Tydzień później - - -
Wstałem około 6.45, tak mi się wydaję. Wyjąłem ubrania na dziś i założyłem je. Ciekawe, o której przyjdzie dziś psycholog...
Bo wy nie wiecie ?
Więc od dnia, gdy ja i Charlie mieliśmy swoją pierwszą rozmowę z psychiatrą, przychodzi do nas jakiś młody brunet, psycholog. Jest całkiem przystojny, ma zielone oczy i jest gdzieś tak...wzrostu Charliego.
Przychodzi i pyta się o samopoczucie, jakieś bzdury.
Po chwili przyszedł pracownik szpitala w celu obudzenia nas, podszedł do blondyna i obudził go, a że zobaczył że nie śpię to powiedział mi, że będziemy mieć gościa, spodziewałem się Jano- psychologa. Niebieskooki zszedł z łóżka i zaczął się przebierać. Powiedziałem mu o zapowiedzianych odwiedzinach.
Pomimo naszych domysłów to nie był Jano tylko jakiś nieznany nam facet, powiedział, że nie przejawiamy objawień " samobójcy" - tak jak na początku- więc zawiesił nam zegar.
Wcześniej go nie mogliśmy mieć, bo moglibyśmy się pociąć
*szkłem/ plastikiem
*wskazówkami
*gwoździem
*lub chociażby sprężynkami w miejscu gdzie są baterieKiedy mężczyzna wyszedł z pokoju, zegar wskazywał 7.30
Położyłem się na swoim łóżku a Charls obok mnie. Stwierdziłem, że mi zimno i przykryłem się kołdrą.
Zamknąłem oczy i skręciłem się w kulkę-Daj się trochę przykryć- stęknął blondyn
-Charls..., tak mi wygodniee- stęknąłem
-Taki samolubny jesteś ? - powiedział Charlie, po czym zabrał ze mnie kołdrę.
-Z-zimno miiiii...-zacząłem znowu jęknąłem
-Nie dostaniesz jej, nie wolno być samolubnym- rzekł pouczająco niczym tatuś
Wtuliłem się w niego i poczułem jego ciepło. Nie wiem czy to są normalne relacje normalnych przyjaciół, ale mi to nie przeszkadza.
Tylko czy dla mnie jest to tylko przyjaźń ?
Było mi tak wygodnie...tak cieplutko...
Jednak głupi zegar musiał teraz wskazywać 7.56.Niebieskooki wstał i stanął w drzwiach widocznie czekając na mnie.
Strasznie nie chciało mi się wstawać, ale w końcu to zrobiłem.
Poszliśmy do jadalni na dół. Zjedliśmy, wypiliśmy głupie tabletki i poszliśmy na górę.
Usiadłem na szafce przy oknie i obserwowałem auta przejeżdżające obok szpitala. Zobaczyłem, że Charlie również usiadł na drewnianym meblu.
Ciesze się, że go mam, że trafiłem tutaj właśnie na niego, nie wiem co bym zrobił, gdybym w pokoju był z jakimś innym chłopakiem.
Ciekawe...
Podczas moich rozmyśleń przyszedł Jano. Zapukał i czekał aż poinformujemy go, iż może wejść, to mi się podoba.
Blondyn powiedział mu, że może wchodzić, po czym obydwoje obrociliśmy się w strone drzwi.
Psycholog wszedł do pomieszczenia i zaczął rozmowę jak zwykle.-Jak wasze samopoczucie dzisiaj?- zapytał zielonooki
-Jest ok- powiedział blondyn, a ja zgodziłem się z nim kinieniem głowy
Zapisał coś w notesie i zadał kolejne pytanie
- Co dziś ciekawego robiłeś Leo
-Wstałem, zjadłem, wypiłem tabletki, których nienawidzę, i teraz patrzyłem przez okno na świat- powiedziałem niemiło, no cóż, bywa
-Czemu ich nienawidzisz Leondre?- zapytał jakby zaciekawiony
- Bo gówno dają, w psychiayryku powinni pomagać psycholodzy, psychiatrzy- ludzie, a nie tabletki, które zatruwają nasze organizmy i tak, zatrute już, przez społeczeństwo - odpowiedziałem
- Rozumiem, że możesz mieć mieszane uczucia co do leków, ale możesz być spokojny, to dla waszego dobra- głupia gadka psychologów
-Gówna, nie dobra- odpysknąłem
Charlie zacisnął dłoń na mojej nodze, dając znak abym zaprzestał kłótni- tak więc zrobiłem.
Zielonooki ponownie coś zapisał i spojrzał na , nadal leżącą na mojej kończynie, rękę Charlsa , znów coś zapisał.
Następne pytanie skierował do blondyna
-Czy ufasz Leondre ?
-Tak i to bardzo- skierował do mnie uśmiech
-A ufasz bardziej psychiatrom, którzy zajmują się od lat słuchaniem innych i nigdy jeszcze nie zdradzili żadnej tajemnicy, czy Leo, chłopakowi poznanemu jakieś dwa tygodnie temu? - zapytał zielonooki z lekkim chytrym uśmieszkiem
-Szczerze ?
-Tak - odpowiedział psycholog
-Leo- powiedział blondyn z wyrazem twarzy "coś ci nie pykło"
Jano zapisał coś w swoim notesie i pożegnał się z nami, następnie wychodząc z pomieszczenia.
Gdy wyszedł to trochę pogadaliśmy i poszliśmy na kolacjw.
Gdy wróciliśmy położyłem się na moim dolnym łóżku.
Charsl się do mnie dołączyl.
Przykrył nas kąłdrą, a ja wtuliłem się w jego bok.Jestem już pewny.
Ja do niego czuje miłość...
--------------------
Witam, wracam do was z działem 635 słów bez notki.Postaram się publikować w miare systematycznie działy.
Miłego dnia miśki, pa😚
CZYTASZ
Dział samobójców | CHARDRE | ZAWIESZONE
FanfictionChłopak z problemami trafia w pewne miejsce... Kogo tam spotka ? Czy ta znajomość coś zmieni? Jeśli tak, to na lepsze, czy gorsze? Jeśli nie, to po co ktoś pojawił się w życiu tego bruneta ? *** Dziękuję @TeczowyZelus za okładkę