Rozdział 9

50 8 3
                                    

Pani Baroness spojrzała na mnie, zastanawiając się pewnie co też ze mną zrobić.Po chwili nauczycielka gestem przywołała do siebie Iwana.

Rozmawiali szeptem,więc nie słyszałam o czym mówią, ale byłam pewna,że o mnie.Nie ma co- mocno jej dziś podpadłam,pomyślałam ponuro.

W końcu Iwan wrócił do mnie,przyglądał mi się badawczo.

-Mam zaprowadzić cię do pokoju- powiedział w końcu.Chciałam mu powiedzieć że sama mogę pójść i nie potrzebuje by ktoś mnie tam zaprowadził, ale nie chciało mi się wykłócać. Niechętnie skinęłam głową.

Szliśmy ramie w ramie przez szkolny kampus oddzielający sale ćwiczeń od akademika.

Było jeszcze ciemno, a na dworze nie powinno być nikogo, ale najwidoczniej nie tylko nam odwołano lekcje,bo do akademika zmierzało całe mnóstwo osób.

Większość z nich gdy tylko mnie mijała posyłała mi przestraszone spojrzenia, inni gdy tylko się zbliżałam przerywali rozmowy.No to pięknie czyli już wszyscy wiedzą o tym co się stało,pomyślałam.

Pewnej dziewczynie przede mną upadł plecak schyliłam się by jej go podać, chciała mi podziękować, ale gdy zobaczyła,że to ja wzięła zgubę i pobiegła przed siebie jakby goniło ją co najmniej stado dzikich krów.

Tego już za wiele, dobra straciłam trochę panowanie nad sobą, ale to nie powód żeby traktować mnie jak seryjnego morderce,przecież go nie zabiłam! pomyślałam ze złością.

Znów zaczął mnie ogarniać gniew, nie chciałam iść już do akademika, nie wytrzymałabym tam.Potrzebowałam ruchu, odwróciłam się i pobiegłam do lasu

Iwan wołał mnie i byłam pewna że pobiegł za mną.Nie chciałam z nim gadać.

Zeszłam z głównej ścieżki i wbiegłam w tę mało uczęszczaną prowadzącą do szkolnego ogródka.Jest kręta a przez zarośla łatwo ją stracić z oczu,dlatego miałam nadzieję że zgubie pogoń.

Niestety, kroki się zbliżały, a mnie ogarnęło przeczucie, że powinnam się stąd wynieść.Nie boję się ciemnosci ani lasu -znam go przecież na pamięć, więc skąd ten nagły strach?

Nagle usłyszałam trzask pękającej gałęzi. Zatrzymałam się by złapać oddech i nasłuchiwałam.Nic.

Uspokój się i nie wpadaj w paranoje- nakazałam sobie- to pewnie Iwan robi sobie z ciebie żarty.

Wtedy usłyszałam czyiś śmiech.

-Iwan?to nie jest zabawne!Wyjdź i przestań się wygłupiać!-nie udało mi się ukryć w głosie narastającej paniki.Skarciłam się za to i powoli zaczęłam marsz.Ten ktoś również,słyszałam jak za mną idzie.

Podjęłam bieg.Niedaleko znajdowało się wyjście z lasku a dalej nasz szkolny ogródek.

Gdy je ujrzałam pozwoliłam sobie na westchnienie ulgi.Na skraju dróżki odwróciłam się,próbując dostrzec tego kto mnie gonił,ale nic nie dostrzegłam.

Wtedy ktoś chwycił mnie od tyłu,a ja krzyknęłam najgłośniej jak mogłam....





Akademia CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz