8. East Wing and running away

54 5 3
                                    

Luke spędził cały dzień w swoim pokoju, rozmawiając z szafą lub po prostu pisząc na jakichś kartkach, które znalazł. Mieli tu dużo kartek i było to dziwne, no bo czy ktoś mieszkał w tym pokoju? Nie słyszał Ashtona, a Calum przyszedł tu parę razy z Michaelem i panią Wilson, żeby mógł coś zjeść. Nie był głodny, ale tak czy siak, musiał coś zjeść.

- Nie chcesz na chwilę wyjść? - spytała szafa, sprawiając, że Luke na nią spojrzał. - Spędzasz tu cały dzień, czy nie sprawia ci to smutku, że nie możesz poczuć światła słonecznego?

Luke usiadł na ziemi przed nią, by lepiej im się rozmawiało.

- Jestem przyzwyczajony do słońca, ale czasami w środku nie jest źle, prawda?

Szafa westchnęła.

- Tak, zgaduję, że tak.

Siedzieli w ciszy, Luke tworzył w głowie pytania, zastanawiając się, czy powinien je zadać, czy nie. Szafie może zrobić się smutno i nie będzie chciała ponownie z nim rozmawiać - jest jedynym przyjacielem Luke'a, jakiego teraz ma, lub jakiego kiedykolwiek miał. Jego pierwszym przyjacielem jest szafa, zachichotał na tę myśl.

- Z czego się śmiejesz? - spytała zaciekawiona szafa, a blondyn uśmiechnął się do niej.

- Po prostu zdałem sobie sprawę, że moim pierwszym przyjacielem jest szafa.

- J-jestem twoim przyjacielem?

- Uważam cię za przyjaciela, ale w porządku, jeśli nie chcesz być moim przyjacielem, tak jakby przyzwyczaiłem  się do tego... - spuścił wzrok.

- Nie, nie, myślę, że jesteśmy przyjaciółmi! Dlaczego jesteś do tego przyzwyczajony?

- Tam, gdzie mieszkałem zupełnie nikt nie chciał być moim przyjacielem, a nie mogliśmy pozwolić sobie na przeprowadzkę. Plus, był to dom naszych rodziców i nie chcieliśmy przeprowadzać się, bo oni, cóż, oni umarli. - powiedział Luke, sprawiając, że szafa trochę mu współczuła. - Ben jest wynalazcą, potrafi zrobić niesamowite rzeczy z kilku części i jest bardzo mądry! Zawsze powtarzał mi, że ludzie nas nie lubią, bo mamy marzenia, a to jest złe. Nazywali Bena dziwakiem i mnie też, bo lubię chłopaków, tak jak robią to dziewczyny. - wytłumaczył, szafa smutno przytaknęła.

- Cieszę się, że ich nie słuchałeś. Jesteśmy tu wielką rodziną, więc jeśli będziesz potrzebował z kimś porozmawiać, zawsze tu dla ciebie jesteśmy. - uśmiechnęła się szafa, a Luke odwzajemnił uśmiech, kładąc dłonie na jednym z jej boków.

- Dziękuję. - pocałował ją w ten bok i usiadł na łóżku. - Jakie było wasze życie wcześniej? Kiedy byliście ludźmi.

Szafa była przez chwilę cicho, zastanawiając się nad odpowiednimi słowami.

- Dużo pracowaliśmy, ale było miło. Zazwyczaj część z nas miała wolne w niedzielę, więc chodziliśmy do kościoła.

- A... Jaki był Ashton? - spytał z zainteresowaniem chłopak, chcąc wiedzieć, czy chłopak/bestia był taki nawet jako człowiek. Szafa uśmiechnęła się znacząco i zachichotała.

- Był kochanym chłopakiem. Nie był miły, ani pełen szacunku , ale nadal go kochaliśmy. Był... taki jak teraz, ale wiemy, że po prostu brak mu teraz pewności siebie przez jego wygląd, więc jest jeszcze bardziej chłodny. Nie okazywał nam ani trochę szacunku, ponieważ był rozpieszczany, ale lubimy go.

- Oh... - Luke spuścił wzrok na tę odpowiedź.

- Dlaczego chciałeś to wiedzieć?

Luke przez chwilę siedział cicho, szafa zdecydowała się go tym nie zamartwiać. Oni wszyscy po prostu chcieli, by to Luke był tym chłopakiem, który złamie klątwę, dzięki czemu znowu mogliby być ludźmi, ponieważ już druga róża zaczęła umierać. Wszyscy pracownicy zamku byli przestraszeni. Nie chcieli by to wyglądało tak, jakby wykorzystywali Luke'a, ale mógł być jedyną osobą, która ocali ich i ocali Ashtona przed osobą, którą jest teraz.

beauty and the beast • lashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz