29.

601 41 2
                                    

Akurat wtedy piłam powoli herbatę w ogrodzie rozkoszując się chłodnym powietrzem na mej rozgrzanej skórze, kiedy Sara wpadła w moją przestrzeń osobistą. Złapała za moją rękę z wściekłością i zaczęła mnie ciągnąć. Nie zbyt widząc co mam robić, ruszyłam za nią pozostawiając mój biedny napój na pastwę zimnego powietrza. Zaprowadziła mnie do naszej sypialni i wepchnęła do środka i odeszła. Nie za bardzo wiedziałam o co jej chodziło, ale to się wyjaśniło po kilku minutach. Podobnież jak mnie, wepchnęła do środka Maksa i stanęła naburmuszona w progu.
-Chce mieć siostrzyczkę!- krzyknęła zanim zatrzasnęła drzwi do sypialni
Max spojrzał na mnie i parsknął śmiechem.
-Nie wiem co tutaj jest śmieszne.- mruknęłam -Nie martwi cię, że twoja córka wie jak się robi dzieci?-
-Nie. Jest bardzo dojrzała. Nie dziwię się.-
-Max. Ona nie powinna o tym wiedzieć.-
-Czym się przyjmujesz?- podszedł do mnie -Przynajmniej mamy tą rozmowę za sobą.-
Odgarnął mi włosy z twarzy.
-A my teraz mamy czas dla siebie.-
-Masz przynajmniej gumki?-
-Oczywiście.-
Mówiąc to wpił się w moje usta. Całował zachłannie, jakby moje usta były tlenem, bez którego niemógłby żyć. Wsunął mi rękę pod bluzkę i badał plecy. Przyprawiał mnie o dreszcze i z satysfakcją się wtedy uśmiechał. Długo musiałam czekać zanim w końcu pozbył się mojego górnego odzienia. Uniósł mnie i położył na łóżku po czym zszedł pocałunkami na moją szyję. Zdawał sobie sprawę, że to był mój słaby punkt i perfidnie to wykorzystywał. Gdy szedł niżej sięgnął za moje plecy i rozpiął mój stanik. Nie pozwoliłam mu go jednak zdiąć.
-Jak będziesz się ze mną tak pieprzyć, to się w końcu znudzę.- powiedziałam
-Chciałem wprowadzić trochę romantyzmu do naszego łóżka.- odpowiedział
-Ten romantyzm mi się znudził. Przejdźmy do konkretów.-
Uśmiechnął się zadziornie i wyprostował się. Sięgnął do szafki obok łóżka i wyjął stamtąd prezerwatywę. Włożył mi opakowanie w usta i zajął się moimi spodniami, które odfrunęły od nas. Jego bluzka nie była im dłużna.
Tsa... Nasze zabawy były takie... Zwierzęce.

Dwa miesiące później

Weszłam do gabinetu Maksa, ale tego debila nigdzie nie było! Miałam ochotę go udusić! Niech ja go tylko dorwę!
Akurat wszedł do pomieszczenia, kiedy miałam wychodzić. Bezczelny nawet się do mnie uśmiechnął!
Wzięłam pierwsze lepsze, co miałam pod ręką i zdzieliłam go w ten pusty łeb.
-Ty niewyżyty idioto! Jak śmiesz się jeszcze do mnie uśmiechać!?-
-Co się dzieje?- zapytał zdezorientowany
-Ty na prawdę jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?-
-Udaję.- przyznał
-Jesteś tak Kuźwa śmieszny, że zaraz wybuchnę!-
-O co ci chodzi?-
-O ten tramwaj co nie chodzi! Debilu, mam cię nauczyć obsługiwać prezerwatywę? Czy to dla ciebie za dużo?-
-Co ja ci zrobiłem?-
-Dziecko, debilu. Dziecko mi zrobiłeś. Piąte. Piąte, kuźwa! Jeszcze trochę a będę mogła przedszkole założyć. Boże, piąte dziecko. Co ja teraz zrobię?- złapałam się za twarz -Ostatni raz uprawialiśmy seks... Od dzisiaj nie śpimy w jednym łóżku. Możesz się zacząć do mnie nie odzywać.-
Patrzył na mnie oszołomiony i nie wiedział co powiedzieć. Zacinęłam plik papierów w dłoni i znowu mu przyłożyłam.
-Czego, idioto nic nie mówisz? Ja tu kryzys przeżywam!-
-Tygrysku.- zaśmiał się -Ja...-
-Zamknij się! Wiesz co? Idę stąd. Znajdę sobie męża, który wie, jak się używa prezerwatyw.-
-Nawet się nie waż.- warknął
-Bo co mi zrobisz? Następne dziecko?-
-Jeśli tylko tak się nauczysz, to oczywiście.- założył ręce na klatkę piersiową stając na wprost wyjścia
-Mam cię dość! Piątka, rozumiesz? Max, to jest piąte. Wbij sobie to do tego pustego łba. Piąte!-
-No i co?- uśmiechnął się -Im więcej jest ciebie, ty lepiej, prawda?-
-Jak chcesz, to mnie kuźwa wychowuj sam.-
-Oj, Tygrysku. Poradzimy sobie. Jesteśmy wytrzymali. A co ważniejsze, jesteśmy małżeństwem. Dzieci to owoc naszej miłości. Im bardziej się kochamy, tym więcej mamy potomków.-
Znów go uderzyłam w głowę.
-Od dzisiaj, w taki razie, nie będę cię kochać.-
-Nie możesz.- podszedł do mnie -Nie potrafisz.- objął mnie -Nie chcesz.-
Odchylił moje ciało do tyłu i ucałował w policzek. Odgarnął włosy z mojej twarzy.
-Poza tym, mam niespodziankę dla ciebie i dzieciaków.-
-Wiesz, że nie lubię niespodzianek.- westchnęłam
-Tą polubisz. A nasz nowy junior będzie dzięki niej wyjątkowy.-
-I tak nie lubię niespodzianek.-
-Tygrysku...- miźną mnie nosem po szyi -Kochanie...-
Sapnęłam i założyłam ręce na klatkę piersiową.
-Dobra. Pozwalam ci się cieszyć.-
Wycałował całą moją twarz. Od czoła po brodę. Potem zkręcił nami i wyglądał przy tym jak cieszący się szczeniak. Póścił mnie i padł na kolana, by po chwili zachłannie całować mój brzuch. Kiedy uznał, że żadnego fragmentu nie pomylił odchylił głowę i zawył, dając znak innym by wraz z nim się cieszyli.
Zapewne wyglądałam jak obrażona sześciolatka. Max znowu będzie skakał wokół mnie przez kolejne miesiące mojej ciąży.
Do pokoju wpadł ojciec Maksa i patrzył na niego jak na idiotę, gdy ten znów wrócił do całowania mojego brzucha. Wtedy się speszyłam i odsunęłam od niego. Gdy zauważył swojego ojca podszedł do niego i go uściskał. Mężczyzna nie wiedział co ma robić.
-Tato, Cenobia jest w ciąży!- oznajmił
-Gratuluję.- mruknął patrząc na syna niespokojnym wzrokiem -Ale pamiętasz, że masz tyle obowiązków? Jak mogłeś w ogóle pozwolić sobie na piąte dziecko?-
-Powinien tata, nauczyć go co to prezerwatywa.- mruknęłam
-Najwyższy czas.- odpowiedział -Chodź Max. Musimy poważnie porozmawiać.- położył mu rękę na karku i wyprowadził z pokoju
I tak byłam wściekła.

Nie przestawaj mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz