Rozdział IX

11.6K 324 118
                                    

Mateusz pov
Wstałem około godziny 4:30, koło mnie spała Karolinka. Wyglądała ja anioł, mógłbym patrzeć na nią cały dzień. Nie wybaczę sobie,  jeśli Paulina jej coś zrobi, jak będę w pracy zadzwonię do moich ludzi, aby jej pilnowali.
Chwilę jeszcze z nią leżałem, ale niestety musiałem zbierać się powoli do pracy. Niedługo mam zebranie i spotkanie, na którym mam być z tatą. Postanowiłem napisać kartkę Karolinię, aby się nie martwiła, że mnie nie ma. Podszedłem do biurka, był tam długopis i kartka, więc zacząłem pisać.

Idę do pracy, niestety obowiązki wzywają. Chce z tobą porozmawiać o nas. Napisze do ciebie popołudniu kiedy i gdzie masz być.
                             Całuje twój Mateusz

Zostawiłem jej tą wiadomość na biurku koło jej torby. Poszedłem szybko się ubrać i wziąłem klucze z napisem  ZAPASOWE, wyszedłem z mieszkania i zamknąłem drzwi na klucz, aby nikt nie porwał mojej uległej. Gdy już byłem na dół zadzwoniłem do mojego taty.

- Halo synku? - po głosie dało się poznać, że niedawno wstał.

- Jadę już do firmy za ile będziesz?

- Za 20 minut, a ty z domu jedziesz?

- Nie tato spałem dziś u mojej uległej.

- Synku, wiesz, że tak się nie robi. To twoja uległa, a nie ukochana!- lekko się zdenerwował.

- Tato pogadamy o tym w firmie, a jeśli chcesz wiedzieć to zależy mi na niej! - też lekko podniosłem głos. Nienawidzę jak tata mówi mi co mam robić.

- A co z Pauliną?

- Z nią to już od jakiegoś czasu jest koniec. Dobra tata kończę bo zaraz będę jechał, papa.

- Papa Mateusz, jedz bezpiecznie - powiedział i się rozłączył.

Wsiadłem do auta i odpaliłem je. Po 10 minutach byłem już pod firmą. Moje miejsce parkingowe jak zawsze wolne, więc nie miałem problemu z zaparkowaniem. Wysiadłem z pojazdu i od razu skierowałem się w stronę firmy. Na recepcji jak zawsze siedziała moja ulubiona recepcjonistka Łucja. Podszedłem się przywitać i nagle zobaczyłem jej siniaka na pół twarzy.

- Hej piękna - uśmiechnąłem się lekko - co ci się stało w twarz?

- Hej Mateusz - oddała uśmiech - mój mąż wróciłam pijany do domu i przez przypadek mnie uderzył.

- Jak przez przypadek?

- Nie chciał tego po prostu się zdenerwował - zaszkliły jej się oczy.

- Możesz mu przekazać, że jeszcze jeden taki wypadek a to on będzie miał twarz - nagle wszedł tata, dlatego nie dokończyłem.

Podszedł do nas, popatrzyła na nas. Widać, że jest zły.

- Mateusz za mną musimy porozmawiać! - powiedział tata.

- Już idę.

Poszliśmy razem do windy, tata nie odezwał się do mnie przez całą drogę. Gdy winda pojechała na parter, weszliśmy do niej a tata wcisną guzik z numerem 2, po czym winda się zamknęła.

Mroczny Pan (Zakończone💞)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz