12

116 13 11
                                    

Obudziła mnie ręka trzęsąca lekko moim ramieniem. Otworzyłem moje zaspane, brązowe guziczki i ujrzałem osobę, która dużo będzie mi teraz towarzyszyć w życiu. Oczywiście był to Clary. Oznaczało to godzinę siódmą nad ranem.
Zobaczyłem, że mój współlokator także wstał przed chwilką i właśnie wyjmuje ubranie. Tak, nie wspomniałem o tym wczoraj, ustaliliśmy, że będziemy się przebierać w pokoju, tak będzie najłatwiej i najszybciej. Charlie założył dziś na siebie czarne bokserki...yy...znaczy...szare dresy i różową bluzkę, która odziwo ukazuje jeszcze bardziej jego męskość. Nie wiem czemu, ale wydaję mi się, że jego rysy twarzy w tej bluzce są serio jakieś takie meeega męskie,wiem, jestem dziwny.
Ja natomiast na dziś, wybrałem czarne dżinsy z dość sporymi dziurami oraz granatową koszulę w kratę. Wspiąłem się na górne łóżko, czyli te, na którym śpi blondyn. Usiadłem na jego skraju, tak, że zwisały mi nogi. Po chwili zauważyłem róg kartki lub notesu wystający spod kołdry. Charlie był zajęty wiązaniem butów na moim, dolnym łóżku. Miałem mało czasu, więc natychmiast złapałem za rzecz, oczywiście starałem się zrobić to jak najciszej. Był to notes na kółkach(jeśli ktoś nie rozumie to niech pisze kom - aut.) Do tego był długopis z czarnym wkładem. Zobaczyłem na tej stronie słowa.

A thousand years I'd run to you
Ø  There is not a thing I wouldn't do
₩Đ I would give my life for u
        Just for another chance *

Nie zdążyłem doczytać nawet jednej strony a Charlie już wstawał na nogi. Szybko odłożyłem wszystko co miałem w dłoniach na swoje miejsca.

Czyli Charlie pisze piosenki
Czyli śpiewa
Musi mi zaśpiewać, jakoś go zmuszę

-Co tam kombinujesz? - spytał, pewnie martwiąc się o swój sekretny notes

-Kiedy siedzę na tym łóżku czuję się wyższy od ciebie a normalnie to taki kurdupel jestem-przyznałem

- Nie jest tak źle - powiedział z uśmiechem na twarzy przy okazji ukazując swoje śliczne dołeczki- za to uroczy kurdupel -dokończył

Po chwili Clary zawołał nas na śniadanie. Był ubrany w czarne ubranie, jak przystało na ochroniarza,strój pasował do jego ciemno brązowych włosów.

Namówiłem blondyna na zjedzenie czegoś więcej niż okruchy z chleba na śniadanie. Oczywiście wypiliśmy tabletki i wróciliśmy do 16 klatki.
Przyszedł brunet, który poinformował nas o tym, abyśmy nie szli na żadne zajęcia. Byłem tym zdziwiony, ale widziałem uspokajający wzrok Charliego. Kiedy mężczyzna opuścił pomieszczenie niebieskooki powiedział

-Leo, nie denerwuj się, nic się nie dzieje

-Ale o co chodzi?- wiecie, nie chodzi o to,że zależy mi na jakichś zajęciach, tylko o to że nie bez powodu mamy zostać tutaj

-Spokojnie, pewnie zabiorą nas do psychiatry na rozmowę

-Dobrze wiedzieć

Po jakiejś godzinie przyszła pani Crist i zabrała nas do, jak mówił Charlie, psychiatry. Kiedy szliśmy coraz dalej to miajsce zaczynało być w moich oczach coraz straszniejsze. Gdy byliśmy już serio gdzieś" głęboko "
w budynku zobaczyłem jak dwóch mężczyzn prowadzi jakaś dziewczynę, która najwidoczniej szła gdzieś do izolatki. Zdążyłem naliczyć 10 szyć a miała ich jakoś dwa razy więcej. Nie zdążyłem więcej policzyć bo podszedł Charls i zamknął mi dłonią oczy, drugą ręką mnie objął. Odsłonił mi oczy i stanął tak, abym nie mógł widzieć tej biednej nastolatki. Po chwili staliśmy już koło drzwi z napisem" psychiatra ". Pani kazała mi wejść, musiałem być tym pierwszym w tej sali,  niestety. Gdy wszedłem ujrzałem starszego pana z siwymi włosami i granatowymi okularami na nosie,  który pasowały do jego białego ubrania. Usiadłem na krześle, które było pewnie przeznaczone dla pacjentów.
-Witaj, jestem Christof Joe, twój psychiatra- powiedział wykutą na pamięć regułkę
-Dzień doby- odpowiedziałem, oto próba bycia miłym
-Ty jesteś...-chciał abym dokończył jego wypowiedź
-Leondre, Leondre Devries
-Chciałbyś opowiedzieć mi o swoim problemie, może jest ich kilka- przeniósł wzrok na mnie( wcześniej nie patrzył w moją stronę bo coś na komputerze robił)
- Nie, nie chciałbym- móże to trochę chamska odpowiedź, ale nie ważne
Siedział tak przez 15 minut i kiedy widział, że jego wzrok na mnie nie działa powiedział:
- Może jutro powiesz coś więcej, poproś tutaj swojego współlokatora - rzekł doktor
Wyszedłem z sali i zauważyłem zdziwienie wymalowane na twarzy czekającej na mnie dwójki. Blondyn wiedział, że teraz jego kolej więc wszedł do białego pomieszczenia.
Po jego, dłuższej niż moja, rozmowie wróciliśmy do pokoju. Rozmawialiśmy o tym psychiatrze i o tej dziewczynie co szła do izolatki lub do pasów. Jak to już będzie w zwyczaju zawołali nas na obiad. Później, gdy wróciliśmy znów gadałem z blondynem. Później była kąpiel,  dzisiaj chłopcy. Gdy byłem już czysty,  szybko położeniem się do łóżka i usnąłem myśląc o notesie przyjaciela.
----------------------------------------
739 słów bez notki
Doceń to mój drogi czytelniku

*- tekst thousand years

Komu się podoba nowa okładka ?

Zapraszam na moje nowe chardre -one-shoty

Koffam was * dawajcie propozycje jak  was nazwać heh*

Pa pa hi hi *pozdro dla kredeczki*

Dział samobójców | CHARDRE | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz