Od czasu, gdy Kaze pokazał Hidanowi, w co może się zamienić, Jashinista omijał Yuki i kota szerokim łukiem. Dziewczyna codziennie trenowała z Pein'em. Zdziwiła się, że rudy znał tak wiele jutsu.Po kilku dniach od pamiętnej kolacji do siedziby wrócili Kisame i Itachi. Cali byli poranieni i zapewne stoczyli niezły bój. Yuki przez kilka godzin opatrywała ich rany, ale po skończonym leczeniu nie było nawet śladu po zranieniach.
Zaledwie dzień później wrócili Kat i Zetsu. Szybko zameldowali się u Lidera. Szarooka zniknęła w pokoju Sasori'ego i wyciągnęła stamtąd lalkarza i Deidarę. Po chwili cała trójka zniknęła w kuchni. Zaciekawiona tym Yuki podążyła za nimi.
Ledwo weszła do kuchni, a już kichnęła. W całym pomieszczeniu unosił się pył z mąki.
-O! Yuki-chan! - granatowooka usłyszała głos Kat. - Przyszłaś pomóc?
Yuki spojrzała zdziwiona na Szarooką. Dziewczyna właśnie wsypywała mąkę do miski. Stojący obok Deidara kichnął.
-Nie kichaj! - upomniała go Kat. - Mieszaj!
Deidara powstrzymując odruch kichania, zanurzył ręce w misce. Kat dosypała jeszcze kilka składników i zostawiła blondyna z jego robotą. Podeszła do siedzącego przy stole Sasori'ego i uśmiechnęła się do niego.
-Sasoruś-kun... - zaczęła.
-Nie mów tak do mnie - syknął.
-Sasoruś no Danna-kun - poprawiła się szybko.
Spojrzał na nią złowrogo.
-No przecież lubisz pizzę - zauważyła Kat. -Pomóż.
Lalkarz przewrócił oczami. Kat z uśmiechem pocałowała go w policzek i zaciągnęła w stronę bufetu. Lalkarz wytarł policzek w rękaw płaszcza. Szarooka podała mu kilka składników i nóż. Chłopak niechętnie zabrał się do pracy. Yuki stanęła przed Kat. Już chciała o coś zapytać, ale dziewczyna wcisnęła jej w ręce talerze i sztućce.
-Dzięki, Yuki-chan - uśmiechnęła się do niej zadziornie.
Granatowooka rozłożyła talerze i sztućce, kątem oka obserwując poczynania przy bufecie. Deidara skończył mieszać ciasto i Kat rozłożyła je równo na płaskiej blasze. Po kolei dodawała pokrojone przez Sasori'ego składniki, przesypując wszystko przyprawami. Na koniec dodała starty ser i włożyła pizzę do piekarnika.
-Pół godzinki i będzie super, un! -zawołała.
Deidara popatrzył na nią kątem oka. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-Pein nas zabije - zauważył po chwili Sasori.
Yuki rozejrzała się po kuchni i stwierdziła, że lalkarz ma rację. Wszędzie leżała mąka, nieliczne skrawki warzyw i rozsypane przyprawy.
-E, tam... Od razu zabije - zaprzeczyła Kat.- Najpierw się wydrze, potem potorturuje, zjemy pizzę, jako ostatni posiłek w życiu i dopiero wtedy zginiemy.
Deidara spojrzał na nią zaskoczony.
-Inne wyjście, un? - zapytał.
-Posprzątamy - rzuciła ochoczo Kat. - Na trzy. Raz...
Pstryknęła palcami. Mąka zniknęła.
-...dwa...
Klasnęła w dłonie. Po warzywach i serze nie został nawet ślad.
-...trzy!
Wykonała gest rękę, jakby od czegoś się odpędzała. Zniknęły rozsypane przyprawy i kuchnia zalśniła czystością.
CZYTASZ
Yuki w Akatsuki - Historie KatD
Fiksi PenggemarTa opowieść nie jest moją własnością. Oryginalną wersję można znaleźć na http://historie-katd.blog.onet.pl/2010/04/10/part-one-kici-kici-koteczku/ Życzę miłego czytania.