Gdy rano wstałam poszłam na dół do kuchni by zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie płatki. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam je otworzyć był to Igor.
- O hej, co ty tutaj robisz? - Machnęłam ręką na znak, że ma wejść do środka.
- Piter do mnie dzwonił, że przylecieliście.
- Ta.
- Jak tam było?
- Było super!- Wiesz Przemek się zaręczył.
- No w końcu! Strasznie się cieszę, ale teraz muszę już lecieć do pracy, bo Piter będzie zły jak się spóźnię. Później pogadamy.
- Ok. - Powiedziałam, odprowadzając go do drzwi.
Dokończyłam śniadanie i zabrałam się do rozpakowywania rzeczy, które kupiłam na zaręczyny. Zajęło mi to chyba ze dwie godziny. Kiedy skończyłam przyszedł Grzesiek.
- Hej Wiki.
- Hej, co ty tutaj robisz, nie miałeś mieć przypadkiem treningu?
- Miałem, ale został odwołany.
- Szkoda.
- Tak, ale wpadłem na rewelacyjny pomysł.
- Tak? A jaki? - Zapytałam zaciekawiona.
- Wiesz, nie znamy się długo, ale skoro twoi rodzice już o nas wiedzą, to może no, chciałabyś poznać moich? Dzwoniłem do nich i może urządzilibyśmy kolacje z moimi i twoimi rodzicami, wtedy mieliby okazję się poznać. Co ty na to?
- Super pomysł, tylko nie wiem czy moi rodzice znajdą czas.
- Mam nadzieję, że tak, bo ich już zaprosiłem.
- Ok. Muszę zawieść mamie świeczniki bo ja mam ich pełno, a ona nie, więc przy okazji ich zapytam.
- Super ja na chwilę muszę jechać do Pitera, a ty się zapytaj i mi zadzwoń to pojadę po nich.
- Dobrze. - Dałam Grzesiowi całusa na pożegnani.
Spakowałam świeczniki i pojechałam do mojego domu rodzinnego. Po paru minutach, już byłam na miejscu.
- Hej to ja! - Krzyknęłam.
- Cześć co cię tu sprowadza?
- Przywiozłam ci świeczniki bo ja mam ich wiele i nie wiem co mam z nimi zrobić.
- O dzięki, możesz postawić je w salonie.
- Mam do was pytanie.
- A jakie? - Spytała mama, po czym zawołała mojego tatę.
- Bo Grzesiek wpadł na pomysł, że pojedzie po swoich rodziców do Zielonej Góry i chciałabym was zaprosić o 18:00 poznacie się.
- Super pomysł, będziemy na pewno.
- To super! Aa mamo mogłabyś zrobić jakąś sałatkę, bo nie zdążę z tym wszystkim.
- Oczywiście, że zrobię.
Pożegnałam się z rodzicami i pojechałam na zakupy. Przypomniało mi się, że muszę zadzwonić do Grześka, więc wyciągnęłam telefon by jak najszybciej to zrobić.- Hej Kotku i co? - Zapytał
- O hej, zgodzili się.
- To super ja jadę po swoich rodziców.
Zakupy zajęły mi z półtorej godziny. Gdy przyjechałam do domu zadzwoniłam po Olę.
- Hej Ola masz czas?
CZYTASZ
"Na zawsze"
FanfictionWiki to wysoka, szczupła blondynka o kryształowo-niebieskich oczach. Wiktoria jest optymistką, która pragnie sięgnąć w każdy zakątek świata. Włada paroma językami. Jeździ konno, najchętniej nie wychodziłaby z stajni. Codziennie ciężko trenuje pod na...