Rozdział I

43 3 1
                                    

Śpiączka jest jak paraliż senny, to właśnie czułam leżąc na szpitalnym łóżku, nie mogąc się ruszyć, odezwać, a nawet otworzyć oczu. Normalnie, takie rzeczy pewnie nie zaprzątałyby mi głowy, bo przecież kto ma czas na rozmyślanie o głupotach? Wtedy jednak było to moje jedyne zajęcie. Słyszałam głosy lekarzy, moich rodziców, przyjaciół, ale nie mogłam nic zrobić, chociaż tak bardzo chciałam otworzyć oczy i powiedzieć ,,Też was kocham. Dziękuję, że ze mną jesteście".

Jedną z rzeczy, których nie mogłam się doczekać były książki, tak bardzo chciałam napisać nową książkę. O! Mogłaby nawet być o tym co robiłam w czasie śpiączki.
A co robiłam? Leżałam i rozmawiałam ze sobą, ale spokojnie nie jestem dziwaczką, przecież podobno to jest zdrowe... prawda?
Dobra, w każdym razie musiał nadejść w końcu ten moment, w którym ja, Bianca Blackwood, wybudzam się z zimowego snu i powracam do życia.

Czułam, że otwieram oczy, że mogę się poruszyć, że mogę coś powiedzieć, wydobyć ze swojego gardła jakiś dźwięk, ale nadal widziałam tylko ciemność.

– Obudziła się! – usłyszałam krzyk mojego lekarza. Nie mógł się wydrzeć troszkę ciszej? Tak odrobinę? – Bianca? Widzisz mnie?

– Nie.

Nie przesadzając, to był jeden z najgorszych momentów w moim życiu, nie byłam w stanie zobaczyć nic. To było naprawdę niewiarygodnie okropne uczucie.

– Możliwe, że to chwilowe. Niedługo powinien wrócić ci wzrok, więc nie panikuj.

– A co jeśli nie wróci?

Zawsze jest przecież taka możliwość, ale nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, że... mogłam oślepnąć.

– Bardzo prawdopodobną rzeczą jest to, że mogłaś stracić wzrok w wyniku wypadku. Właśnie, wiesz jak tutaj trafiłaś?

– Miałam wypadek samochodowy. Mój chłopak prowadził. Z nim jest wszystko w porządku?

– Kilka stłuczeń, ale poza tym jest cały. Wiedziałaś coś o tym, że prowadził pod wpływem narkotyków? W jego krwi wykryto heroinę.

– Nie miałam pojęcia.

Tak naprawdę przez niego wpadłam w śpiączkę i przez niego w tamtej chwili nic nie widziałam. Już dawno powinnam była z nim zerwać, to zwykły narkoman, tak jak wszyscy mówili. Wszyscy mnie przed nim ostrzegali, wiedzieli, że będę miała przez niego kłopoty, podświadomie też o tym wiedziałam, ale nie chciałam przyznać im racji.
Zawsze stawiałam na swoim, byłam uparta i nigdy nie słuchałam się innych. Mając czternaście lat uważałam, że byłam na tyle odpowiedzialna oraz ostrożna, że mogłam wyjść z moimi znajomymi na koncert punk rockowy.
Zawsze źle dobierałam sobie towarzystwo, kręciłam się wokół starszych osób tylko dlatego, że czułam się dojrzalsza od swoich rówieśników.

Prawda jest taka, że byłam tak samo dziecinna jak oni, ale odpychał mnie ich egoizm. Dziewczyny potrafiły mówić tylko o tym jaka według nich byłam, jak się ubierałam, jak wyglądałam. Kiedy działo się coś złego udawały najlepsze przyjaciółki pod słońcem, a gdy nie było mnie z nimi obgadywały mnie.

Z tematu o moim chłopaku tak szybko zeszliśmy na temat o moich rówieśnikach. Niezła jesteś, Bianca Czarnedrewno.

– Buuu! – krzyk mojego młodszego brata przeszył moje bębenki i miałam wrażenie, że pękły.

– Sammy, zabije cię, gdy odzyskam wzrok – zacisnęłam szczękę.

Niby okropnie jest mieć młodsze rodzeństwo, ale w pewnym momencie, kiedy dzieje się coś złego zaczynasz to doceniać i uświadamiasz sobie jak bardzo kochasz swojego brata lub swoją siostrę. Sammy zawsze był po mojej stronie tak samo jak mój starszy brat William.

– Jak to ,,odzyskasz wzrok"? – zapytała mama.

– Na tą chwilę nie widzę nic, ale lekarz powiedział, że to może być chwilowe. W najgorszym wypadku mogę stracić wzrok, ale tak się nie stanie. Przecież nie może się stać. Pff... to tylko wypadek samochodowy.

– Tylko wypadek? Bianca przecież mogłaś stracić w nim życie! Ten chłopak był pod wpływem narkotyków. Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji?

Nie zdawałam.
Traktowałam to jak błahą sytuację, byłam zdania: ,,Owszem, mogło mi się coś stać, ale nie stało, więc po co ta cała szopka?", a jednak nie byłam do końca pewna czy ta chwilowa utrata wzroku będzie na pewno chwilowa. W głębi duszy dobrze wiedziałam jak to wszystko się skończy. Skończy? To dobre określenie? To był początek. Mojego nowego życia. Życia z laską lub z psem przewodnikiem.

Słyszałam, że wyszli, nie czułam już ich obecności, więc mogłam w samotności się rozpłakać. Zniszczyłam swoje życie. Nie spodziewałam się, że to mogło przydarzyć się także mi.

Niewidoma...

Blind [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz