💤

200 39 56
                                    

Kłamałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kłamałem. Kłamałem, że chcę żyć. Te wszystkie puste słowa wychodzące z moich ust, w które pragnęliście wierzyć i to robiliście, wypowiadałem codziennie. Nie chcieliście znać prawdy. Nie chcieliście jej dostrzec i przejrzeć na oczy. Jedyne co robiliście to wierzyliście.

W puste słowa.

Skrzyżowane palce.

Ukrytą prawdę.

Nie chcieliście doszukać się podejrzeń. Kłamstwa w słowach radości. Ukrytych znaczeń w fałszywym uśmiechu. Woleliście nie doszukiwać się zła tylko ufać pozornemu szczęściu.

Całe moje życie było grą. Zawsze w niej przegrywałem. Zawsze. Byłem tylko pionkiem, pacynką, a cały świat, inni ludzie pociągali mnie za sznurki. Byłem zwykłą marionetką w tym pustym świecie. Marionetką, która nie potrafiła się uwolnić. Pokazać prawdy, ukrytej głęboko w niej.

Moje życie było krzyżówką złożoną z kłamstw, nie potrafiłem jej rozwiązać.

Dojście do szczęścia i prawdy było jak labirynt. Nie mogłem znaleźć środka. Jak już byłem blisko, to zawsze trafiałem do punktu wyjścia.

Nauczyłem się kłamać jak byłem mały. Zawsze gdy mówiłem o swoim problemie słyszałem;

"To nie jest problem dzieciaku. Dorośniesz i wtedy zobaczysz co oznacza mieć problemy."

Dorosłem. Powiedz mi co z tego? Bo ja nie wiem. Mam problemy, wtedy też je miałem. W każdym wieku, tak samo jak Ty, mądry człowieku, który to powiedziałeś.

"Inni mają gorzej. Przestań myśleć o sobie."

Wiesz, sęk w tym, że nie jestem innymi. Każdy ma swój problem. Każdego zmagania są ważne. Nie bagatelizuj ich drugi mądry człowieku.

Moje problemy dla wszystkich nie istniały. Byłem po prostu nic nie wiedzącym dzieciakiem, który nauczył się kłamać. 

Byłem poniżany; to nie jest problem dzieciaku. 

Byłem chłopakiem, który bał się wyjść z łóżka; dorośniesz i wtedy zobaczysz co oznacza mieć problemy. 

Byłem bity; inni mają gorzej. 

Byłem sam z marzeniem o zniknięciu; przestań myśleć o sobie. 

"Jak się czujesz kochany?"

"Dobrze, miałem cudowny dzień."

Dzień pełen wyzwisk, plucia w twarz, płaczu i moknięcia w deszczu. Przecież było tak pięknie. 

Nauczono mnie milczenia i ukrywania prawdziwego siebie. Nauczono mnie gardzenia osobą, którą widzę w lustrze, nienawidzenia osób innych od mojej rodziny i płakania bez wydawania z siebie dźwięków. Nigdy nie chciałem posiąść tej wiedzy, a jednak. Udało im się. Sprawili, że stałem się kimś, kim nigdy nie chciałem być. Byłem tym dzieciakiem niemo krzyczącym o swoim bólu, błagającym o śmierć i stojącym po drugiej stronie mostu.

Tego mnie nauczono.

Dziecko najszybciej przyjmuje nowe informacje i zapamiętuje je na jak najdłużej, często do końca życia. 

Czy te informacje powinny być w takim razie nienawiścią?

„Masz krzywe oczy." czy „Twój wzrok jest pełen wyjątkowości."

„Nie umiesz śpiewać." czy „Cudownie rysujesz."

„Nigdy tego nie osiągniesz." czy „Nie ma rzeczy niemożliwych."

Dlaczego zawsze ludzie wybierają tą pierwszą opcję?

Dlaczego rodzice pokazują dziecku zło tego świata, zamiast wskazywać na cuda?

Dopiero gdy miałem już te dobre naście lat pewien człowiek nauczył mnie kochać. Stary pan powiedział mi czym jest miłość, życie czy piękno. Jechałem pociągiem, a z moich oczu leciały łzy. Nie czekałem na współczucie, czekałem na krzyk, na wyrzuty, na słowa;

"Jesteś słaby."

Nagle dosiadł się do mnie mężczyzna, może w wieku siedemdziesięciu lat. Nie wiem, miałem rozmazany obraz. Zwrócił się w moją stronę i uśmiechnął delikatnie;

" Młodość jest piękna, wiesz? W Twoich oczach widzę kpinę. Lecz dlaczego młody człowieku?

Jak byłem w Twoim wieku robiłem różne rzeczy. Kąpałem się nago, skakałem z klifu, uciekałem z domu. Śpiewałem pod balkonem mojej ukochanej, wyglądaliśmy prawie jak Romeo i Julia. Płakałem na środku ulicy, biegałem po mieście i krzyczałem jak bardzo nienawidzę świata. Piłem do nieprzytomności czy też paliłem papierosa za papierosem. Piękne. Nie wiedziałem co to strach. Żyłem. 

Z czasem stałem się jak ci starzy ludzie, przestałem patrzeć w niebo, liczyć gwiazdy i spać na łące. Zacząłem wiązać buty, układać włosy i włączać radio. 

Wtedy pożegnałem się z młodością, nowymi przeżyciami, całowaniem obcych ludzi i noszeniem spodni w paski. Powitałem strach. Strach przed popełnieniem błędu, opinią innych ludzi czy brudem na rękach. 

Jak byłem nastolatkiem robiłem głupoty, tak trzeba, potem dorośli wywijają się gadką, że im głupio. Dorośli zapominają co było przed strachem, stają się uwięzieni w swoim własnym więzieniu. Kiedyś kochali, a z czasem zamienia się  to w zwykłe przywiązanie. Brakuje już tych czułych spojrzeń, delikatnych i nieśmiałych dotyków swych dłoni czy ukrytych pocałunków. Brakuje ludzi którzy powiedzą; zrób, a nie; przestań. 

Dlatego kochany. 

Płacz, nie wstydź się łez, które są oznaką życia

Popełniaj błędy, dzięki nim nauczysz się najwięcej. 

Całuj tak, jakby był to Twój pierwszy raz, nie pozwól aby stało się to Twoim obowiązkiem. 

Kochaj, przynoś róże, patrz w oczy, spaceruj ze swoją drugą połówką pod gołym niebem, nie zamieniaj miłości w przywiązanie. 

Żyj, zanim zaczniesz się bać. 

Uwierz mi, młodość jest darem."

Uwierzyłem. 


"Więc życie jest takie piękne, mimo, że świat jest taki okropny. "


Słońce » one-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz