Gęsiego, pierwszy wchodzi i zaczyna brzdękać pojedynczo brzmiące dźwięki. Kolejny i następny (jeszcze cień, zarys osób wśród przydymionego światła reflektorów) łączą je w przypadkową melodię. Intro.
Wchodzę na scenę jako ostatni bujając się do rytmu, przypominając bardziej pijaka wracającego z dobrej imprezy niż frontmana zespołu. Melodia sprzed chwili dobiega końca bym zaraz rozpoznał pierwsze, delikatne dźwięki piosenki, którą napisałem niedługo po wypadku.
Właściwie- brzmi wesoło, czasami sam daję się nabrać na ten trik. Wiara i jej pozory dają ukojenie na minutę. Przynajmniej na tyle bym potrafił stać na scenie z uśmiechem, który nie odstrasza landrynkową sztucznością.
Skoczny rytm jest ironią tego co stało się z nami, zespołem po śmierci jednego z nas.
Bawię się tą melodią, zataczam tańcząc.
Chciałbym
dotknąć poduszek
Tłum zna jej słowa, choć ich interpretacja odbiega od naszej.
paznokciem
poczuć nie odczuwalną
konsystencję
Śpiewają ją inaczej, wyobrażając sobie Bóg wie jakie szczegóły życia zespołu. Widzą jedynie jego zarys, ten zza szklanego pudła.
zostawić ślad
wysoko
Wtedy dopiero rozumiem sens życia muzyka, ponieważ to prawdziwe może odbywać się jedynie za kurtyną, za kulisami.
CZYTASZ
Za kulisami
Teen FictionW dzieciństwie mieszkałem w domu dziecka. Pewnego dnia dowiedziałem się, że para muzyków zakłada coś na kształt rodziny zastępczej dla utalentowanych dzieciaków. Jeździli po takich ośrodkach i zrzeszali nas. Dostałem się. Kilka lat później...