Rozdział 8

58 9 5
                                    

Stanęłam naprzeciwko Matta , w duchu przypominajac sobie wszystko co powiedział mi Iwan podczas naszego treningu.

Żebym chociaż zremisowała"pomyślałam,co róż zerkając ukradkiem w stronę Iwana. W pewnym momencie podchwycił moje spojrzenie i pokazał gestem że dam radę .Chciałam aby miał rację,ale wspominając moje wcześniejsze walki z Mattem szczerze wątpiłam w swoją wygraną.

-Wreście będziesz mogła udowodnić,że nie zasługujesz by być tu z najlepszymi-przerwał moje rozmyślania chłopak. Niechętnie odwróciłam wzrok od Iwana i posłałam mu najbardziej nienawistne spojrzenie na jakie było mnie stać.

-Chyba nie masz na myśli siebie?-odparowałam.

W tym samym momencie pani Baroness dała sygnał rozpoczynający walkę.Matt  rzucił się na mnie bez ostrzeżenia.Atakował szybko i zwinnie, także po chwili znalazłam się na materacu.

-Punkt dla Matta- usłyszałam głos nauczycielki.Na twarzy Matta wykwitł triumfalny uśmieszek.

,,O nie!Tak łatwo się nie poddam"pomyślałam i wstałam, czekając na drugą rundę.

-Lepiej się poddaj i oszczędź sobie wstydu-powiedział Matt,a ja poczułam rosnący gniew. Najpierw słaby a później rozszerzający się jak pożar w suchym lesie.

Moje zmysły się wyostrzyły,mogłabym przysiąc że słyszałam trzepot skrzydeł przelatującej niedaleko muchy.Nie miałam jednak czasu żeby się nad tym zastanowić bo rozległ się sygnał rozpoczynający drugą rundę.

Tym razem ja pierwsza zaatakowałam.Matt wydawała się być tym zaskoczony.Nie dawałam mu szansy na wydanie kontry. Moje oczy zasnuła czerwona mgła.Wszystko wokoło jakby zanikło, liczył się tylko Matt i jego porażka.

Po pewnym czasie poczułam ze zaczyna słabnąć nie usatysfakcjonowało mnie to jednak. Zwiększyłam siłę ciosów, tak że niedługo Matt znalazł się na materacu.

"Masz za swoje pomyslałam,, kiedy stracił przytomność.

Jakaś racjonalna część mnie mówiła,że już starczy,ale nie przerywałam- nie mogłam.

Wtedy czyjeś ręce odciągnęły mnie od chłopaka.Szarpałam się, próbując  uwolnić się od uścisku.

-Vann! Vann! Przestań, już wystarczy!-usłyszałam rozkazujący głos Iwana.

Jakimś cudem przywrócił mnie tym do rzeczywistości.Byłam zszokowana.

Po pierwsze: Matt leżał nieprzytomny na materacu a wokół niego krecili się pozostali.Od czasu do czasu patrzący na mnie z niepokojem. Jakby bali się że zaraz  zaatakuje również ich.

Po drugie: krew-była wszędzie począwszy od koszuli chłopaka a kończąc na podłodze przy materacu

-O Boże! Ja to zrobiłam?-zapytałam niekoniecznie chcąc usłyszeć odpowiedź.

Iwan nic nie mówił, tylko przytulił mnie gdy zaczęłam histerycznie płakać.Postanowiłam że poźnie się za to skarcę.Byłam wyczerpana.

Pani Baroness razem z czterema chłopakami zaniosła Matta do pielęgniarki. Po pewnym czasie wróciła do nas.

-Nic mu nie będzie -powiedziała nauczycielka odpowiadając na nieme pytanie o jego stan zdrowia.Wszyscy jakby naraz odetchnęli z ulgą.

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do sali wpadł nasz woźny.Był wyraźnie przerażony.

-Pani profesor!Jest Pani pilnie wzywana do gabinetu dyrektora, a uczniowie natychmiast mają wrócic do swoich pokoi- rozkazał .



                                                                     ***************

O to kolejny rozdział tak jak obiecałam.Następny,będzie niebawem.

Zauważyłam,że jest mało komentarzy na temat tych rozdziałów.Proszę,was o nie  abym mogła ewentualnie coś  poprawić,lub inspirować się do  dalszych części.Chyba,że nie ma komentarzy dlatego,że nie ma do czego się przyczepić ;) Udanego wypoczynku ;*

Akademia CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz