Rozdział 4.

465 43 0
                                    


- Kamira-chan... - Mizukage rzucił do mnie teczkę z informacjami personalnymi o celu. - To zbiegły ninja, którego masz złapać. Nie przewiduję twojej porażki. - Spojrzał na mnie jednoznacznym spojrzeniem.

Wiedziałam co się stanie, jeśli nie wykonam misji. Każdy to wiedział. Po co Ukrytej Wiosce ninja, którzy nie umieją wykonać nawet jednego, małego zadania, odpowiedniego dla ich rangi? Są oni po prostu usuwani.

Spojrzałam na dokumenty, które trzymałam w ręce. Od razu rozpoznałam człowieka, którego zdjęcie widniało na pierwszej stronie. To był jeden z Siedmiu Mistrzów Miecza - Zabuza Momochi. Pierwszy raz w życiu go widziałam - jak miałam pięć lat i trenowałam szermierkę pod okiem Mizukage. Momochi akurat wykonał swoją misję i przyszedł zdać raport. Z racji tego, że nie było go długo w wiosce i nie posiadał żadnych informacji o mnie, ani dlaczego sam Kage mnie trenuje, zainteresował się mną i zaproponował pojedynek. Do tej pory pamiętam jego zdziwioną twarz, gdy odpierałam jego ataki przynajmniej już dziesięć minut. Wtedy opuścił swój miecz i uśmiechnął się do mnie z błyskiem w oczach - czymś na kształt pasji.

- Mizukage-sama, czy mogę wziąć te dziecko pod moje skrzydła? - zapytał wtedy.

Kage zgodził się i trenowałam pod jego okiem pół roku, na zmianę z ninjutsu i taijutsu u Mizukage. Wtedy niespodziewanie zniknął i nie miałam o nim informacji, aż do tego dnia.

- A więc w końcu go znaleźliście... - odezwałam się, przeglądając papiery.

- Tak. I stwierdziłem, że będziesz najlepszą osobą, by go usunąć - odpowiedział mi Mizukage. - W końcu byłaś jego jedyną uczennicą. Tylko tobie przekazał swoją wiedzę na temat walki mieczem. Czy to nie będzie bolało, gdy to ty w końcu po niego przyjdziesz?

- Jeśli mnie rozpozna...

- Na pewno tak będzie - przerwał mi. - Takiej chakry nigdy się nie zapomina.

Zabuza-sama, miałam nadzieję, że nasze ostatnie spotkanie nie będzie wyglądać w taki sposób. Wierzyłam, że wrócisz i że odpuszczą ci twoje winy, gdy się za tobą wstawię u MIzukage i że dalej będziesz mnie trenować jak opanować sztukę walki mieczem. Teraz zrozumiałam jednak, że ty, którego znałam, który mnie nauczał i śmiał się z moich małych błędów w czasie walki, już nigdy nie wróci, ponieważ stałeś się innym człowiekiem. Stałeś się zbiegłym ninją - wrogiem wioski, a jak dobrze wiesz, moim zadaniem jest ich eliminacja, a więc eliminacja także i ciebie.

- Wykonam misję, MIzukage-sama. - Skłoniłam się, postępując parę kroków do tyłu. - Nie zawiodę cię i Wioski Ukrytej we Mgle.

Przeniosłam się przed bramy wioski, gdzie strażnicy skłonili mi się i nie pytając o nic, wypuścili. Byłam jedyną osobą oprócz Mizukage, która mogła opuszczać teren wioski bez wyraźnego okazania misji czy zadania. I gdybym miała szczerze odpowiedzieć na to niezadane pytanie... Tak. Podobała mi się moja pozycja w Kiri.

Narodziny Legendy | Naruto FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz