Rozdział 2

141 19 4
                                    

Valentina - teraz

Otworzyłam oczy. Widziałam tylko biel i słyszałam jakieś dźwięki po mojej prawej stronie. Ostatnie co pamiętam, to ciemność. Tylko nie pamiętam z jakiego powodu. Może zemdlałam? Nie. To raczej niemożliwe. Ja nigdy nie mdlałam, więc czemu miałabym zemdleć tym razem. I z jakiego powodu. Zaczynałam odczuwać coraz większy ból głowy, a nadal nic sobie nie umiałam przypomnieć.

Usłyszałam jakiś hałas, głosy, a następnie kroki i otwieranie drzwi. Obróciłam szybko głowę w tamtą stronę, czego pożałował niemal natychmiast powiększeniem się mojego bólu głowy. W moją stronę zbliżali się jacyś dwaj mężczyźni i kobieta. Jeden z nich miał na sobie biały fartuch, a pod nim jakiś niebieski uniform. Pewnie lekarz. Kobieta była strasznie blada, z dużymi worami pod oczami i ze zmartwioną miną, tak samo jak ten drugi mężczyzna. W końcu wszyscy spojrzeli w moją stronę. Od razu zauważyli, że się wybudziłam.

- Oh, Val, kochanie, wreszcie się obudziłaś – odezwała się do mnie kobieta. Jej głos brzmiał troskliwie i wydawał się przyjazny, jednakże nie wiedziałam kim ona jest i dlaczego mówi do mnie Val.

Spojrzałam na nią nic nie rozumiejącym wzrokiem, a po chwili w jej oczach zobaczyłam łzy, które zaraz zaczęły spływać po jej twarzy. Nie wiedziałam czemu tak zareagowała na moją minę. Przecież nawet jej nie znam. Prawie natychmiast drugi mężczyzna, ten, który nie był lekarzem, wziął ją w swoje ramiona, przez co rozpłakała się jeszcze bardziej. Było mi jej żal, lecz nadal nie miałam pojęcia dlaczego zaczęła płakać.

-Proszę państwa, uprzedzałem, że takie coś może mieć miejsce – zwrócił się w ich stronę lekarz. -Po tak długiej śpiączce spowodowanej takim wypadkiem, to było bardzo przewidziane, że państwa córka może stracić pamięć.

Patrzyłam się na nich nic nie rozumiejącym wzrokiem. Ale z tego co powiedział do nich lekarz, wychodziło na to, że miałam wypadek, podczas którego straciłam pamięć, a w dodatku byłam bardzo długi czas w śpiączce. A ta kobieta z mężczyzną to moi rodzice.

To wszystko wydawało się tak bardzo popaprane...

Amnesia | L.H.Where stories live. Discover now