- Potrafię zrobić sobie herbatę - odpowiedział John i odwrócił się od Holmesa.
- Wiem - potwierdził tylko brunet z widoczną rezygnacją w głosie.
Po tak długiej nieobecności doktora w jego życiu bardzo dużo się zmieniło, mieszkanie było wiecznie brudne, na meblach osadzał się dym z papierosów a kule które przebijały ścianę nie strzelały już tak celnie. Skrzypce stały zakurzone i rozstrojone w kącie salonu a pani Hudson coraz bardziej martwiła się o detektywa.
Jednak tego dnia całe mieszkanie lśniło, wszystko było idealnie przygotowane na spotkanie z byłym współlokatorem.
John nie wiedział co zrobić w głębi duszy czuł nadzieję że jeszcze spotka swojego przyjaciela. Tak. Dalej uważał Sherlocka za swojego jedynego i prawdziwego przyjaciela. Odwrócił się z powrotem w stronę bruneta i uśmiechnął łagodnie, w końcu to zawsze on załagadzał wszystkie konflikty.
- Mamy tu tak stać aż herbata całkiem wystygnie ? - spytał i przepchnął się w drzwiach wchodząc na górę. Sherlock uśmiechnął się po raz pierwszy od kilku tygodni. Wbiegł po schodach na górę za swoim towarzyszem. John siedział na fotelu i popijał herbatę jak gdyby nigdy się nie pokłócili i jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. Brunet spoglądał na jego spokojną twarz. Tego brakowało mu każdego ranka odkąd blondyn go opuścił emanującego od niego spokoju i beztroski.
- John ja... - zaczął jednak lokator przerwał mu od razu.
- Wiem, wiem chciałeś mnie mieć tylko dla siebie i posunąłeś się do tak desperackiego kroku. - Powiedział teatralnie Watson i skierował się w stronę swojej dawnej sypialni.
- Jutro przywiozę swoje rzeczy - dodał i zniknął za drzwiami sypialni.
Prawda jest taka że John Watson bardzo chciał żeby jego teoria była prawdziwa i prawda jest to że Sherlock Holmes tak to wszystko właśnie zaplanował...
****************************************************************
Mam nadzieję że rozdział się podoba wiem że krótki ale dawno nic tu nie dodawałam, obiecuję że następne będą dłuższe.
YOU ARE READING
Watson i Holmes
SpiritualitéHistoria Sherlocka i Johna (Johnlock) pisana inaczej...