II

299 24 5
                                    

Po chwili dogoniłam Florka i zaczęłam rozmowę.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że odszedłeś z agnecji- powiedziałam  smutno.

- Właśnie, pamiętaj, że jesteśmy w mieście nikt nie może się o nas dowiedzieć, więc może nie chodź wszędzie z bronią- powiedział rozbawiony

- Nas? Przecież odszedłeś. Stałeś się zwykłym człowiekiem, nie wiem dlaczego, normalne życie jest nudne- powiedziałam

- zrobiłem dokładnie to samo co ty teraz robisz- zatrzymałam się odrazu gdy to powiedział- powiedz mi, że kłamie

- kłamiesz- powiedziałam i dalej ruszyłam przed siebie. Po chwili uświadomiłam sobie, że Flo za mną nie idzie. Odwróciłam się i zobaczyłam go stojącego pod latarnia.

- to tutaj- wskazał na budynek za sobą

- pff, wiedziałam- zaczęłam się kierować w stronę bloku lecz uniemożliwiła mi to ręka Florka na moim ramieniu. Zatrzymałam się, aczkolwiek nie odwróciłam.

- Co chcesz- patrzyłam tępo w ścianę

- w domu mam gości, normalnych ludzi, więc proszę zachowuj się przyzwoicie- odwróciłam się do niego i zmierzyłam go wzrokiem

- jeszcze mi powiedz, że masz normalną dziewczynę- zaśmiałam się z niego

- ona nie jest do końca normalna- spojrzałam na niego jak na idiotę, w sumie to nim jest- żartuje, nie mam dziewczyny

- czyli mam rozumieć, że twoi goście to chłopcy?- zapytałam- ej skoro nie masz dziewczyny, a w twoim domu są mężczy...

- Maja ciebie chyba pojebało. Nie jestem gejem!- krzyknął i zaczął się śmiać, po chwili również zaczęłam się śmiać.

- dobra, dobra rozumiem- zrobiłam krótką przerwę- nie jesteś jeszcze gotowy by o tym gadać- zaczęłam się śmiać w niebo głosy.

- pożałujesz maluchu- powiedział Flo i przerzucił mnie przez ramię, a ja zaczęłam udawać, że go bije w plecy.

Florian wszedł do klatki i wcisnął guzik od windy. Po chwili latająca klatka przyjechała, a my weszliśmy do środka. A raczej Florek wszedł, a ja bezwładnie wisiałam mu na ramieniu. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk i winda się zatrzymała. Jeszcze kawałek przeszliśmy i weszliśmy do jego mieszkania.

- No nareszcie ile można na ciebie czekać eskacz- odezwał się jakiś głos z innego pokoju

- przepraszam miałem po drodze pewne komplikacje- mówiąc to Flo odstawił mnie na ziemię. W tym samym momencie do przedpokoju wszedł blondyn, a za nim kolejny blondyn.

- Jak tak wyglądają komplikacje, to chętnie je do siebie przyjmę- powiedział pierwszy i się zaśmiał, nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Tak samo z tym eskacz co to w ogóle za skrót od Florian to ja nie wiem- jestem Dezy- dopowiedział chłopak i wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam ją.

- Majka- powiedziałam pewna siebie

- Chodzicie ze sobą?- zapytał, a ja zaczęłam się śmiać jak nienormalna

- Ja bym miał się spotykać z rudą diablicą?- zapytał Flo ze śmiechem

- Ta ruda diablica w każdej chwili może poderżnąć ci gardło- uśmiechnęłam się triumfalnie, zdjęłam buty i kierowałam się w głąb mieszkania- macie coś do jedzenia? Umieram z głodu- gdy tak dalej wchodziłam zdjęłam z głowy kaptur oraz cały płaszcz i odwróciłam się do chłopaków. Blondyni patrzyli na mnie jak na anioła, jedynie Florek stał i patrzył mi w oczy normalnie dopóki nie zaczął patrzeć niżej odruchowo również spojrzałam na moje ubranie. O cholera. Pas broni...

Extremely || vNarfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz