[6] Upadek ze schodów

11.4K 833 1K
                                    


Kageyama

Od soboty męczyło mnie to o czym rozmawiali Noya i Hinata. Czy ON naprawdę się zakochał? Czy naprawdę zabije się jeśli dziewczyna, w której jest zakochany go odrzuci?

Lekcje już dawno się skończyły, a ja szedłem się przebrać. Wszedłem do szatni i zastałem tam Hinatę. Właśnie ściągał swoją górną część ukazując klatkę piersiową. Spuscilem wzrok i podszedłem do jednej z szafek.

Nagle do pomieszczenia wpadł Noya.

-Hinata! Musimy porozmawiać.

Oboje wyszli i zostałem sam. Nie mogłem trzymać się w niepewności więc po chwili ruszyłem za nimi. Szukałem ich wszędzie. Na sali, za salą, w miejscu gdzie kupuję mleko. W końcu znalazłem ich w składziku.

-Hinata, mamy problem. Będę mógł pojechać na mecz, a potem musze wracać do domu. Rodzice nie powiedzieli mi dlaczego. Przepraszam.

-Co?! To jak ja mam to wyznać?! Jeśli ciebie nie będzie obok to nie wiem co zrobię!

-Przykro mi, ale musisz być silny. Później zdasz mi ze wszystkiego relację, a ja Ci pomogę. Zgoda?

-Zgoda.

Zaczęli wychodzić, a ja nie wiedziałem gdzie mam się schować. Z przerażenia schowałem się za jedną z zasłon. Czemu w sali gimnastycznej są zasłony, które sięgają aż do podłoża?

Słyszałem zamykające się drzwi więc wyszedłem z ukrycia. Wróciłem do szatni i udawałem, że nic się nie zdarzyło. W pomieszczeniu była już cała drużyna. Podszedłem do swojej szafki i zacząłem się przebierać.

Weszliśmy do sali. Stałem w jakimś kącie i odbijałem pilkę od ściany, a Shouyou czasami zerkał na mnie z ukrycia i myślał, że tego nie widzę. Czemu on jeszcze się do mnie nie odezwał? Przestraszyłem go?

***

Zostałem sprzątać salę z Noyą. Chłopak wydawał się jakiś ciekawy bo cały czas skakał wokół mnie twierdząc, że ''musi mnie asekurować''. O co mu chodzi?

-Noya.

-Tak, Kageyama?

-Wiesz w kim Hinata się zakochał?- po co ja o to pytam? Czuję się dziwnie, jakby moje serce coś rozrywało.

-Wiem, ale on zabronił mi komukolwiek powiedzieć, a już szczególnie tobie-wskazał na mnie ręką- Jeśli zechce sam ci powie kto to. Na razie!

Wyszedłem, zamykając drzwi na klucz. Ruszyłem w kierunku wyjścia ze szkoły, a przy bramie zastałem Hinatę. W blasku zachodzącego słońca wyglądał wspaniałe.....przestań o tym myśleć! Podszedłem do niego i razem ruszyliśmy do domów.

Cisza.

Bardzo głucha cisza.

-Nie zapominj jutro obudzić się na czas- powiedziałem.

-N-nie zapomnę. Obiecuję.

Zatrzymałem się i położyłem rękę na jego głowie. On się nie ruszał, a ja ZNOWU gładziłem jego rude, miękkie włosy. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale ja tak lubię je głaskać. Przestałem. Byliśmy pod jego domem więc uśmiechnął się do mnie tylko tak jak on potrafi i odszedł.

Kiedy wróciłem do domu nie mogłem przestać się uśmiechać.

Hinata

***

Obudziłem się około 5:30. Autobus mieliśmy o 8:00 więc nie wiedziałem czemu tak wcześnie wstałem. Czy to za sprawą tego co się wczoraj stało? ON znowu gładził moje włosy. Fajnie tak być głaskanym. Wspaniałe uczucie ciepła roznosi się po całym ciele, powodując szybszy rytm serca. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Wstałem powoli o mało co się nie przywracając o zabawkę Natsu. Wczoraj razem z mamą pojechały na cały tydzień do babci. Zostałem tylko ze względu na szkołę i treningi. Ubrałem się szybko i zszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wyjąłem chleb i zacząłem robić tosty.

W myślach miałem Kageyamę. To wszystko robiło się coraz bardziej dziwne. Co się stanie kiedy mu to powiem? A jeśli nie będę umiał powiedzieć? Albo on mnie nie zrozumie? A jeśli zrozumie i nie będzie już chciał się ze mną zadawać?! Wszystko jest możliwe, a te gorsze rzeczy zdarzają się częściej niż te dobre.

Wstałem od stołu i powędrowałem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i owinąłem się szczelnie kocem. Było zimno. Jak nie ma być zimno skoro jest 6° na zewnątrz, a na dodatek padało.

Wydawało mi się, że nie mam na nic siły i jednocześnie chciałem przebiec na raz 30 km. Spojrzałem na telefon. Z jego wnętrza wydobyła się melodia wiadomości. Chwyciłem urządzenie i spojrzałem o co chodzi.
Kageyama do mnie napisał.

6:59
Od:Kageyama
Temat:~~~
Chcesz pójść razem do szkoły?

7:01
Do:Kageyama
Temat:~~~
Oczywiście. Pod moim domem o 7:30.

Odlożyłem urządzenie i zacząłem się zbierać. Wiem, że mam jeszcze niecałe 30 minut, ale chciałbym zrobić to teraz. Kiedy schodziłem po schodach zachaczyłem o jedną z zabawek Natsu. Spadłem i zrobiłem sobie kilka małych ranek na twarzy i rękach. Usłyszałem pukanie do drzwi. Przyszedł wcześniej. Podszedłem do drzwi i ujrzałem w nich rozgrywającego.

-Hej, jestem wcześniej bo.....Co ci się stało?

-Spadłem ze schodów.

Kageyama pociągnął mnie do kuchni i posadził na krześle.

-Gdzie masz apteczkę?

-Górna półka obok lodówki.

Wyjął z tej półki apteczkę i wziął kilka plastrów. Ponaklejał mi trzy plastry na jednej ręce i dwa na drugiej. Zaczął obklejać moją twarz, zaczynając od policzka. Zarumieniłem się lekko i odwróciłem wzrok. Zanim się obejrzałem była już 7:30. Wyszliśmy z mojego domu i ruszyliśmy do szkoły z parasolami.

Dzisiaj jest dość chłodno jak na wiosnę. Spojrzałem ukradkiem na Kageyamę. Jego granatowe tęczówki wpatrywały się w jakiś punkt przed nami, a kruczoczarne włosy lekko falowały w zimnym wietrze. Jak teraz o tym myślę to za co ja go kocham? Za to, że dobrze gra w siatkówkę? Za to, że tak dobrze się mną opiekuje? Czy za to, że zależy mu na mnie?

Dotarliśmy pod salę gimnastyczną i mieliśmy jeszcze kilka minut. Wszyscy z drużyny już stali przed autokarem. Noya podbiegł do mnie z niewiarygodną prędkością.

-Hinata! Co ty masz na twarzy?!

-Plastry. Rano spadłem ze schodów, ale Kageyama...

Rozgrywający zakrył mi usta ręką. Najwyraźniej coś mu przeszkadzało.

-Ja go odprowadziłem i kazałem nakleić plastry.

-Okej, do autobusu! Będziemy długo jechać więc dobrać się w pary i wsiadać!- trener Ukai krzyczał do nas, a my zrobiliśmy co kazał.

Noya usiadł razem z Tanaką i Asahim na końcu pojazdu. Daichi z Sugą, Tsukishima z Yamaguchim i ja z Kageyamą.
Znaleźliśmy się w autokarze. Po kilku minutach wszyscy oprócz mnie i Kageyamy zasnęli.

-Hinata.

-Hmm?

-Pamiętasz w sobotę spotkaliśmy się w parku z Noyą?

-Tak. I?

-Bo wtedy usłyszałem, że podobno ty......zakochałeś się w kimś. To prawda?

O nie! Jak on to usłyszał?! Pewnie jeszcze Yuu coś mu nagadał. Jak się obudzi to czeka go pożądane kazanie.

-Um....no....tak.

Spojrzał na mnie, a jego oczy wydawały się być smutne. Dlaczego?

-To....dobrze.

Siedzieliśmy tak w ciszy pół godziny aż Kageyama usunął wtulając się w moje ramię.


Chwyć mnie za rękę [1] |Kagehina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz