Rozdział 6

105 10 2
                                    

Luke – teraz

Ten rok był dla mnie równie ciężki, co te dwa ostatnie miesiące odkąd Val się wybudziła. Cieszyłem się tym, że jest cała i zdrowa, i że kontaktuje ze światem. Jednak męczyło mnie to, że straciła pamięć, i że to stało się przeze mnie. Cieszyłem się bardzo mocno każdą chwilą spędzoną z nią, jednak też cały czas prześladowało mnie poczucie winy. Wiedziałem, że to czas na to, aby z nią szczerze o wszystkim porozmawiać. O wypadku. Nie było innego wyjścia. Dlatego też nie mogłem doczekać się, aż w końcu znajdziemy się w naszym wspólnym mieszkaniu.

Tym razem wioząc ją do domu przestrzegałem każdego możliwego przepisu drogowego. Nie chciałem ryzykować drugi raz. Bałem się, że mógłbym stracić ją już bezpowrotnie. W zasadzie bałem się, że stracę ją po powiedzeniu jej całej prawdy. A nie mogłem jej stracić. Nie po tym wszystkim.

Cała droga minęła nam w ciszy, która nie była dla nas niekomfortowa. Każde z nas było pogrążone w swoich myślach, a ja do tego skupiałem się jak tylko mogłem na drodze. W końcu zaparkowałem z wielką ulgą na parkingu przed naszym blokiem. Dzień wcześniej zrobiłem porządek w całym mieszkaniu, ponieważ przez ten rok, który spędzałem sam w nim, zrobił się straszny bałagan, a chciałem, żeby moja ukochana czuła się dobrze w czystym mieszkaniu.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania, Val zaczęła wszędzie się rozglądać i wszystko podziwiać. Po jej wyrazie twarzy było widać, że podoba jej się wystrój naszego mieszkania. Niestety, nie wiedziała, że w większej części to ona je właśnie w ten sposób urządziła.

**********

Tak wyjątkowo dzisiaj tylko dwa rozdziały, ponieważ chciałabym w piątek dodać epilog i zakończyć to króciutkie opowiadanie.

Miłego wieczoru i czytania :)

Ann ;**

Amnesia | L.H.Where stories live. Discover now