19.

678 45 4
                                    

Wstałam i przetarłam oczy. Tak. Teraz się wyspałam. Podniosłam się i przeciągnęłam. Zrzuciłam z siebie koszulę nocną, przez co zostałam w samych majtkach. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań na dziś.
Usłyszałam nagle jak drzwi do pokoju się otwierają i zamykają. Szafa była na przeciwko wejścia, więc odwróciłam głowę, by upewnić się kto to.
Max. Wpatrzony był w kubki kawy stojące na tacy po brzegi pełne mlecznym płynem. Podszedł do stolika nocnego i postawił ją na nim i wtedy na mnie spojrzał z uśmiechem. Gdy zoriętował się, że jestem w samych majtkach nabrał gwałtownie powietrza do płuc, a jego mięśnie się spięły. Oblał się rumieńcem.
-Przepraszam. Powinienem pukać.- szepnął zachipnotyzowany
-O przestań. Nie raz widziałeś mnie nawet bez majtek. I w bardziej niestosownych pozycjach.- wyrzuciłam ręce do góry
-Ale wtedy pozwalałaś mi na więcej.- w końcu spojrzał w moje oczy
Zerknęłam w bok. Moja szafa jest otwierana na zewnątrz, a nie rozsuwana, a od wewnętrznej strony drzwi jest lustro. Zobaczyłam swoje odbicie i od razu spojrzałam w dół na brzuch.
-Już zaczyna rosnąć.- skrzywiłam się patrząc na lekko uqypuklony brzuch -Albo ja przytyłam.-
Zerknęłam na siebie z drugiej strony i z przodu. Przejechałam ręką po moim brzuchu.
-Niedługo będę wyglądać jak pasztet.- spojrzałam na niego
Skanował moje ciało z oddali a jego oczy przyciemniały z porządania. I wtedy zdałam sobie sprawę ze swojej głupoty. Przecież jutro jest pełnia. Nie panuje nad wszystkimi zmysłami i odruchami, a ja po prostu zaczęłam paradować przed nim nago, przyprawiając go o tortury.
~Gdyby nas nie zdradził, nie musiałby czekać. Zacznij jeszcze przechodzić koło niego. Niech wie jak wiele stracił.~
Nie przesadzajmy.
~To on przesadził. Lepiej się mnie słuchaj myszko.~
Potem będziemy tego żałować.
~Ja się będę dobrze bawiła.~
Prychnęłam i dopiero wtedy zorientowałam się, że Max tego nie słyszał i że pewnie uważa mnie za idiotkę.
~Bo nią jesteś.~
Zamknij się. Jak to możliwe, że jeszcze się nie wyłączyłaś?
-Kto?-
Spojrzałam na Maksa i uświadomiłam sobie, że powiedziałam to na głos.
-Nikt... Nie ważne.- westchnęłam
-Podasz mi kawę?-
Zaczęłam grzebać w szufladzie z bielizną, aż w końcu znalazłam biustonosz pasuący do moich czarnych, koronkowych majtek. Założyłam go i zapięłam.
-Cycki mi znowu urosły.- warknęłam zdejmując go i szukając o rozmiar większy
Założyłam stanik i wzięłam od Maksa kubek. Upiłam łyk i usiadłam na łóżku.
-Poszukaj mi ubrań.- poprosiłam
Przygryzł wargę i odwrócił się do szafy. Po kilku minutach grzebania znalazł jakąś luźną bluzkę z krótkim rękawem i leginsy. Założyłam to leniwie i dokończyłam pić kawę. Odłożyłam to na tackę i wyszliśmy z pokoju. Max poszedł to zanieś do kuchni a ja spojrzałam na drzwi od naszej sypialni.
Nie byliśmy tu, od czasu naszej nocy piślubnej.
Czy byłam na to gotowa? Chyba nie. Bałam się jak cholera. Te wszystkie, szczęśliwe chwile spędzone w tym pomieszczeniu były dla mnie czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym. To oczywiste. Ale po tym jak Max mnie zdradził boje się do nich przyznawać. Boję się, że jeżeli je wypowiem na głos, to one zniknął, jak jego wierność wobec mnie. To jest potworne uczucie.
A ta świadomość, że inna kobieta mogła dać mu tyle szczęścia, co ja, zaniża moją samoocenę.
Bo jeżeli ktoś potrafił go pocieszyć tak samo jak ja, to... kim ja właściwie jestem, skoro tak łatwo się da mnie zastąpić? Nikim. Dla niego. Dla mnie. Dla Emily. Dla dzieci. Dla wszystkich wokół mnie. Jestem nędzną imitacją innej kobiety. A moja osobowość zanika, przykryta kimś innym. Kimś, kto nie jest mną.
A ten pokój jest moim schowkiem uczuć, moim sejfem wspomnień. Boje się, że jeżeli go otworzę, one wszystkie ucieknął mi przez drzwi.
Dlatego chciałam sama tu wejść i wszystko poukładać. Dlatego nie weszłam tu od razu.
-Wszystko w porządku?- usłyszałam za sobą
Nie wiedziałam, kiedy Max przyszedł. Nie czułam jak mnie obiął w pasie. Nie pamiętałam, że zaczął nami kołysać.
-Tak.- powiedziałam pewnie, choć w środku mnie szalała burza emocji i uczuć -Tylko się zamyśliłam.-
Poruszyłam się niespokojnie a Max mnie póścił. Chyba rozumiał, że nie chce teraz żadnej bliskości. Uśmiechnął się, jak gdyby nigdy nic i ruszył przed siebie, po czym otworzył przede mną drzwi. Ujrzałam tam nieprzeniknioną ciemność. Rolety były opuszczone. Drżały mi dłonie, lecz mimo to weszłam do środka. Gdy moje oczy przerzuciły się na tryb nocny, podeszłam do okna i je otworzyłam. Snop światła wpadł do pokoju, rozświetlając go na różne strony i zabierając kurz ze sobą na zewnątrz. Zakasłałam i pomachałam dłonią przed nosem. Nie byliśmy tu kilka lat. Wszędzie wisiały pajęczyny a brudu było tak dużo, że ledwie widziałam meble spod ich warstwy.
-Będzie potrzebny odkurzacz.- stwierdziłam
-Już się po niego wybieram.- powiedział Max i poszedł
Nawet nie odważył się wejść do środka. Osioł.
Wrócił po chwili ze sprzętem. Odkurzaliśmy... Odkurzałam dwie godziny. Gdy w końcu pokój nie wyglądał tak strasznie kazałam Maksowi wyprać pościel, firanki i dywan. Oczywiście nie wiedział jak, więc następne pół godziny spędziłam na tłumaczeniu mu jak działa pralka i co to znaczy wytrzepać dywan. Ja za to zabrałam się za wycieranie mebli, ścian i różnych małych przedmiotów.
Muszę to przyznać, bardzo zaniedbaliśmy tą sypialnię. Wątpie, czy ktoś w ogóle do niej zaglądał od naszej nocy poślubnej.
Coś długo nam to zajęło. Potem oporządziliśmy łóżko. Następnie zabrałam się za umycie okna, a on zaczął sprzątać podłogę.
-Najperw sprzątnij pajęczyny ze ścian.- powiedziałam
Włączył odkurzacz i przejechał po każdej ze ścian. Kiedy dotarł do mojej, tak ,,zupełnie przypadkowo" zassał mi włosy.
Zaczął rechatać, a ja w odwecie wzięłam płyn do szyb do ręki i zrobiłam mu ,,psiuk, psiuk" w twarz. On włączył największy program ssania i wczepił mi się w ubrania. Wzięłam naczynie wypełnione czystą wodą do wycierania różnych rzeczy i oblałam go nią. Spojrzał na mnie ze złością w oczach zaczesując włosy do tyłu i rzucił się w moją stronę. Chciałam mu uciec, więc się odwróciłam. On złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie łaskocząc mnie. Moje krzyki i śmiech wypełniły nawpół posprzątany pokój. Gdy skończył mnie łaskotać obiął mnie w pasie. Przykryłam jego dłonie swoimi i uśmiechając się odchyliłam głowę, by oprzeć się o jego ramię, bo wtulił się w moją szyję. Deliktanie nami kołysał. Przejechał nosem po mojej szyi, a mnie przeszedł dreszcz.
I wtedy zorientowałam się, że muszę to przerwać. Opuściłam głowę, by grzywka zasłoniła moje oczy.
-Nie skończyłam myć okien.- mruknęłam nie patrząc na niego
Cicho warknął ale mnie póścił. Słyszałam, że wziął odkurzacz i go włączył. Stałam jeszcze w takiej pozycji przez chwilę. Wpatrywałam się w podłogę, a kiedy kropla spadła na jej powierzchnie zoriętowałam się, że płaczę. Żeby to ukryć po prostu zaczęłam sprzątać.
Bolało mnie to. Te wszystkie chwile, gdy on mnie dotykał, gdy sprawiał, że drżałam. Wtedy uświadamiałam sobie, że mógł robić tak samo z innymi kobietami, a ja byłam po prostu jedną z wielu. Byłam jak cień. Chciałam, żeby było tak jak dawniej. Chciałam mu wybaczyć, ale po prostu nie potrafiłam. Tak się po prostu nie dało.

Nie przestawaj mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz