4

17 1 0
                                    


W klubie siedzieliśmy już trzy godziny. Wypiliśmy kilka drinków, ja jednak zręcznie unikałam ciężkich alkoholi, decydując się na wino musujące. Oni pili piątą kolejkę. Tomik trochę się zalał i rozmawiał z Romanem. Ksawery omawiał z Honzą piosenki, które miały znaleźć się na płycie. Doszliśmy do wniosku, że nagramy stare utwory w nowych, jazzowych aranżacjach. Wybraliśmy trzy, ale oczywiście myśleliśmy dalej. Ksawery był tak pochłonięty rozmową, że nie zwrócił uwagi jak się do niego przysunęłam. Ubrałam specjalnie czerwoną, rozkloszowaną spódniczkę, która była jedną z moich krótszych, do tego białą bluzkę z koronki. Włosy rozpuściłam w delikatnym nieładzie. Oczy pomalowałam cieniami i nadałam przydymiony efekt, delikatne kreski z eyelinera i cienka warstwa pudru. Wisienką na torcie stała się soczysta, czerwona szminka.

Położyłam dłoń na jego i spojrzałam badając jego reakcję. Patrzy na przemian, na moje usta i dłoń. Wdałam się w rozmowę z Romanem.

Postanowiłam się troszkę ośmielić. Dość mam już czekania na jego krok. Przeniosłam dłoń mężczyzny na swoje udo. Oblizałam wargi patrząc na niego i nachyliłam się.

-Chyba dalej kierować cię nie muszę- wyszeptałam do jego ucha. Był zdezorientowany moim zachowaniem, ale poprawił się na siedzeniu, dzięki czemu mógł sięgnąć dalej.

Suną dłonią wyżej, powoli podciągając moją spódniczkę. Zatrzymał się dopiero na złączeniu ud, ja zręcznie założyłam nogę na nogę, unieruchamiając dłoń przy mojej bieliźnie. Czułam jak robi mi się coraz cieplej. Zaczął delikatnie drażnić się ze mną wskazującym palcem, a dzielił go tylko koronkowy materiał. Przełknęłam głośno ślinę i postanowiłam też podenerwować tego niemożliwego faceta. Wciąż rozmawiał z Honzą, więc sprawię, że zacznie się mu plątać język.

Przeniosłam dłoń ze stołu na jego kolano i rozpoczęłam wędrówkę wyżej. Pod palcami poczułam wybrzuszenie. Czyli jednak coś go rusza. Zaczęłam sunąć paznokciami po jego stwardniałej męskości i obserwowałam jak zaciska zęby i szybciej oddycha. Zacisnęłam na nim rękę i przesuwałam z góry w dół. Za to palce Ksawerego zaczęły wykonywać maleńkie kółeczka. Chwyciłam jego dłoń i docisnęłam do swojego ciała. Podniecenie rosło z każdą sekundą i każdym dotknięciem. Bałam się, że zaraz wydam z siebie niekorzystny dźwięk.

Nagle Ksawery wstał i ruszył do toalety. Cholera, może zrobiłam coś źle? Wszyscy patrzyli na mnie pytająco, ja wstałam i pognałam za nim. Stanęłam przed drzwiami od męskiej toalety i czekałam na niego. Wyszedł i spojrzał na mnie.

-Wszystko ok?- zapytałam.

-Tak, tylko... Co my właściwie robimy?- powiedział. Chyba był zły.

-Nie mam pojęcia, ale to było przyjemne, chyba, że sądzisz inaczej.

-Skądże znowu! Ale, my się przyjaźnimy, tak mi się wydaję...

-A czy przyjaciele nie mogą się hmm pocałować?- podeszłam do niego i przywarłam do jego ust. Smakował cudownie, wargi miał miękkie i wilgotne od napoju. Złapałam za jego biodra, bo czułam jak zaczynam się chwiać. Nie miałam pojęcia czy to przez wypity alkohol, czy smak języka, mojego...przyjaciela. Kroczem wbił się w mój brzuch, co sprawiło, że stałam się jeszcze bardzie odurzona. Ksawery zacisnął dłonie na mojej talii, ale jedną rękę przeniósł na pośladki.

-Jestem zmęczona. Wracajmy do domu- powiedziałam, dając mu do myślenia, że chcę być z nim sama. Powiedzieliśmy chłopakom, że już wychodzimy i zostawiliśmy im pieniądze na rachunek.

W taksówce Ksawery nie wypowiedział ani słowa. Trochę mnie to martwiło. Może źle odczytałam jego znaki?

W mieszkaniu on wszedł do sypialni, a ja rozebrałam się szybko w łazience. Chwyciłam za jego szlafrok i lekko go zawiązałam. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i wypuściłam ciężko powietrze. Poprawiłam włosy, stanik i wyszłam. Z sypialni dobiegała delikatna muzyka. Stanęłam w drzwiach i podziwiałam jak powoli rozpina białą koszulę.

-Może ci pomóc?- powiedziałam, na co on podniósł głowę. Rozchylił lekko usta i nic się z nich nie wydobyło. Podeszłam do łóżka, na którym siedział i zaczęłam rozpinać guziki. Ocierałam się delikatnie palcami o jego skórę, która była dziwnie gorąca. Na piersiach czułam ciepły i szybki oddech mężczyzny, ale cały czas patrzył mi w oczy.

-Zastanawiałam się...- zaczęłam cicho.- czy ty... kiedykolwiek... się... zakochałeś. I czy... myślałeś... czasami... o mnie... tak jak ja... myślę o tobie- zdjęłam z niego koszulę i rzuciłam na podłogę. Położyłam dłonie na jego twardych barkach i zerkałam w lazurowe oczy. Przygryzłam wargę i z ciekawością patrzyłam jak szuka w głowie odpowiednich słów. Jednak wciąż pozostawał bezgłośny. Po chwili złapał za pasek od szlafroka, pociągnął go i odzienie upadło na ziemię. Zacisnął dłonie na mojej talii i przyciągnął do siebie. Drugi raz dziś złączyliśmy usta w pocałunku. Wciągnął mnie do łóżka i ułożył na środku. Nie odrywając się od siebie, sprawnie rozpiął mój biustonosz i szybko się go pozbył. Całował moje usta tak zachłannie, jakby to miał być nasz ostatni raz. Powędrowałam dłońmi do jego spodni i rozpięłam je. Pozostał tylko w szarych bokserkach. Pocałunkami zjechał do mojej szyi, muskał ją ustami, przez co czułam uderzenia gorącego powietrza. Serce przyśpieszyło, gdy gładził dłonią skórę moich nagich ud i zahaczał o figi, które wyraźnie mu przeszkadzały. Pozostawiał mokre ślady na mych obojczykach, a ja wplotłam palce w jego włosy.

Nigdy nie pomyślałabym, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Przez tyle lat zastanawiałam się czy jestem w jego typie. Czy mu się podobam. Czy mi to w końcu powie. Wyjechał, a ja bałam się, że już go nie zobaczę i nie będę miała szansy na powiedzenie mu, że coś do niego czuję. Mimo, że byłam w związku, nie mogłam przestać o nim myśleć. Ten facet doprowadzał mnie do białej gorączki, ale takiej przyjemnej. Każda część jego wyglądu, sprawiała, iż płonęłam żywym ogniem tylko dla niego. Mężczyzna z idealnie wyrzeźbionym ciałem, lazurowymi oczami, perłowymi zębami, zawsze modnie ubrany i kasztanowymi włosami, o taki partnerze marzy każda kobieta. Do tego charakter. Ciepły, uprzejmy opiekuńczy, dżentelmen jakich mało, po prostu kochany.

Nagle podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Próbowałam odgadnąć co mu chodzi po głowie, ale na marne. Dotknęłam jego policzka i przesunęłam po nim kciukiem.

-Ewa, ja...cię...- próbował z siebie wydusić, ale wiedziałam co chce powiedzieć.

-Domyśliłam się, Ksawery, dlatego tu jestem- pocałowałam jego różowe wargi.

Po kilku pocałunkach, pozbył się moich majtek i wędrował dłońmi po brzuchu. Zarzuciłam ramiona na jego kark i nogami przyciągnęłam biodra bliżej siebie. Zdjął w pośpiechu bokserki i zanim się obejrzałam, lekko i bez problem wszedł we mnie. Wygięłam się w łuk i głośno jęknęłam. Zacisnęłam paznokcie na jego plecach, gdy wykonał pierwsze, niepewne ruchy. Czułam jak rozrywa mnie ekstaza od środka. Jednak szybko się ośmielił i przyśpieszył kołysanie bioder. Ułożył głowę na moich piersiach i jego oddech delikatnie błąkał się po mej skórze. Złapał moją miednice i przekręcił się tak, że leżał pode mną. Teraz ja miałam pełną kontrolę nad nim. Sunęłam paznokciami po jego klacie, pochylając się i poczułam usta mężczyzny na swoich piersiach. Uczucie gorąca stawało się coraz silniejsze i co chwilę przechodziły mnie przyjemne dreszcze. Aż w końcu dolne partie mojego ciała zesztywniały i momentalnie zacisnęły mi się mięśnie wokół nabrzmiałego członka. Upadłam na klatę Ksawerego i zaciągnęłam się jego zapachem. Skórę miał lepką od potu, jakby przebiegł kilkanaście kilometrów. Mój oddech ścigał się z przyśpieszonym sercem.

Wtuliłam się w niego i wplotłam nogi między jego. Słuchałam jak powoli uspakaja się bicie jego serca. Zastanawiałam się jak będzie jutro, gdy się obudzimy. Wiedziałam, że to było zbyt piękne, aby było prawdziwe. Tylko jak on to postrzega? Chciał tego. Powiedział mi, że mnie kocha, więc nie muszę się chyba martwić.

Otulił mnie ramieniem, gładził po plecach i zauważyłam, że zasnął. Wglądał na odprężonego. Włosy miał potargane, przez co wyglądał jeszcze młodziej. Zaczął pojawiać się już na jego policzkach drobny zarost. Dotknęłam palcami rzadkich i krótkich włosków na piersiach mężczyzny. Uwielbiałam jego chude kości policzkowe, które wystawały. Od zawsze miał zamiłowanie do koczyków. Jeden w brwi, w każdym uchu tak zwany tunel i w lewym industrial. Wglądał jak fan ciężkiej muzyki. Gdzie nie gdzie miał tatuaże, przez co wglądał na bardziej rozrywkowego faceta niż naprawdę był.

Zanim się obejrzałam zasnęłam, wtulona w niego. Śniła mi się nasza wspólna przyszłość. Jacy jesteśmy szczęśliwi razem. Zakochani i po prostu cieszący się sobą i wzajemnym życiem.

ZnakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz