17.

707 46 1
                                    

-Jesteś głodna?- zapytał Max
-Nie.-
-Chce ci się pić?-
-Nie.-
-Jesteś śpiąca?-
-Nie.-
-Jesteś zmęczona?-
-Nie.-
-Jest ci zimno?-
-Nie.-
-Jest ci gorąco?-
-Nie.-
-Może chcesz coś słodkiego?-
-Nie! Do cholery jasnej! Nie! Nie! Nie! Przeliterować!?- rzuciłam łyżką o blat stołu
-Nie. Przecież wiesz że ja się tylko o ciebie...-
-Wyjdź stąd.- warknęłam kładąc czoło na dłoni i patrząc w stół
-Co?-
-Wyjdź stąd!- krzyknęłam pełna frustracji
Spojrzałam na niego z chęcią mordu w oczach. Stał tak przez chwilę i jakby chciał coś powiedzieć ale w końcu wyszedł.
Rozumiem, że się martwił i inne takie, ale zaczął skakać wokół mnie i wypytywać o najmniejsze szczegóły. Czuje się dziwnie, gdy tak się o mnie troszczy, gdy... Tak jakby już nie jesteśmy razem. Może i zachowuje się zbyt agresywnie, ale to mnie tak denerwuje.
I tak skacze wokół mnie odkąd się dowiedział, że jestem w ciąży. Czyli od jakiś trzech dni... Wprawdzie dwuch, bo pierwszego dnia zarządał, żebym wróciła do domu watahy, żeby miał na mnie cały czas oko. Oczywiście pokłóciliśmy się. Pf... Chyba całe stado słyszało moje, bardzo nie ładne, słowa skierowane w jego stronę. Wtedy wpadł Derek i powiedział, żebyśmy się darli głośniej, bo w Warszawie nas nie słyszą. Swoją drogą nie za bardzo pamiętam jakie to miasto. Max mu wtedy powiedxiał, że on jest tu Alfą, a Derek może mu naskoczyć. Potem oni zaczęli się kłócić i z tej kłótni wyszło, że Max się wygadał na temat mojej ciąży. Derek wtedy jeszcze bardziej się zdenerwował i krzyknął:
-Ty popierdolony debilu! Ile jebanych razy wszyscy ci mają kurwa powtarzać, że kobiet w ciąży się nie denerwuje! Ona teraz, kurwa, robi co chce, a ty nie masz prawa się w to wpierdalać!-
Chociaż on ma jakiekolwiek skrupuły i mnie broni. Coraz bardziej go lubię.
Max się rzucił na brata i wtedy do pomieszczenia wpadł ich ojciec. To znaczy wpadł, bo ja zaczęłam piszczeć. Nie bałam się, po prostu wiedziałam, że jak zaczne to robić, to albo oni się uspokoją, albo ktoś ich zdoła rozdzielić. Wracając: wpadł ich ojciec i ich rozdzielił. Najpierw się na nich wydarł, jakich to debili on nie wychował a potem kazał im zrobić po dwieście pompek. Kiedy skończyli kazał im mnie przeprosić, że musiałam na to patrzeć, a na końcu kazał sobie wyjaśnić co się stało, że postanowili popełnić bratobójstwo. Derek zaczął coś tłumaczyć, a ich tata powiedział:
-Wiem, idioci, że ona jest w ciąży! Po tych krzykach już chyba wszyscy wiedzą! Ca was, do cholery napadło, żeby się bić w obecności kobiety!?-
Ich miny wtedy były nieziemskie. Mieszanina strachu, skruchy, żalu, zdziwienia i smutku. Obaj na mnie spojrzeli i przeprosili. Pan Alen... Może powinnam zacząć mówić do niego tato? Nie ważne. Najpierw się upewnił, czy im wybaczam a potem, jako wisienka na torcie obaj dostali po głowach. I tak wyszło na moje, więc nie jestem jakoś tak zawiedziona.
Wstałam od stołu i wyszłam z jadalni. Max czekał pod drzwiami. Nie wiem, czy on tam się modlił, czy co. Gdy wyszłam odrazu podszedł do mnie.
