04.08.2017
Rano wstaliśmy o godzinie 11:30. Zeszliśmy do kuchni by zjeść śniadanie. Grzesiek poszedł na trening a ja pojechałam do stajni. Kiedy skończyłam jeździć zrobiłam to co sobie na dziś zaplanowałam. Zadzwonił do mnie Przemek.
- No hej coś się stało? - Zapytałam.
- Nie, to znaczy tak.
- No mów wreszcie.
- Klaudia urodziła przyjeżdżajcie do szpitala.
- Naprawdę!! Przyjadę tylko ja bo chłopacy mają trening a Ola gdzieś pojechała.
- Dobrze.
Przemek się rozłączył.
Zabrałam ubrania z samochodu, poszłan do przebieralni.
Pojechałam jeszcze po prezent i przyjechałam do szpitala. Szybko wysiadłam z samochodu. Przed szpitalem zobaczyłam Przemka.
- Hej i jak tam? - Zapytałam.
- Super jest piękny - Powiedział podekscytowany Przemek przytulajac mnie.
- Zaprowadzisz mnie do nich?
- Tak jasne.
W sali:
Klaudia karmiła małego i nie zauważyła, że weszłam.
- Hej - Powiedziałam cicho witając się z Klaudią.
- Cześć Wiki.
- Jak tam? - Zapytałam kładąc prezent na szafce.
- Dobrze poznaj Leosia - Powiedziała Klaudia odkładając małego do łóżeczka.
- Jednak Leoś? Część malutki. Witaj w rodzinie Pawlickich - Powiedziałam do małego księcia trzymając jego małą rączke.
- Tak. Przemo uznał, że to nasze dziecko i nasza decyzja. A tak w ogóle to gdzie on jest?
- Jak przyjechałam był przed szpitalem. Zaprowadził mnie tylko tutaj i poszedł z powrotem. Nie może uwierzyć, że został tatą.
- Tak wiem jak mnie tutaj zawoził to chciałabyś widzieć jego minę.
- Przejął się. Poród przebiegł bez komplikacji?
- Tak tak.
- A ile waży? Bo jest taki malutki.
- 2400.
- Oo. Mogę go zabrać na ręce?
- Tak jasne.
Kiedy wyjagnęłam go i zabrałam na ręce. Czułam się cudownie. Bałam się ze go upuszczę. W szpitalu byłam chyba ze dwie godziny. Porobiłam zdjęcia malutkiemu Leosiowi. Porozmawiałam z Klaudią. Wyszłam kupić tylko wodę. Kiedy wróciłam Klaudia spała. Musiałam wejść po torebkę. Gdy wychodziłam Klaudia się obudziła.
- Wiki?
- Śpij jesteś zmęczona. Pójdę do Przemka.
- Dobrze pa.
- Pa - Powiedziałam.
Wychodziłam ze szpitala. Usiadłam obok mojego najstarszego brata.
- Nadal tu siedzisz?
- Tak. Rozmyślam.
- Nad czym?
- Myślę jak to wszystko będzie czy się sprawdzę w roli ojca. Czy pogodzę to z żużlem.
- Klaudia jest wyrozumiała i ci na pewno pomoże w sezonie. A jeśli chodzi o to jakim będziesz tatą. Jasne, że się sprawdzisz. Pamiętasz jak byłam malutka opiekowałeś się mną jak prawdziwy ojciec. I całkiem dobrze ci to wychodziło - Zaśmiałam się szczurchając go na co podśmiechnął się pod nosem.
- Tak myślisz?
- No pewnie - Powiedziałam wstając.
- Wiki.
- Hhm?
- Doradzisz mi jeszcze?
- Tak mów o co chodzi - Powiedziałam znów siadając obok Przemka.
- Bo jutro mam zawody i nie wiem czy mam w nich wystartować. Nie chce ich zostawiać samych.
- Słuchaj to jest twoja praca musisz się przyzwyczaić. Ja bym pojechała bo oni nie będą sami. Będzieny ja i Grzesiek, Ola i Piotrek, rodzice, mama Klaudii. Ja mogę jutro z nimi posiedzieć bo nie ma Grand Prix.
- Tak wiem.
- Jak wiesz to się nie rozrzalaj tylko wstań i idź do nich. Klaudia teraz zasnęła, więc ty będziesz miał dyżur - Powiedziałam znów wstając. Ruszyłam w stronę samochodu a Przemek w stronę wejścia.
- Wiki!
- Coś jeszcze? - Zapytałam odwracając się i podchodząc do niego.
- Dziękuje nie wiem co bym bez ciebie zrobił. I pamiętaj, że na mnie też możesz liczyć - Powiedział przytulając mnie.
- O co ja tu widzę - Powiedział Piter, który przyszedł razem z Olą do szpitala.
- Piotruś o co ci chodzi?
- Czemu mnie nie ma z wami? Ja też chcę was przytulić - Powiedział podchodząc do nas i przytulając.
- Moje kochane dzieci! - Powiedziała mama.
- Dobrze ja już idę. Nie obudźcie Klaudii bo zasnęła. A ty Przemek pamiętaj co ci powiedziałam!
- Dobrze dzięki jeszcze raz!
- Od czego mnie masz! - Powiedziałam zmierzając w kierunku mojego samochodu.
Gdy przyjechałam do domu pokazałam Grześkowi zdjęcia małego Leosia. Poszłam się wykąpać i uszykować, ponieważ jechaliśmy na urodziny Maćka mimo, że obchodzi je w Niedziele.
Była godzina druga w nocy. Pojechaliśmy do domu.
CZYTASZ
"Na zawsze"
Hayran KurguWiki to wysoka, szczupła blondynka o kryształowo-niebieskich oczach. Wiktoria jest optymistką, która pragnie sięgnąć w każdy zakątek świata. Włada paroma językami. Jeździ konno, najchętniej nie wychodziłaby z stajni. Codziennie ciężko trenuje pod na...