Alkohol

14 1 0
                                    

7 czerwca 2017

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Myślałam, że mnie coś trafi. Komu tak wcześnie zbiera na odwiedziny. Z wielką niechęcią do wstawania z mojego wygodnego łóżka, w końcu podeszłam do drzwi.
(Smutnym w sumie jest, że mam dwuosobowe łóżko, na którym muszę spać sama. Praca pochłania tyle mojego czasu, że każdy związek kończył się katastrofą.)
Za drzwiami nikogo nie było, za to pod moimi stopami znajdowała się... tak... paczka. To chyba jakieś żarty. Pomyślałam. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się w stronę telefonu, od razu wybrałam numer Karola. 


Jasne, że możesz przyjść. 

Tymi słowami uspokoił mnie jak nikt inny. Ubrałam się, wzięłam paczkę pod pachę i ruszyłam do przyjaciela. Bez namysłu wparowałam do jego mieszkania, a ten widząc mnie z paczką w rękach, wymienił ze mną szybkie porozumiewawcze spojrzenie, które mówiło
,,Idź do salonu!"
Posłuchałam głosu w mojej głowie tłumaczącego myśli Karola. Paczka wylądowała na stole a ja na fotelu przed nią.
Karol przyniósł nóż. (Bardzo piękny nóż tak swoją drogą, gładki, długi, ostry, ze zdobioną rączką, pierwszy raz widziałam ten sztuciec w jego rękach)
Ostrze zgrabnie przecięło taśmę klejącą i karton, żebyśmy mogli swobodnie zajrzeć do wnętrza przesyłki. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. List. Jak zwykle, nic nadzwyczajnego, lecz ów list przykryty był... zdjęciami. Tak, zdjęciami Alicji, lecz nie byle jakimi. Chronologicznie ułożone fotografie, zaczynały się od rozpoczęcia liceum, przez zakończenie nauczania, aż po samą noc morderstwa. Ta paczka uświadomiła mi tylko, z jakim psycholem mamy do czynienia. Coraz bardziej zaczynam się bać o własne życie. Już zna mój adres. Czego jeszcze mógł się o mnie dowiedzieć. Może wie co robię w wolnym czasie, jakimi autobusami jeżdżę do pracy, co jem na śniadanie, w jakie miejsca chodzę kiedy potrzebuje pomyśleć. Może wie o mnie znacznie więcej niż mi się wydaje, a na pewno wie o mnie więcej niż ja o nim, chyba to z tym czuje się najbardziej niekomfortowo.
Wygląda na to, że porządnie się zamyśliłam, gdy się ocknęłam zobaczyłam tylko Karola potrząsającego mną i wołającego moje imię. 


Patrzyłaś w jeden punkt przez jakieś 30 min. A ja nie mogłem Cię obudzić. Zacząłem się martwić, czy zaraz nie runiesz jak długa na ziemie, już wybierałem numer na pogotowie.

Powiedział swoim żartobliwym, sarkastycznym tonem, jak to miał w zwyczaju. Jak tylko oprzytomniałam całkowicie zaproponował mi coś do picia na rozluźnienie. Oczywiście 'coś do picia' musiało w tym wypadku zawierać wystarczająco dużą ilość procentów.
Tak jak zazwyczaj odmawiam mu takich zabaw, tym razem uznałam, że przyda mi się coś mocniejszego, by na chwile zapomnieć o tym wszystkim co dzieje się dookoła mnie. Zgodziłam się, a ten na moje symboliczne ,,Zgoda" z szerokim uśmiechem pognał do kuchni po wino i kieliszki. Gdy w grę wchodzi alkohol, Karol zapomina o bożym świecie, nawet chwile wcześniej otworzona paczka nie jest w stanie zakłócić jego myśli o wyskokowym trunku.

Zbrodnia prawie idealna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz