30 kwietnia
' (...)Eh, nie popisałam się, ale i tak jest dobrze. Miałam napad. Przytyłam 1 kg , bo nie wszystko udało mi się zwymiotować . Ale i tak jest znowu - 6 kg. Tak się cieszę ! Koleżanki już coś zauważają , że się zmieniam . I to na lepsze ! Dzięki Wam i Anie !'
Czułam się coraz słabiej. Nie miałam siły na uśmiech, wejście po schodach, czy ćwiczenia.
Ale nie poddawałam się , walczyłam . Nie chciałam więcej wracać do czasów, kiedy byłam pośmiewiskiem . Kiedy inne dziewczyny chodziły na imprezy, dyskoteki , robiły sobie piękne zdjęcia , szły na pizzę , lody , wspólne zakupy ,rozmawiały o ciuchach , rozmawiały z chłopakami...a ja mogła tylko patrzeć z boku i zazdrościć.
Bo kto pójdzie z taką grubaską na pizzę , lody ? Kto zrobi sobie z nią zdjęcie ? Kto będzie jej przyjaciółką , a kto chłopakiem ?
Doskonale wiedziałam , że nikt...
I chociaż byłam naprawdę inteligentniejsza od tych pustych dziewczyn, myślących jedynie o ciuchach , solarce i chłopakach , to i tak wiadomo było, że ta inteligencja nic mi nie pomoże, bo na pierwszy rzut oka widać moją wagę , a nie IQ.
Postanowiłam przynieść do szkoły żelki i ciastka. Nie , nie dla siebie . Dla zmyłki. Że wcale się nie odchudza, że je. Koleżanki łyknęły przynętę. Brały ciastka, nie wiedząc, że , chciałam je po prostu utuczyć... Za to że one były dla mnie kiedyś chamskie , i wyśmiewały się ze mnie...