[9] Wspólna noc

11.5K 778 1.8K
                                    


Hinata

Po wyjściu z łazienki Kageyamy nie było w pokoju. Drzwi wejściowe były uchylone i dochodziła z nich rozmowa. Podszedłem do nich i wsłuchałem się w rozmowę.

-Co z Hinatą?- zapytał platynowłosy.

-Miał gorączkę, ale już mu przeszło.-odpowiedział Kageyama.

-To dobrze. Musi dużo odpoczywać. A dlaczego w waszym pokoju było głośno? Coś się stało?- zrobił typową minę zmartwienia Sugi.

-Emm...trudno to wyjaśnić.

-Opiekuj się nim, dobrze.

-Tak.

Rozgrywający miał wrócić do pokoju, a ja dalej stałem pod drzwiami.

-Ała!-drzwi uderzyły o mnie głową i upadłem na podłogę trzymając się za obolałe miejsce-Moja głowa!

-Przepraszam, nie widziałem cię.

Wróciłem na łóżko, a Kageyama poszedł do łazienki. Czemu upadł na podłogę? I z którego łóżka spadł? Zanim zasnąłem jadłem z nim melonowy chleb, a potem...zasnęliśmy...razem.

Zaczerwieniłem się i schowałem głowę pod poduszkę. Telefon wibrował mi w kieszeni, dzwonił Noya.

-Cześć.

-No hej. Jak tam wasz wyjazd?

-Wszystko super gdyby nie fakt, że prawie się utopiłem.

-Co?! Dwa dni mnie nie ma, a ty mdlejesz, albo topisz się. Kto cię uratował?

-Kageyama.

-Tak myślałem. I co później robiliście, co?

-N-nic! Tylko...

-Tylko?

-Zasnęliśmy...wtuleni w siebie.

Po drugiej stronie słuchawki rozbrzmiał głośny i donośny śmiech.

-N-nie śmiej się! To nie jest zabawne!

-Masz rację to nie jest zabawne. To jest mega zabawne!

-Mam cię powoli dość.

-Przyzwyczaisz się. Dobra ja kończę bo musze podlać kwiatki. Pa.

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć Noya rozłączył się.

To wszystko robiło się coraz bardziej beznadziejne. Jak mam się do niego zbliżyć, tak aby on też chciał? Znowu schowałem twarz w poduszkę.
Po chwili poczułem rękę na ramieniu. Odlożyłem poduszkę na miejsce i spojrzałem na czarnowłosego.

-Wszystko dobrze?- zapytał z troską w głosie.

-Tak, po prostu jestem zmęczony.

Kageyama pochylił się nade mną i przyłożył rękę do czoła. Jego dotyk sprawił na mojej twarzy delikatny ramieniec.

-Chyba już nie masz gorączki.

Zgasił światło w pokoju i położył się na swoim łóżku.

-Dobranoc-powiedział.

-Kageyama.

-Co?

-Lubisz mnie?

-...Lubię.

Z tymi miłymi słowami zasnąłem.

***

Już dawno wróciliśmy do domów. Z Kageyamą widziałem się tylko na treningach i czasami na korytarzach.

Chwyć mnie za rękę [1] |Kagehina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz