Rozdział 10

54 7 4
                                    

Szarpałam się ile sił.Udało mi się na chwile oswobodzić z uścisku.Było dwoje napastników,oboje mieli czarne kombinerki.Ten niższy miał nóż.

-Nie zrań jej!-ostrzegł wyższy. Na bank mężczyzna.

-Jasne...-usłyszałam kobiecy głos.

Nie jest tak źle mam walczyć z dziewczyną-czyli w najlepszym przypadku mamy równe szanse. Rzuciła się na mnie bez ostrzeżenia. Skupiłam się przede wszystkim na odpieraniu ataków,pamietając że ma nóż. W pewnym momencie udało mi się nawet wyprowadzić atak, czym kompletnie ją zaskoczyłam.Wkrótce znowu zmuszona byłam robić przede wszystkim uniki

Jej towarzysz niecierpliwił się.Zamierzał się dołączyć.Z jednym napastnikiem miałam jakieś szanse,ale z dwoma naraz?Wątpię...

Gdy przygotowywałam się na odpieranie dwóch ataków, ktoś niespodziewanie zaatakował mężczyznę. Odetchnęłam z ulgą rozpoznając Iwana.

Tak mi ulżyło, że na chwile straciłam koncentrację.Napastniczka wykorzystała okazję.Poczułam jak zimny metal wbija mi się w brzuch.Byłam zaskoczona.

Dziewczyna ma dziwne podejście do rozkazów -pomyślałam  w chwili gdy upadłam na ziemie.

-Nieeee!-usłyszałam krzyk mężczyzny.Kątem oka zobaczyłam jak odpycha Iwana i podbiega do nas-Miałaś jej nie krzywdzić!Ogłuchłaś?!

-To był wypadek!-Dziewczyna próbowała udać skruchę, ale ja dostrzegłam błysk triumfu w jej  oczach.

Marna aktorka- pomyślałam.napastnik również jej nie uwierzył.

Iwan zaczął się podnosić.Chłopak też to zauważył, wziął dziewczyne pod ramie i zaczął z nią uciekać.

-Módl sie by przeżyła- usłyszałam jeszcze zanim zniknęli mi z oczu.Podbiegł do mnie Iwan.Widać było, że chciał ruszyć w pogoń, ale został ze mną.

Jesteś dla niego ważniejsza- ucieszyła mnie ta myśl.Uśmiech niemal natychmiast ustąpił miejsca bólu

-Vann!-poczułam jak Iwan bierze mnie na ręce niczym pannę młodą-Trzymaj sie!

Spojrzałam na swojego wybawcę.Wyglądał jak anioł zemsty.Miał krew na twarzy i widać było że stoczył ciężką walkę.Całość dopełniały promienie wschodzącego słońca.

piękny widok!

Zaczęło mi się ściemniać przed oczyma.Tak bardzo chciało mi się spać....

-Vann!Nie odchodź!Patrz na mnie!-spojrzałam na niego.Był zmartwiony

O co mu chodzi ?Nigdzie nie odchodzę,chcę się tylko zdrzemnąć

-Iwan- chciałam mu to powiedzieć, ale przerwał mi potworny ból.Jęknęłam

-Ciii.Nic nie mów.Wszystko będzie dobrze-zaczął biec w stronę akademii.Czułam się winna stoczył ciężką walkę i jeszcze mimo to niesie mnie do szkoły...

-Wytrzymaj!Już niedaleko-powiedział .Ogarnęła mnie błoga senność.Zaczęłam się jej poddawać- Vannie,nie!Proszę nie zasypiaj!Spójrz na mnie!

Zmusiłam się by otworzyć na chwile oczy.

-Właśnie tak.Patrz na mnie.-w jego oczach zobaczyłąm strach.

Czego się boisz?-chciałam zapytać.Udało mi się wypowiedzieć tylko jego imię zanim straciłam przytomność...



Cześć!!!

Trochę czasu minęło od kiedy coś dodałam,ale o to jest zapowiedziany następny rozdział...

Jestem bardzo ciekawa co o nim myślicie?Piszcie proszę w komentarzach,a ja również postaram się odpisywać.Nie długo postaram się dodać coś jeszcze ;)


Akademia CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz