślizgnąć, więc czekał.
Ona, była jego największym wyjątkiem.
CZYTASZ
Metro ✔
FanfictionWyjątki chodzą parami. ©Reniferowa; Min Yoon Gi, Song Ji-Eun; 2017 - 2018; May - January; Okładka: Reniferowa