Nagle drogę zastawiło mi czarne auto...
Oddech mimowolnie przyspieszył. Za kierownicą siedział jakiś chłopak w okularach przeciwsłonecznych, trochę śmieszne bo jest wieczór. Ale mi nie było do śmiechu. Obok niego następny chłopak w moim wieku.
Zaczęłam prędko iść w przeciwną stronę. Wzrokiem szukałam jakiegoś przechodnia. Najlepiej kobiety. Jakiegoś auta. Ratunku. Paranoja here.
Usłyszałam dźwięk zamykanego samochodu i kroki. Narastające kroki.
Miałam przed oczami najgorsze scenariusze. Szłam coraz szybciej ale ten ktoś był coraz bliżej.Już po mnie.
Na grobie chce białe róże.
Lubię białe róże.
Poczułam szarpniecie na ramię.
Ktoś odwrócił mnie w swoją stronę i wpadłam na jego tors. Przerażona nie mogłam się ruszyć, tylko zamknęłam oczy. Czułam bardzo wyraźny zapach perfum. Podam to na policji jako znak rozpoznawczy.Chłopak złapał mnie w talii, przyciągając mnie bliżej siebie.
-Dlaczego chodzisz sama po nocach?
Znajomy zachrypnięty głos. Serce zaczęło bić jeszcze szybciej, o ile było to jeszcze możliwe. Ja chyba tam zeszłam na mentalny zawał, bo na fizyczny nie mogłam sobie pozwolić.
-Luke? - powiedziałam prawie szeptem.
-Tak to na szczęście ja, ale co byś zrobiła jakby cię ktoś porwał? - powiedział zabójczo poważnie, że jakbym nie była w tym stanie co jestem, nawet bym się zaśmiała.
-Nie wiem. Dlaczego si.. - zająknęłam się z nerwów. To musiało brzmieć naprawdę głupio.
-Hm?
-Dlaczego się zatrzymałeś? - odparłam wreszcie, dalej będąc przytulona do chłopaka. To chyba bylo najglupsze pytanie na świecie. Moje dłonie trzęsły się jak galaretki. A nie lubię galaretek.
-Bo jestem miłym chłopakiem i pomagam potrzebującym dziewczynom - powiedział jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie.
-Dlaczego chodzisz sama po nocach? - ponowił swoje pytanie.
-Bo szłam z przyjaciółmi - co ja powiedziałam. Jeśli myślałam że tamto pytanie było głupie, to to jest już chyba mistrzostwo świata. Istnieją zawody na pogrążanie siebie?
Chłopak zaśmiał się, i przeniósł moje błądzące ręce na jego szyję.
-Tak naprawdę wyglądałaś na przerażoną więc kazałem znajomym się zatrzymać. Jestem z nimi bo jestem lekko pod wpływem- znów delikatnie się zaśmiał. Nie wiem ile tak staliśmy ale zdołałam się uspokoić prawie całkiem. Nie wiem dlaczego to zrobił ale to było milutkie.
-Chodź odwieziemy cię - Luke pociągnął mnie lekko w stronę samochodu. Nie miałam siły się szamotać i kłócić, więc po prostu poszłam z nim. Ten chłopak wzbudzał we mnie dziwne uczucie zaufania. Ciekawe na jak długo.
Mialo być parę rozdziałów bez naszego kochanego Luke'a, ale no niestety chyba za bardzo się przyciągają ;D. Do jutra 💕
Clem.
![](https://img.wattpad.com/cover/115861210-288-k870252.jpg)
CZYTASZ
Your hugs are my favorite.
Fiksi Remaja-W czymś mogę pomóc? -powiedziałam ze spokojem, nie zważając na tłum gapiów z tyłu. Mam coś na plecach? -Udzielam korków z biologii zaawansowanej, tylko praktyka. Jesteś chętna? Mówiąc to uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Minęła chwilą zanim zro...