Była niedziela zwykle spaliśmy do dwunastej lecz teraz nie mogliśmy sobie pospać, ponieważ ktoś pukał do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Czego wy od nas chcecie? - Powiedziałam spoglądając do góry.
- Przepraszam, ale musimy posprzątać pokój.
- O jezu przepraszam myślałam, że to moi bracia.
- Nic się nie stało, ale prosimy o jak najszybsze opuszczenie pokoju.
- Dobrze za godzinkę może pani przyjść.
Zamknęłam drzwi.
- Grzesiek wstawaj.
- Tak Tak - Powiedział zaspany.
- No wstawaj! - Powiedziałam.
Grzesiek nie chciał się obudzić, więc poszłam do łazienki, nalałam wody w kubek i go oblałam.
- Już wstaje! - Krzyknął energicznie podnosząc się.
- Było trzeba wstać jak mówiłam.
- Tak? - Powiedział biorąc mnie na ręce i zanosząc do wanny.
- Nie Grzesiek nie zrobisz tego!
- A właśnie, że zrobię. - Mówił odkręcając wodę.
Po chwili byłam już cała mokra, ale postanowiłam nie poddać się tak łatwo. Kiedy Grzesiek odwrócił się wyszłam z wanny, odkręciłam wodę i oblałam go.
- Dobrze STOP!! - Powiedział cały zmoczony.
- Dobrze.
Wyszliśmy z łazienki, Grzesiek znów zabrał mnie na ręce. Położył na łóżko i zaczął gilgotać.
- Grzesiek przestań musimy się zbierać bo mamy już nie całą godzinę - Powiedziałam.
- Ok - Powiedział i pocałował mnie w usta.
Gdy minęła godzina przyszła pani. Zabraliśmy walizki, które chłopacy spakowali do samochodu. Gdy przyszli zjedliśmy śniadanie. Musieliśmy jechać do Leszna, ponieważ był dzisiaj mecz FOGO UNIA LESZNO - BETARD SPARTA WROCŁAW.
W SAMOCHODZIE: ( jechaliśmy busem)
Opowiedziałam o dzisiejszym zdarzeniu z panią sprzątaczką. Oczywiście śmieli się. W radiu leciała piosenka ,, DESPACITO "wszyscy zaczęliśmy śpiewać i super się bawiliśmy.
- Maciek życzę powodzenia, ale Unia ma wygrać - Powiedziałam. Magic zaczął się śmiać.
Stanęliśmy by kupić sobie lody, ale jadłyśmy tylko w trzy, ponieważ chłopacy nie chcieli.
Jadłyśmy w samochodzie bo troszeczkę się spieszyliśmy. Jechaliśmy przez jakąś wieś, pod samochód podbiegł nam kot, więc Przemek szybko zahamował. Ja poleciałam do przodu i cały, pyszny lód wylądował na mojej bluzce. Ola i Klaudia śmiały się z Przemka miny lecz gdy zobaczyły, że jestem brudna zaczęły śmiać się jeszcze bardziej.
- A wy z tyłu z czego się tak śmiejecie? - Zapytał Maciek.
- Najpierw śmiałyśmy się z Przemka ale później zobaczyłyśmy, że Wiki jest brudna - Mówiła zapłakana ze śmiechu Klaudia.
Kiedy chłopacy dowiedzieli się, że jestem brudna zaczęli się ze mnie nabijać.
- Wiki dać chusteczkę dziecko? - Spytał Piter.
- Nie dziękuje mam swoją. Przemek gdy dojedziemy do Leszna musisz wysadzić mnie przy domu bo muszę się przebrać a później pojedziemy na mecz.
- Dobra.
Kiedy byliśmy w Lesznie pojechaliśmy do domu.
Przebrałam się:
Byliśmy na stadionie. Kupiłyśmy sobie picie. Gdy wróciłyśmy na trybuny zespół Unii Leszno wychodził by przejść się w okuł stadionu. Po skończonych zawodach poszłyśmy do parku maszyn. Stało tam dużo dziewczyn. Pan, który tam stał oczywiście nie chciał nas wpuścić. Zauważył to Piter.
- Te trzy dziewczyny są ze mną.
- Na pewno?
- Tak to jest moja siostra, dziewczyna i przyszła szwagierka - Mówił wskazując na nas palcem.
- Dobra wejdźcie.
Jak wchodziłyśmy słyszałam, że dziewczyny, które tam stały mówiły, że nam zazdroszczą. Piotrek dawał autografy i zdjęcia a my poszłyśmy do Grześka i Maćka.
- Maciek Unia miała wygrać - Mówiłam śmiejąc się.
- To nie tylko ode mnie zależy.
- Wiem wiem.
Pojechaliśmy do domu. Zrobiłam kolację, później poszliśmy trochę pobiegać. Po powrocie do domu usiedłam się na kanapie i oglądałam ,, Rodzinkę PL ". Nie wiedziałam nawet kiedy zasnęłam.
* Oczami Grześka *
Wiki zasnęła. Nie chciałem jej budzić, więc przykryłem ją kocem i poszedłem spać.
JEŻELI ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBAŁ ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA.
CZYTASZ
"Na zawsze"
FanfictionWiki to wysoka, szczupła blondynka o kryształowo-niebieskich oczach. Wiktoria jest optymistką, która pragnie sięgnąć w każdy zakątek świata. Włada paroma językami. Jeździ konno, najchętniej nie wychodziłaby z stajni. Codziennie ciężko trenuje pod na...