Archie: Archie, zaczął się dziwnie względem ciebie zachowywać. Zupełnie nie wiedziałaś o co chodzi, a gdy zadawałaś mu pytanie co się stało, posyłał Ci mordercze spojrzenie. Szałaś właśnie na spotkanie ze swoim kuzynem, który chciał się z Tobą spotkać. Ty i on byliście jak najlepsi przyjaciele. Siedziałaś w parku i słuchałaś piosenek, w pewnym momencie twój kuzyn zakrył Ci oczy dłońmi. -Zgadnij kto to-usłyszałaś przy uchu głos [i.k]. -Hmm... Czy to najprzystojniejszy chłopak na świecie?-spytałaś śmiejąc się. -Zgadłaś-twój kuzyn, usiadł obok Ciebie, a po chwili przy was pojawił się Archie. Rudy był cały czerwony na twarzy i zaciskał dłonie w pięści. W skrócie był wściekły. -Jak śmiałaś?! -Archie, ale o co...-twoje pytanie przerwał chłopak uderzając Cię w twarz. Od razu chwyciłaś się za piekący Cię policzek. -Miło Ci jest bawić się moimi uczuciami? Świetnie się przy tym bawiłaś co? Betty miała rację, jesteś zwykłą szmatą-wycedził przez zęby i odszedł. Ty i twój kuzyn siedzieliście dalej zszokowani na ławeczce.
Jughead: Od rana wszystko Cię denerwowało, dodatkowo Jughead cały dzień Cię ignorował. Gdy zaczynałaś cokolwiek mu mówić, on nawet Ci nie odpowiadał. Ciągle pisał tą swoją książkę i miał Cię w głębokim poważaniu. -Jughead, słuchasz mnie?-spytałaś. Nastała cisza, która trwała pięć minut. Pięć długich minut, w ciągu których chłopak nie raczył Ci odpowiedzieć-Jak sobie chcesz... Po co to piszesz, przecież i tak to jest okropne-powiedziałaś, chociaż wcale tak nie uważałaś, bardzo podobała Ci się historia chłopaka. Po prostu chciałaś jakoś zwrócić na siebie uwagę. -Słucham?-prychnęłaś. Teraz Ci odpowiedział i wszystko słyszał. -Twoja historyjka jest bardzo kiepska, nie potrafisz pisać!-chłopak podniósł rękę, tak jakby chciał Cię uderzyć. Zamknęłaś oczy i czekałaś na cios, który nie nastąpił. Otwarłaś swoje oczy i zobaczyłaś, że Jughead zniknął -Świetnie, po co ja powiedziałam takie głupoty?
Reggie: Wasza poważna kłótnia, była o to kto pałaci za obiad w restauracji, więc to taka kłótnia jak żadna. Oczywiście ty wygrałaś i chłopak chcąc nie chcąc musiał zapłacić.
Chuck: Szłaś wściekła jak nigdy, właśnie twoja najlepsza przyjaciółka powiedziała Ci, że Chuck przed chwilą flirtował z jakąś wywłoką. [I.P] jeszcze nigdy Cię nie oszukała, a i bądźmy szczerzy chłopak święty nie jest i swoje ma za skórą. Gdy doszłaś do jego szafki zobaczyłaś, więcej niż sądziłaś. Chuck właśnie całował się z tą dziewczyną od siedmiu boleści. -Nie zjedzcie sobie twarzy-powiedziałaś milutko, stając obok nich. -Możesz sobie iść?-spytała Cię czarno włosa. -Nie mogę!-krzyknęłaś i uderzyłaś chłopaka w twarz. Chuck nie wiele myśląc oddał Ci ze zdwojoną siłą. Upadłaś na ziemię przy okazji uderzając głową w róg. Gdy ty zemdlałaś, Chuck westchnął i zabrał Cię do pielęgniarki.
Eh... nwm co napisać. Zamiast pisać wstawię tu tą pande bo jest fajna.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.