#8 Koniec przyjaźni

711 30 3
                                    

  3 miesiące później


Była sobota więc miałam jechać do stadniny. Zjadłam śniadanie i poszłam, się ubrać mój dzisiejszy strój wyglądał tak:


 Zjadłam śniadanie i poszłam, się ubrać mój dzisiejszy strój wyglądał tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Ubrałam się i poszłam do samochodu. Gdy dojechałam, z mamą do stadniny ja wyszłam, z samochodu a tam czekał na mnie nie kto inny jak Shawn.

-Hej księżniczko-przytulił mnie i pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek.

Gdy skończyliśmy, poszłam za Shawnem do Luny. Zdziwiona zapytałam.

-Czemu dzisiaj nie jadę na Tajfunie-zapytałam ze smutkiem.

-Dzisiaj będziesz, jechała na Lunie, jedziesz ze mną w teren do lasu.

Gdy wyczyściliśmy, nasze konie to weszłam na moją Lunę i pojechaliśmy. Podczas tej jazdy Luna przestraszyła się czegoś i mnie zrzuciła, ze swojego grzbietu a ja zemdlałam. I w tym samym momencie zaczęło mocno padać.

Shawn:

Camilla powiedz, że ci nic nie jest-powiedziałem z łzami w oczach. Zaniosłem Camille do jaskini niedaleko lasu i próbowałem ją obudzić. Gdy się obudziła, pocałowałem ją i przytuliłem.

-Myślałem, że coś ci się stało.

-Dziękuję, że mnie uratowałeś. Nie wiem, co bym zrobiła bez ciebie.

-Kocham cię.

-Ja ciebie też.

Gdy wstałam, chłopak odprowadził mnie do stadniny gdzie czekała już tam na mnie mama.

-Gdzie ty byłaś martwiłam się o ciebie-powiedziała z łzami w oczach.

-Przepraszam mamo, ale dzisiaj była moja pierwsza jazda w terenie z Shawnem i Luna się czegoś przestraszyła i mnie zrzuciła, straciłam przytomność. I wtedy zaczęło mocno padać, ale Shawn mnie zaniósł do stadniny, żebym się nie przeziębiła.

Mama podziękowała Shawnowi i zanim wsiadłam, do samochodu poszłam do Shawna i pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek.

Mama zatrąbiła klaksonem i powiedziała, że mam wsiadać, bo musimy pojechać na zakupy. Po czym wsiadłam do samochodu i odjechałyśmy.

Podczas naszej jazdy mama się mnie pytała, czy się w nim zakochałam. Opowiedziałam, że chyba tak. Mama zaczęła mnie wypytywać jak to chyba.

-No bo nie wiem, czy to ten jedyny jest trochę samolubny, ale jednak coś do niego czuję.

Na tym skończyła się nasza rozmowa. Po wróceniu do domu zjadłyśmy z mamą kanapki zrobione przez siebie i poszłyśmy spać po całym dniu. Miałam już iść w stronę mojego pokoju, lecz moja mama mnie zatrzymała i powiedziała.

-Życie jest piękne mimo wszystko.


Liczba słów:352

















Moje przygody z koniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz