28. Narodziny.

132 5 2
                                    

04.08.2017

Rano wstaliśmy o godzinie 11:30. Zeszliśmy do kuchni by zjeść śniadanie. Grzesiek poszedł na trening a ja pojechałam do stajni. Kiedy skończyłam jeździć zrobiłam to co sobie na dziś zaplanowałam. Zadzwonił do mnie Przemek.

- No hej coś się stało? - Zapytałam.

- Nie, to znaczy tak.

- No mów wreszcie.

- Klaudia urodziła przyjeżdżajcie do szpitala.

- Naprawdę!! Przyjadę tylko ja bo chłopacy mają trening a Ola gdzieś pojechała.

- Dobrze.

Przemek się rozłączył.

Zabrałam ubrania z samochodu, poszłan do przebieralni.

Pojechałam jeszcze po prezent i przyjechałam do szpitala

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pojechałam jeszcze po prezent i przyjechałam do szpitala. Szybko wysiadłam z samochodu. Przed szpitalem zobaczyłam Przemka.

- Hej i jak tam? - Zapytałam.

- Super jest piękny - Powiedział podekscytowany Przemek przytulajac mnie.

- Zaprowadzisz mnie do nich?

- Tak jasne.

W sali:

Klaudia karmiła małego i nie zauważyła, że weszłam.

- Hej - Powiedziałam cicho witając się z Klaudią.

- Cześć Wiki.

- Jak tam? - Zapytałam kładąc prezent na szafce.

- Dobrze poznaj Leosia - Powiedziała Klaudia odkładając małego do łóżeczka.

- Jednak Leoś? Część malutki. Witaj w rodzinie Pawlickich - Powiedziałam do małego księcia trzymając jego małą rączke.

- Tak. Przemo uznał, że to nasze dziecko i nasza decyzja. A tak w ogóle to gdzie on jest?

- Jak przyjechałam był przed szpitalem. Zaprowadził mnie tylko tutaj i poszedł z powrotem. Nie może uwierzyć, że został tatą.

- Tak wiem jak mnie tutaj zawoził to chciałabyś widzieć jego minę.

- Przejął się. Poród przebiegł bez komplikacji?

- Tak tak.

- A ile waży? Bo jest taki malutki.

- 2400.

- Oo. Mogę go zabrać na ręce?

- Tak jasne.

Kiedy wyjagnęłam go i zabrałam na ręce. Czułam się cudownie. Bałam się ze go upuszczę. W szpitalu byłam chyba ze dwie godziny. Porobiłam zdjęcia malutkiemu Leosiowi. Porozmawiałam z Klaudią. Wyszłam kupić tylko wodę. Kiedy wróciłam Klaudia spała. Musiałam wejść po torebkę. Gdy wychodziłam Klaudia się obudziła.

- Wiki?

- Śpij jesteś zmęczona. Pójdę do Przemka.

- Dobrze pa.

- Pa - Powiedziałam.

Wychodziłam ze szpitala. Usiadłam obok mojego najstarszego brata.

- Nadal tu siedzisz?

- Tak. Rozmyślam.

- Nad czym?

- Myślę jak to wszystko będzie czy się sprawdzę w roli ojca. Czy pogodzę to z żużlem.

- Klaudia jest wyrozumiała i ci na pewno pomoże w sezonie. A jeśli chodzi o to jakim będziesz tatą. Jasne, że się sprawdzisz. Pamiętasz jak byłam malutka opiekowałeś się mną jak prawdziwy ojciec. I całkiem dobrze ci to wychodziło - Zaśmiałam się szczurchając go na co podśmiechnął się pod nosem.

- Tak myślisz?

- No pewnie - Powiedziałam wstając.

- Wiki.

- Hhm?

- Doradzisz mi jeszcze?

- Tak mów o co chodzi - Powiedziałam znów siadając obok Przemka.

- Bo jutro mam zawody i nie wiem czy mam w nich wystartować. Nie chce ich zostawiać samych.

- Słuchaj to jest twoja praca musisz się przyzwyczaić. Ja bym pojechała bo oni nie będą sami. Będzieny ja i Grzesiek, Ola i Piotrek, rodzice, mama Klaudii. Ja mogę jutro z nimi posiedzieć bo nie ma Grand Prix.

- Tak wiem.

- Jak wiesz to się nie rozrzalaj tylko wstań i idź do nich. Klaudia teraz zasnęła, więc ty będziesz miał dyżur - Powiedziałam znów wstając. Ruszyłam w stronę samochodu a Przemek w stronę wejścia.

- Wiki!

- Coś jeszcze? - Zapytałam odwracając się i podchodząc do niego.

- Dziękuje nie wiem co bym bez ciebie zrobił. I pamiętaj, że na mnie też możesz liczyć - Powiedział przytulając mnie.

- O co ja tu widzę - Powiedział Piter, który przyszedł razem z Olą do szpitala.

- Piotruś o co ci chodzi?

- Czemu mnie nie ma z wami? Ja też chcę was przytulić - Powiedział podchodząc do nas i przytulając.

- Moje kochane dzieci! - Powiedziała mama.

- Dobrze ja już idę. Nie obudźcie Klaudii bo zasnęła. A ty Przemek pamiętaj co ci powiedziałam!

- Dobrze dzięki jeszcze raz!

- Od czego mnie masz! - Powiedziałam zmierzając w kierunku mojego samochodu.

Gdy przyjechałam do domu pokazałam Grześkowi zdjęcia małego Leosia. Poszłam się wykąpać i uszykować, ponieważ jechaliśmy na urodziny Maćka mimo, że obchodzi je w Niedziele.

 Poszłam się wykąpać i uszykować, ponieważ jechaliśmy na urodziny Maćka mimo, że obchodzi je w Niedziele

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Była godzina druga w nocy. Pojechaliśmy do domu.

"Na zawsze"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz