"Powrót Uzumakiego!"

470 44 9
                                    


- Przestań być upierdliwa - mruknął Shikamaru zakładając bluzkę.
- To łaskawie rusz swoje cztery litery i się pospiesz - warknęłam.
- Co cię dziś ugryzło? Wiem, że dziś wraca Naruto, ale to nie powód do... - zaczął.
- A gdyby Choji wracał po trzech latach treningu, to nie chciałbyś być tam pierwszy i powitać swojego przyjaciela? - przerwałam mu spoglądając na niego.

Shikamaru podrapał się po karku, ale nic nie odpowiedział. Założyliśmy buty i ruszyliśmy w stronę bramy wioski. Wiele osób już przed nią stało. Wejście było tak zagrodzone, że ledwo było widać czy ktokolwiek przez nie wchodzi. Naruto był bardzo lubiany, więc taki widok mnie nie zdziwił. Większości osób nawet nie znałam. 

- Naruto! - krzyknął ktoś w tłumie.

Próbowałam chociażby ujrzeć blondwłosego, ale na marne. Westchnęłam cicho, odwróciłam się na pięcie i  udałam się w stronę domu.

~**~


Jak każdej nocy siedziałam na wzgórzu Hokage oglądając gwiazdy. Od wyjazdu Naruto co noc oglądam je sama. Pomyślałam, że tej nocy gdy już wrócił oglądnie je razem ze mną, ale chyba się pomyliłam.

- Nadal tu przychodzisz? - spytał dobrze znajomy mi głos.

Szybko wstałam i oglądnęłam się za siebie. Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam..

- Naruto! - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- Też się cieszę, że cię widzę, ale trochę za mocno ściskasz, dattebayo - zaśmiał się, a ja go puściłam  przepraszając.

Oboje staliśmy chwile wpatrując się w siebie. Każde z nas się zmieniło i to bardzo, a zwłaszcza ja. Zapuściłam nieco włosy, a mój ubiór zupełnie się zmienił.

- Wyglądasz inaczej - skomentował Uzumaki ilustrując mnie wzrokiem ponownie.
- Brawo odkrywco - zaśmiałam się.

Ponownie usiadłam na krawędzi wzgórza i wpatrywałam się w niebo. Naruto podzielił mój los. Teraz oboje siedzieliśmy bez słowa. Kiedyś między nami nigdy nie było ciszy. Gdy któreś z nas się mało odzywało, to znaczyło, że jest chore lub ma jakiś większy problem. 

- Jak było na trzy letnim treningu? - spytałam przerywając morderczą ciszę.
- Byłoby fajnie, gdyby ten stary zboczeniec nie przerywał treningów, bo musi iść oglądać panienki - oznajmił pełen gniewu.

Cicho zaśmiałam się pod nosem. Dobrze wiedziałam jaki jest Jiraya i nawet mnie mógłby zdenerwować swoimi romansami. Na ogół staram się być spokojna, ale nie zawsze mi to wychodziło.

- A jak tobie minęły te trzy lata? - spytał spoglądając na mnie.
- Dużo trenowałam, przez co Shikamaru trochę marudził - oznajmiłam.

- Dlaczego? - zdziwił się.
- Często nie wracałam do domu, a jako mój "starszy" brat musi się mną opiekować, czy jakoś tak - westchnęłam.

Często czułam się dziwnie opowiadając o rodzinie w obecności Naruto. Cały czas miałam z tyłu głowy, żeby uważać na słowa. Z moją głupotą mogłabym go zapytać o coś w stylu " A co u twoich rodziców?" Wtedy chyba musiałabym opuścić Konohę i zaszyć się w lesie.

- Muszę już iść, jestem trochę zmęczony. Wyskoczymy jutro na ramen? - spytał, przeciągając się i ziewając.

- Pewnie. Przynajmniej nie będę musiała jeść go sama - zaśmiałam się.
- To do jutra! - krzyknął i oddalił się w stronę domu.

~**~



Następnego dnia jak planowaliśmy udaliśmy się na ramen. Oboje lubiliśmy tę potrawę, więc często jadaliśmy razem. Naruto był dziś o wiele bardziej gadatliwy. Nawijał ile w lezie, a ja z chęcią słuchałam jego historii. Wszystkie były niezwykłe. Opowiadał mi też ile się nauczył przez taki okres czasu.

- No to ja się nagadałem, to teraz ty opowiadaj, dattebayo - oznajmił z ogromnym uśmiechem.

Nie wiedziałam od czego zacząć, ale gdy już mi się udało nie mogłam skończyć. Opowiadałam nie tylko o tym czego również się nauczyłam, ale i o Sakurze, która została medykiem, o Chojim, który zdobył nagrodę w konkursie jedzenia na czas i o wielu innych osobach.

 Opowiadałam nie tylko o tym czego również się nauczyłam, ale i o Sakurze, która została medykiem, o Chojim, który zdobył nagrodę w konkursie jedzenia na czas i o wielu innych osobach

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Nie wiedziałem, że chcesz uczyć się innych technik, a nie tylko tych z klanu - oznajmił z pełną buzią.

- A widzisz! Taka niespodzianka! - oznajmiłam entuzjastycznie.

- To było to twoje marzenie? - spytał pełen optymizmu wpatrując się we mnie.
- Nie. Zgaduj dalej - zaśmiałam się wytykając mu język.

Chłopak załamał się i zaczął ponownie jeść swój posiłek, ale tym razem w ciszy.

- Chciałbym w końcu dowiedzieć się jakie ono jest... - oznajmił smuto, wpatrując się w pusty talerz po zupie.

- Obiecuję ci, że jeżeli się ono spełni, to ci o tym powiem - uśmiechnęłam się szeroko i poklepałam przyjaciela po ramieniu.

- Ale chciałbym ci pomóc je spełnić - westchnął.

- Wystarczy, że będziesz mnie wspierał. Tylko tyle wystarczy - powiedziałam.


~**~

Tak, żyję. Tak wiem nie było mnie długo.

Tak wiem, że zaczynam kolejną książkę, a mam chyba z milion zaczętych.

Tak wiem, że pewnie nikt tego nie czyta, bo wszyscy o mnie zapomnieli.

Ale jeżeli ktoś będzie to czytał, to już teraz komunikuję, że

postaram się dokończyć tę książkę, ale będzie ona krótka (max 12 rozdziałów)

~**~

Spełnijmy swoje marzenia! [Naruto FF]Where stories live. Discover now