Rozdział 8
„Są w życiu chwile,
w których trzeba podjąć ryzyko
i dać się ponieść szaleństwu.”
~Paulo Coelho
Dorian zaczął chodzić w tę i we w tę po pokoju, kiedy ja zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu czekając, aż się uspokoi.
Było tu dość typowo. Kremowe ściany, drewniana podłoga, dwa dość pokaźne łóżka, biurka ze sprzętem i regał, oczywiście wszystko to z najlepszej półki. Pokojowi jednak dodawały nietypowego charakteru takie rzeczy jak kolaż ze zdjęć przedstawiających wypady w nieznane mi miejsca, tajemnicze przedmioty czy uśmiechniętą grupę przyjaciół, a także przymocowane do ściany winyle i zwykłe płyty CD z wizerunkami wykonawców.
Moje spojrzenie znów padło na Ian’a, które stał teraz naprzeciw mnie z kamienną twarzą. Posłałam mu pytające i, jak miałam nadzieję, lekko wyzywające spojrzenie.
- Dlaczego mam tobie pomóc ? Dlaczego w ogóle mam ci w cokolwiek co powiedziałaś wierzyć ? – zapytał głosem bez wyrazu, a ja po raz pierwszy poczułam się w jego towarzystwie, aż tak znienawidzona. Wzięłam głęboki oddech.
- Nie wiem. Naprawdę nie mam bladego pojęcia. Ale spójrz na to inaczej. Jaki miałabym mieć niby cel w okłamywaniu cię w takiej sprawie ? Moje życie ostatnio nie jest najwspanialsze, ale wciąż chcę żyć albo, jeżeli nie ma dla mnie ratunku, przynajmniej poznać powód dla jakiego medium umiera. – żałośnie się uśmiechnęłam – Ja wiem. Nie chcesz udzielić mi pomocy, ale jest jeszcze jeden powód, dla którego tu jestem. Od jakiegoś czasu mam dziwne wizje, większość z nich to było totalne schizo, lecz ostatnio stały się one bardziej klarowne. Widziałam kogoś w rodzaju rycerzy… nie, wyglądali bardziej jak Upiory Pierścienia[1]. – Dorian spojrzał na mnie z niedowierzaniem, ale milczał jak grób – Zakapturzone postacie skrywające w mroku swoje twarze. Srebrna zbroja jakiej nie przebiłby najmocniejszy miecz. – zadrżałam na wspomnienie tego obrazu – Widzę jak atakują to miejsce, jak wszystko plami się czerwienią, a także poszukiwania. Oni chcą coś tu znaleźć.
- Cruento Ultores… - ledwo słyszalnie szepnął Allen, tak, że nie byłam nawet pewna jego słów.
- Słucham ? – popatrzył na mnie z nieskrywanym przerażeniem po czym szybko pokręcił głową – Ty coś wiesz ! – krzyknęłam ze złością – Tylko dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć ? Uważasz mnie za zdrajcę czy może sam nim jesteś ?! – bezwiednie, mówiąc to, podeszłam do niego tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Zmierzyliśmy się nienawistnym spojrzeniem, którym moglibyśmy się wzajemnie zabić.
- Jeśli nikt ci o tym jeszcze nie powiedział to najwidoczniej mieli w tym jakiś cel. – rzucił niby to pustym tonem, lecz ja wiedziałam, że za tym kryje się coś więcej.
- A może po prostu nie sądzili, iż ta informacja będzie mi na gwałt potrzebna ? – syknęłam.
- Nie twój interes…
- Najwidoczniej tak skoro mam te wizje. I jakby nie patrzeć ja także tu jestem. Jestem jedna z was czy ci się to podoba czy nie. Ja sobie takiego życia nie wybrałam i uwierz mi, z chęcią oddałabym mój dar- mówiąc to słowo zrobiłam w powietrzu cudzysłów- komuś innemu. Ale ja chyba nie mam wyboru, co ? Nikt z nas nie ma. – dodałam posępnie. – Nie rozumiem czemu nie trzymamy się razem. Siedzimy w tym obydwoje. I nie chodzi mi tylko o sprawy, które dzieją się tu, ale także o nasze życie osobiste. Tobie podoba się ta cała sprawa ze ślubem ? – spytałam posępnie nawet nie oczekując odpowiedzi. To pytanie chyba skierowałam bardziej do siebie. Ze spuszczoną głową oparłam się o ścianę i stałam tak dobre parę minut zanim usłyszałam głos Ian’a.
CZYTASZ
Trujące Wizje
RomanceŚmierć ojca, która osnuła jej serce mgłą, Przeczucia, które zawsze się sprawdzają, Narzeczony mamy, który jej nienawidzi, Nowa szkoła, w której odkryje tajemnice, Które do tej pory uważała za fikcje. To tylko początek problemów siedemnastoletniej Ka...