-Coś się stało?- zapytał
-Nie.- odpowiedziałam
-Pomóc ci w czymś?-
-Chyba pozwolisz mi samej się wysikać?- warknęłam w jego stronę
-Ja...- zamrugał -Tak.-
-Jeżeli masz zamiar siedzieć pod łazienką, jak tu koło jadalni, to będziesz mógł pożegnać się z przyrodzeniem.- zagroziłam mu i odwróciłam się
Weszłam do łazienki znajdującej się na parterze i załatwiłam swoje potrzeby. Przemyłam twarz i ręce, po czym wyszłam. Max nie siedział pod drzwiami. I bardzo dobrze zrobił. Ale i tak podbiegł, gdy tylko wyszłam.
-Może jednak coś zjesz?- zapytał
-Zrób mi kakao i daj spokój do końca dnia.- przewróciłam oczami
-Jasne.- powiedział
Złapał mnie za dłoń i zaczął priwadzić w głąb domu, gdzie nie za często bywałam.
-Gdzie znowu idziemy?- jęknęłam
Ścisnął jeszcze bardziej moją dłoń, jakby chciał powiedzieć: ,,cierpliwości". Mruknęłam pod nosem, że nie lubię niespodzianek, jakby zapomniał.
Dotarliśmy do jakiś drzwi, a Max je otworzył i zapalił światło w środku. Moim oczom... Ukazała się wielka plazma, na całą ścianę, a przed nią kanapa i kilka puf. Maszyna do popcornu w jednym rogu, w drugim ekspres do kawy, a w trzecim półka z filmami.
Uświadomiłam sobie, że to pewnie kino domowe, o którym kiedyś wspominał Max. Pociągnął mnie za sobą i posadził na sofie. Zniknął na chwilę, po czym przyniósł koc i owinął mnie nim. Włączył mi jakiś film i znów zniknął. Okryłam się szczelniej kocem i zaczęłam oglądać. Nawet nie wiem co to jest. Narazie była jakaś babka-naukowiec. Max znów wszedł i dał mi parujący kubek kakao. Przyjęłam go a on obok mnie usiadł i oparł się.
-A gdzie dzieci?- zapytałam nie odrywając wzroku od ekranu
-Derek z nimi siedzi.- wyjaśnił
Po jakimś czasie okazało się, że ten film to romans. Odstawiłam pusty kubek na podłogę i chciałam się oprzeć, ale poczułam rękę Maksa i od razu wróciłam do poprzedniej pozycji. Dopiero teraz zauwarzyłam, że się do mnie przysunął i stykaliśmy się kolanami.
-Max? Co ty robisz?- spojrzałam na niego marszcząc brwi
-Nie rozumiem o co ci chodzi.- mruknął kręcąc głową
Przewróciłam oczami i odsunęłam się od niego. Otuliłam się szczelniej kocem i oglądałam dalej. Film w pewnym momencie zaczął mi się nudzić a ja po prostu zasnęłam.

Uchyliłam powieki i zamrugałam kilka razy. Usłyszałam takie... szuranie... pocieranie ołówka o kartkę. Poczułam, że leżę w łóżku, przykryta kołdrą. Podniosłam głowę i rozejrzałam się.
-Śpij dalej Tygrysku.- usłyszałam Maksa -Nadal jest noc.- szptał mi do ucha
-Naprawdę?- wymamrotałam
-Tak. Zaśnij jeszcze na chwilę.-
-A ty?- ziewnęłam
-Przecież cały czas z tobą śpie, Kotku.- pocałował mnie w skroń
-Tak?-
-Oczywiście.-
-Kocham cię.- wtuliłam się w poduszkę
-Ja ciebie też.- odpowiedział po dłuższej chwili -A teraz idź spać.-
-Zimno mi.-
-Już zamykam okno.- słyszałam jak wstaje
-Przytul mnie.- zarządałam
Jakby znieruchomiał na moment i położył się obok mnie okrywając swoim ramiemiem.
-Wiesz, że potem nie będziesz tego pamiętała?-
-Yhm...- mruknęłam zasypiając

Nie przestawaj mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz