9

13 1 0
                                    


Obudziłam się na środku łóżka. Z łazienki było słuchać szum prysznica. Wstałam i zaplątałam się w prześcieradło. Kolejne w tym tygodniu spotkanie z podłogą. Szybko pozbierałam się z paneli, a przede mną stanął Ksawery, owinięty ręcznikiem na biodrach. Włosy miał mokre i pociemniałem. Zaschło mi w ustach. ZNOWU. Obserwowałam tylko jak kropelki wody spływają po idealnie wyrzeźbionym ciele.

-Wszystko w porządku?- dotknął mojego ramienia.- Ewa? Usiądź.

-Jest okay. Spokojnie.

-Nie uderzyłaś się?

-Nie. Żyję- uśmiechnęłam się.- Pojdę przygotować śniadanie.

-Dobrze, ja się może ubiorę.

Mężczyzna wrócił do łazienki, a ja chwyciłam za jego koszulę. Wsunęłam ją na siebie i zaciągnęłam się zapachem, pozostawionym na materiale. Wyszłam do kuchni, w której siedział Sebastian. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do lodówki. Czułam jak policzki zaczynają mi płonąć.

-Cześć!- powiedział chłopak.- Fajnie, że zostałaś.

-Hey. Ja też się cieszę. Co zjemy na śniadanie?- postanowiłam nie poruszać z nim kwestii wczorajszego wieczoru.

-A masz jakiś pomysł?

-Może naleśniki?

-Pewnie!

Do pomieszczenia wszedł Ksawery. Ubrany w obcisły, granatowy T-shirt i ciemne jeansy. Włosy wciąż miał wilgotne. Podszedł do mnie i przelotnie dotknął mojej tali. Stanął przed ekspresem do kawy i zerknął na mnie.

-Kawy?- uniósł jedną brew. Jedno słowo. Dwie sylaby. Cztery liter. A mimo to tyle emocji.

-Poproszę- uśmiechnęłam się, a on pocałowała moje usta. Zrobił to tak szybko i niespodziewanie, że nawet nie zdążyłam zareagować.- Tu siedzi twój brat- szepnęłam cicho.

-No i?

Stałam przy kuchence i smażyłam naleśniki. Zamyśliłam się nad tym ile Sebastian wczoraj widział. W nosie wirował mi zapach koszuli Ksawerego. Bracia siedzieli na stołkach barowych i rozmawiali ze sobą. Widziałam jak młodszy chłopak spojrzał na mnie wymownie.

-Nie nudziłeś się beze mnie, widzę- powiedział Sebastian.

-No właśnie nie wiem- podeszłam do Ksawerego i ucałowałam jego policzek. Postawiłam talerz z naleśnikami na stół i uśmiechnęłam się.- Smacznego.

-Dzięki, Ksawery niestety nie potrafi gotować.

-Rozumiem- puściłam młodemu oczko i zaśmiałam się.

-Ja tu jestem!- powiedział Ksawery urażonym tonem.

-Wiemy!- odkrzyknęliśmy mu.

-Jedzcie, ja...- wstałam od stołu, chciałam udać się do sypialni, by się przebrać i zadzwonić do Leszka. Muszę z nim omówić kwestię Martina.

-Jesz z nami! Bez sprzeciwu!- warknął Ksawery suchym i ostrym tonem.

-Kochanie...

-Siadaj!- prawie, że krzyknął. Pierwszy raz usłyszałam od niego taki głos. Lazurowe oczy momentalnie pociemniały.- Proszę- dodał już spokojniej.

-Dobrze- usiadłam i spuściłam głowę. Poczułam się jak małe dziecko. Nie miałam nawet odwagi, by spojrzeć na niego.

Z trudem przełykałam każdy kęs posiłku. Wybuch Ksawerego, szczerze mówiąc trochę mnie przeraził. Nagle mężczyzna wstał. Wciąż nie patrzyłam mu w oczy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ZnakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz