Schodzimy ze sceny. Odliczam sekundy razem z moim nierównym oddechem. Za chwilę rozpocznie się po koncertowa rutyna...
-Co to miało być, młody?!- zaczyna Charles- ten, którego boję się najbardziej.
-Emm...?- pytam znudzony. Dobrze wiem, że to rozzłości brata jeszcze bardziej, ale nie przejmuję się tym. Już nie.
-Jeszcze pytasz?!- chwyta mnie za ramię i ciągnie do siebie, tak mocno, że o mało nie tracę równowagi na stopniach.
-Puść go- mówi stanowczo Nataniel. To w jego stylu, jest dla mnie najłagodniejszy.- To bezcelowe.
-Dlaczego go bronisz?!- rzuca bratu gardzące spojrzenie, aby zaraz jego uwaga powróciła do mojej osoby.- No co?! Jesteś taki słaby, że ktoś musi Cię bronić?!
Nie powinienem teraz nic mówić, wiem o tym aż za dobrze. A jednak lubię pogarszać sytuację w jakiej się w danym momencie znajduję. Zanim się zorientuję, słyszę swój głos- Nie boję się- stanowczy ton to nie jedyne na co mnie stać.
Popycham go lekko, ten zatacza się zaskoczony.
Charles podnosi swój wzrok na mnie. Rusza w moim kierunku z wycelowaną pięścią.
Pierwsze uderzenie, drugie... Bronię się, ale przy nim każdy mój ruch wygląda marnie.
Stara się celować w miejsca, które ukryję. Nikt poza nami nie powinien widzieć ran i siniaków.
Shan staje przed nim i kończy "przedstawienie", jednakże nie z troski o którekolwiek z nas.
-Co za dużo, to nie zdrowo- komentuje.- Musi sprawić pozory, my musimy wyglądać jak kochająca się rodzina! Cholera, Charles jak on wyjdzie na scenę?!
Kiedy oni prowadzą kłótnię, wymykam się na dwór. Staję w przyciemnionym kącie, opieram się o ścianę i zapalam miętowego papierosa. Dopiero, gdy czuję na wargach jego smak, oddycham z ulgą.
-Pieprzony bohater!- kopię w skrzynkę leżącą na ziemi.
Wzdycham ciężko, zmęczony tym dniem. Papieros drażni moje płuca, ale pomaga odzyskać równowagę, spokój. Spoglądam na niebo, tyle gwiazd, Chris pokręciłby głową i rozkazałby wziąć się w garść.
Nucę cicho:
" To uczucie mną gardzi,
chcę krzyczeć,
ale mam wrażenie,
że jestem pod wodą;
nie usłyszysz, nie zrozumiesz..."
Rzucam peta na ziemię, przydeptuję i idę w kierunku autobusu. Pora stąd odjechać.
---------------------------------------------------------------------------------
Zakochana w nieznajomym
CZYTASZ
Za kulisami
Teen FictionW dzieciństwie mieszkałem w domu dziecka. Pewnego dnia dowiedziałem się, że para muzyków zakłada coś na kształt rodziny zastępczej dla utalentowanych dzieciaków. Jeździli po takich ośrodkach i zrzeszali nas. Dostałem się. Kilka lat później...