Niespodziewany gość

12 1 0
                                    


Wróciłam do domu, poddenerwowana dzisiejszym dniem. Ku mojemu zdziwieniu, przed drzwiami czekał na mnie Karol. Nie ukrywam, że zdziwiłam się jego wizytą, to była miła niespodzianka na dzisiejszy dzień. Od razu wpuściłam go do środka. Rozsiadł się na mojej kanapie, to akurat mnie nie zdziwiło, zawsze to robił, Karol czuje się w moim towarzystwie tak samo swobodnie jak ja. Poszłam zaparzyć mu herbaty. Usiadłam obok niego podając jego napój i zapytałam jak mija dzień. Słuchałam uważnie historii o listonoszu noszącym rachunki za prąd oraz szalonej wyprawie, do pobliskiego supermarketu po chleb. Życie Karola stało się mniej ciekawe od kiedy z nami nie pracuje, chociaż, określanie go jako nieciekawe było by grzechem, uznajmy więc, ze jest ciekawe, ale w inny sposób. Nic dziwnego, że szaleństwa codzienności Karola opierają się na wychodzeniu do sklepów i zabijaniu much, większość jego czasu zajmowała praca, jej brak owocuje dużą ilością wolnego czasu, którego nie ma jak zagospodarować. Mimo to, mój przyjaciel cieszy się z każdego dnia i zdecydowanie można by dać jego zdjęcie jako przykład człowieka żyjącego mottem Carpe diem.  Po mrożącej krew w żyłach opowieści o horrendalnej wysokości rachunku za wodę, przyszła kolej na moją spowiedź. 

Opowiedziałam o paczkach i listach, groźbach i podchodach. Karol wpatrywał się we mnie, przeżywając każde słowo jakie padało z moich ust, widziałam jak krew odpływa z jego twarzy, już byłam gotowa na to by zacząć go cucić gdy zemdleje. Na szczęście nic takiego się nie stało, obeszło się bez akcji ratunkowej. Patrzyliśmy na siebie w ciszy przez kilka sekund, cisze przerwał telefon, przerażona, czy to kolejna groźba, powoli odebrałam. Rachunki. Chyba zaczynam mieć już paranoje. Może moje życie, też będzie przepełnione historiami o heroicznych podróżach do banku. Lepsze to niż moje ostatnie 2 dni, modlę się, żebym dożyła tych czasów. Oboje zaczęliśmy się śmiać, niestety Karol musiał już wrócić do domu, walczyć ze swoją pralką, notorycznie wyżerająca każdą skarpetkę z nowo zakupionej pary. Ja postanowiłam już się nie przemęczać i pójść spać.

Zbrodnia prawie idealna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz