Yuki nie wiedziała jak, ale Pein i Kat wydostali się z Suna, nie będąc zauważeni przez nikogo. Mieli spotkać się z dziewczyną rano poza murami Wioski Piasku. Yuki zebrała część swoich rzeczy i zanim wstało słońce wyszła z domu. Za nią jak cień podążył Kaze. Dziewczyna bez problemu przeszła przez bramę, strażnik nie kłopotał się nawet pytaniami o powód tak wczesnego wypadu.
Granatowooka doszła do oddalonego o kilka kilometrów od Suna zbiorowiska skał na pustyni. Przekradła się między blokami. W pewnym momencie usłyszała cichy szelest i rozlegający się w oddali urywany, ostrzegawczy szczek wilka. Podążyła w tamtym kierunku. Po chwili jej oczom ukazało się niewielkie obozowisko. Przy ledwie żarzącym się ognisku siedziała Kat, ostrząc miecz o szerokim ostrzu. Niedaleko niej pod jednym z bloków skalanych spał Pein. Przy Szarookiej siedział czarny jak smoła wilk o mądrym, pomarańczowym spojrzeniu.
-Konnichiwa, Yuki - przywitała się z uśmiechem Kat. -Spójrz... Śpiący Lider. Widok tak nieczęsto spotykany, że aż unikatowy. Radzę się przypatrzeć, bo to prawdopodobnie twój pierwszy i ostatni raz.
Yuki rzuciła przelotne spojrzenie na Pein'a i usiadła obok Kat.
-Kiedy ruszamy? - zapytała.
-Śpieszy ci się? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Szarooka. - Wierz mi, jak dojdziemy do siedziby i poznasz resztę paczki to odechce ci się szybkich powrotów do kryjówki.
-Jest aż tak źle? - zapytała Yuki.
Kat wzruszyła ramionami.
-Jesteśmy jedynymi dziewczynami na dziewięciu chłopaków -odpowiedziała. - A ich skład przedstawia się następująco: napaleniec, roślinka, lalkarz, artysta, dzieciak, sharinganowiec, rybcia, materialista, no i rzecz jasna nasz kochany Liderek.
Yuki rzuciła Szarookiej zaskoczone spojrzenie. Roślinka? Rybcia?
-Całkiem niezły skład - ciągnęła Kat.
Więcej nie zdążyły porozmawiać, gdyż Pein zaczął coś mamrotać i budzić się. Kat wytarła miecz z opiłków żelaza i wsadziła go do nieistniejącej pochwy na plecach. Broń zawisła w powietrzu za nią, by po chwili zamienić się w granatowy obłok i zniknąć. Szarooka złożyła pieczęć tygrysa i ognisko rozgorzało. Dziewczyna szybko przygotowała śniadanie i podeszła do Lidera z kubkiem gorącej kawy.
-Kochanie... Śniadanko... - zaczęła przesłodzonym głosem.- To ja twoja mama.
-Mama...? - powtórzył Pein. - Mama?!
Zerwał się z miejsca, prawie wytrącając Kat kubek z reki. Spojrzał wściekle na dziewczynę, która z trudem powstrzymywała śmiech.
-Zabiję kiedyś! - syknął, wyrywając jej z rąk kubek.
-Nie denerwuj się tak kochanie - ciągnęła Kat. - Potem się stresujesz, a jak zapominasz o jodze, to masz zły humor.
Posłał jej wściekłe spojrzenie. Kat wzruszyła ramionami z uśmiechem. Yuki patrzyła na nich zdziwiona. Postawa Pein'a sprawiała, że człowiek stawał się dziwienie uległy i poddany. Kat jednak jakby tego nie zauważała.
Pein i Kat szybko zjedli przyrządzone przez Szarooką śniadanie i zebrali swoje rzeczy. Jednym ruchem ręki Kat zgasiła ognisko, a drugim pozbyła się popiołów, roztrzepując je na wszystkie strony. Dopiero kiedy ruszyli, Pein zauważył siedzącego na ramieniu Yuki Kaze.
-Zwierząt nie przyjmujemy - syknął, złowrogo patrząc na kota.
Kaze nastroszył się i zasyczał cicho.
-Bez niego nie idę! - warknęła Yuki.
-Oj, daj spokój, Pein-sama! - włączyła się Kat. - Taki fajny kiciuś. Kaze, dobry kotek, chodź do mnie!
CZYTASZ
Yuki w Akatsuki - Historie KatD
Fiksi PenggemarTa opowieść nie jest moją własnością. Oryginalną wersję można znaleźć na http://historie-katd.blog.onet.pl/2010/04/10/part-one-kici-kici-koteczku/ Życzę miłego czytania.